sobota, 27 kwietnia 2013

Rozdział 18: Nie mów, że to się stało podczas krojenia pomidora.

środa 11 lipca 11:20
*Lena*
Otworzyłam oczy. Byłam w domu u Katy i Jennifer. Podniosłam głowę i poczułam przeszywający ból szyi, aż syknęłam. Z trudem obróciłam głowę i zobaczyłam Niall'a. Dopiero doszło do mnie, że spałam na ramieniu blondyna na kanapie. Chyba musiałam być bardzo zmęczona, że usnęłam w takiej pozycji. Wstałam. Byłam ciągle w tych ubraniach, w których chodziłam wczoraj, więc szybko pobiegłam do pokoju na górę po ubrania i kosmetyki do mojej torby, którą przywiozłam wczoraj. W domu było cicho. Widocznie wszyscy spali, więc skorzystałam z okazji i weszłam pod prysznic. Strumienie ciepłej wody masowały moje ciało rozluźniając mięśnie. Po 15 minutach wyszłam z pod prysznica i ubrana w ręcznik doprowadzałam sie do normalnego stanu. Po chwili ktoś wszedł do łazienki. Lekko wystraszona spojrzałam na drzwi w których stał Zayn. Oczy miał ledwo przytomne, lecz gdy zobaczył mnie w ręczniku od razu jakoś się rozbudził. Staliśmy w milczeniu jakieś 2 minuty, aż w końcu chłopak wydukał.
-Yyyy... przepraszam, nie wiedziałem, że tu jesteś...- tłumaczył się spięty.
-Okey, nie szkodzi.
Po kolejnych 2 minutach stania jak kołki znowu się odezwałam.
-Zayn, nie chce być niemiła, ale mógłbyś wyjść? Tylko się ubiorę. To zajmie tylko 5 minut.
Chłopak ocknął się.
-Ups.. przepraszam.- powiedział i szybko zamknął drzwi.
Mimowolnie na mojej twarzy pojawił się uśmieszek.
Szybko ubrałam się, aby nie zdenerwować zbytnio Zayn'a. Był spokojny, ale po co go prowokować. Wyszłam z łazienki. Chłopak stał koło drzwi i gdy zobaczył mnie, tym razem w normalnych okolicznościach uśmiechnął się.
-Już mogę wejść? Nie będzie żadnych niespodzianek?- zapytał podnosząc słodko jeden kącik ust.
-Hah, pewnie.
Może i zachowywałam się normalnie przy swoich idolach, ale tak naprawdę powstrzymywałam się, aby nie zemdleć lub, żeby nie krzyknąć przypadkiem.
Odniosłam torbę do pokoju, w którym dopiero teraz na łóżku dostrzegłam Jule. Poszłam na dół zobaczyć, czy ktoś już nie wstał. Tak jak myślałam po kuchni krzątały się Jennifer i Malwina.
-Hej dziewczyny.- przywitałam je z entuzjazmem.
-No cześć.
-Co robicie?
-Śniadanie. Zaraz te głodomory wstaną i będą domagać się jedzenia. Pomożesz?
-Pewnie. Po to tu przyszłam. Gdzie Katy?
-Poszła do sklepu po mleko i chleb. Wyszła jakąś godzinę temu, ale powinna zaraz być, bo pisała.
-A, okey.- odpowiedziałam i zabrałam się za  krojenie pomidora, a oczywiście jestem taką niezdarą, że przecięłam sobie palca.
-Co ci się stało?- zapytał mnie Liam, gdy zszedł na dół.
-Nic takiego..
Do rozmowy włączyła się Jennifer.
-Ej, masz krew na palcu... nie mów, że to się stało podczas krojenia pomidora.
-No tak. Wybacz, ale nie potrafię się skupić, jak jestem w domu z moimi idolami.
-Aaa, rozumiem.- powiedziała uśmiechając się Jennifer. Następnie zwróciła się do Liam'a.- zabierz ją na górę. W pokoju gościnnym w szafce powinny być plastry.
-Okey.- odpowiedział i skierował się w stronę schodów ciągnąc mnie delikatnie za rękę.
Gdy znaleźliśmy się już w pokoju chłopak kazał mi usiąść na fotelu, a sam zaczął szukać plastrów. W końcu zakończył poszukiwania. Uklęknął przede mną i zaczął mnie opatrywać. Po skończonej pracy wstał i uśmiechnął się do mnie.
-Już lepiej?
-O wiele.- odwzajemniłam uśmiech i zeszliśmy na dół.
Przy stole siedzieli już wszyscy. Jak usłyszeli kroki wszyscy odwrócili się w naszą stronę.
-No nareszcie! Siadajcie, bo jajecznica wystygnie. Zrobiła ją Malwina.
Usiedliśmy na krzesłach i wszyscy zabrali się za pałaszowanie śniadania.
środa 11 lipca 13:00
*Malwina*
Było już dawno po śniadaniu. Mieliśmy już plany na dzisiejszy dzień. Chłopcy zamówili autobus i postanowili, że pokażą nam cały Londyn. Bardzo spodobał nam się ten pomysł.
 Właśnie siedziałyśmy i oglądałyśmy z dziewczynami jakiś serial i piłyśmy kawę gdy usłyszałyśmy klakson. Lena podeszła do okna.
-Co tam jest?
-Chłopcy przyjechali! Machają, żebyśmy wyszły.
-No to na co czekamy?
Podniosłyśmy się z kanapy, Katy wyłączyła telewizor, ubrałyśmy buty i szybko wyszłyśmy na zewnątrz. Przed domem stało kilkanaście fanek i 2 fotoreporterów. Zaskoczyli mnie trochę, bo nie wiedziałam, że wiadomość o miejscu pobytu chłopców tak szybko się rozejdzie. Szybko wbiegłyśmy do autobusu. Chłopcy pomachali fanom i pojechaliśmy zwiedzać to piękne miasto. Najpierw pojechaliśmy na Tower Bridge
Potem do pałacu Buckingham. Na koniec zostawiliśmy London eye. Byłam zachwycona! Lena i Jula też. Jadąc już do domu, znaczy takie były plany Niall się odezwał.
-Ej, co to za wyjazd i zwiedzanie skoro nie pojechaliśmy do Nando's?
Popatrzyłyśmy na siebie z dziewczynami.
-Możemy pojechać. Szczerze, strasznie zgłodniałem.- powiedział Harry i pojechaliśmy do restauracji.
W środku usiedliśmy przy dużym stoliku, a Niall zamówił każdemu coś do jedzenia. W końcu to on najlepiej się na tym znał.
Cieszę się, że pozwoliliśmy irlandczykowi zamówić jedzenie. Było pyszne.
Oczywiście siedząc tu zauważyło nas kilka fanek i prosiło członków zespołu o autograf.
Koło 20:00 wróciliśmy do domu dziewczyn po rzeczy i mimo próśb przyjaciół postanowiłyśmy wrócić na noc do hotelu. Odwieźli nas. Wymieniliśmy się numerami telefonów, pożegnaliśmy i weszłyśmy do hotelu.
W holu podeszła do nas pewna dziewczyna. Miała na oko 14 lat.
-Oooo, widziałam was wczoraj na podpisywaniu płyt One Direction. Czy... czy mogłabym poprosic was o autografy?
Dziewczyna miała wyraźnie polski akcent, więc odpowiedziałyśmy jej naszym ojczystym językiem.
-Pewnie, nie wiem po co ci autografy od nas, ale skoro tak bardzo ci na tym zależy to proszę.
Podpisałyśmy zdjęcie, na którym byłyśmy my i chłopcy z 1D. Musiała je zrobić wczoraj.
-To wy jesteście z Polski?- zapytała lekko zdziwiona.
-Tak, przyjechałyśmy tu tylko na wakacje i z Leną do X-Factora.
Po tych słowach zamilkła na chwilę, lecz wreszcie się odezwała.
-Faktycznie! Kojarze cię! Mam nadzieję, że uda ci się wygrać i życzę wam miłych wakacji.
Podziękowałyśmy i poszłyśmy do pokoju. Przez całą drogę ludzie zerkali w naszą stronę. Powoli zaczynałam do tego przywykać. Ten dzień był zdecydowanie kolejnym udanym dniem w Londynie.

Hejka!!! Jak widzicie ten rozdział jest dłuższy niż pozostałe. Zdecydowałam, że będę pisać teraz długie rozdziały i postaram się dodawać częściej. Może Was to zachęci do czytania ;*

piątek, 12 kwietnia 2013

Rozdział 17: Lena? Niemożliwe. Nawet jeśli to ona, to i tak jej nie lubię.

wtorek 10 lipca 16:00
*Malwina*
Byłyśmy już prawie na miejscu, o czym poinformował nas nieznajomy kierowca limuzyny. Po chwili zatrzymał się.
-Okey, jesteśmy.- zabrzmiał męski głos.
-Dzięki. Napiszemy ci, jak będziesz miał przyjechać.
-Dobrze, sir.
*Lena*
Gdy wychodziłam z limuzyny oślepiło mnie światło setek aparatów. Słychać było krzyki fanek. Nie przywykłam do tego. Nie wiem kiedy podbiegł w moja stronę paparazzi i zrobił mi zdjęcie z bliska. Zamknęłam oczy i potknęłam się. Myślałam, że ośmieszę się tym, a było odwrotnie. Ktoś podbiegł do mnie złapał mnie w ramiona. Dopiero, gdy otworzyłam oczy zorientowałam, że moim wybawcą był Niall. Szepnęłam tylko "dziękuję", on uśmiechnął się i postawił mnie na ziemię. Po chwili całą paczka ruszyliśmy w stronę wejścia do centrum handlowego. Tym razem bez żadnej przewrotki. W środku stał stół, a za nim pięć krzeseł. Jak się domyślałam, były one dla chłopaków. Podeszli oni do niego i usiedli.
-No, a gdzie miejsca dla dziewczyn? Informowaliśmy was, że przyjedziemy z przyjaciółkami.
Kiedy usłyszałam, że Louis nazwał nas "przyjaciółkami" mimowolnie się zarumieniłam. Chłopak to zauważył i puścił mi oczko. Po chwili przyszli ludzie z obsługi i przynieśli krzesła dla "przyjaciółek" One Direction. Wszyscy uiedliśmy.
-Otwierajcie drzwi.- krzyknął Zayn z uśmiechem na ustach.
Drzwi zostały otwarte. Do pomieszczenia wbiegli Directioners i ustawili się w kolejce po autograf lub zdjęcie chłopców. Czułam na sobie gniewne oraz serdeczne spojrzenia fanów.
Dwie dziewczyny, zgaduję, że przyjaciółki przyszły tu razem, pogadały chwile z chłopcami i poszły dalej. Stanęły za rogiem tak, że mogłam podsłuchać o czym mówią.
-Ej, widziałaś tą dziewczynę? Tą co Niall ja wcześniej złapał?
-Nom, a co z nią?
-Wydaję mi się jakaś sztuczna. Poza tym skąd ona się wzięła u boku naszych idoli? Wcześniej nic nie było o niej słychać.
-Wiem właśnie, ale wydaje mi się, że skąś ją pamiętam... Wiem! Jest podobna do tej dziewczyny z X-Factor!
-Jakiej?
-No tej z Polski. Miała na imię Lena.
-Lena? Niemożliwe. Nawet jeśli to ona, to i tak jej nie lubię.
Poszły w stronę wyjścia.
Po tym co usłyszałam zrobiło mi się trochę przykro, ta dziewczyna mnie obrażała, a wcale mnie nie znała. Nie myślałam, o tym długo, bo Jula szturchnęła mnie w ramię. Szybko odwróciłam się w jej stronę.
-Co?
-Czemu siedzisz taka smutna? Coś się stało?
-Niee. Nic.
-Powinnaś się cieszyć! Jesteśmy na podpisywaniu płyt ze swoimi idolami!!!
-Wiem. Cieszę się. Tylko.. a nie ważne.
-Jak tam chcesz, ale pamiętaj, że jakby coś się działo to z nami możesz porozmawiać.
Jula miała rację... ona zawsze wie kiedy coś jest nie tak.
 wtorek 10 lipca 17:00
Coraz bardziej podobało mi się tu. Kilka osób poprosiło mnie, Jule i Malwine o autografy. Nie wiedziałam co napisać więc napisałam zwykłe "Lena;*".
Siedzieliśmy jeszcze godzinę, gdy Liam zaproponował, żebyśmy poszły pomału w stronę miejsca, gdzie przywiozła nas limuzyna i czekały na nich. Zrobiłyśmy to. Przecisnęłyśmy się przez mniejszą niż na początku kolejkę fanów.
Po kilku minutach stałyśmy już w ustalonym miejscu. Wiedziałam, że na pewno poczekamy na nich jeszcze trochę więc wyjęłam telefon, aby zobaczyć, czy nikt nie próbował się ze mną skontaktować. 2 nieodebrane połączenia i 3 wiadomości od jednej osoby. A był nią Daniel.
Wiadomości:
1. "No cześć ;) Co u Ciebie?"
2. "Obraziłaś się czy co? Zawsze odpisywałaś szybciej. Trochę się martwię..."
3. "Rozumiem, że masz tu co robić, ale swojemu staremu przyjacielowi mogłabyś odpisać."
Oczywiście byłam na siebie trochę zła, że nie zauważyłam, że napisał do mnie, więc szybko odpisałam.
"Przepraszam, przepraszam, przepraszam Daniel. Nie mogłam pisać, na prawdę. Poza tym nie zauważyłam, że napisałeś. Sorki. Dużo się dzisiaj działo. Jak będę mogła zadzwonię do Ciebie, lub spotkamy się. Mam nadzieję, że się nie obraziłeś."
Wysłałam. Nie zdążyłam długo pomyśleć o tym, bo ktoś podbiegł i złapał mnie z tyłu za biodra, aż podskoczyłam.
-Buu!
-Aaaa!- krzyknęłam, a dziewczyny i chłopcy z zespołu zaczęli się śmiać. Odwróciłam się. Za mną stał Niall.
-Jestem aż taki straszny?- powiedział nie mogąc powstrzymać śmiechu irlandczyk, a ja po raz kolejny zakochałam się w jego uśmiechu.
-Nie, ale zaskoczyłeś mnie.
-Fajnie podskoczyłaś. Hahaha!- nabijał się ze mnie Louis.
Udałam, że się obraziłam i odwróciłam się do niego plecami. Najwyraźniej się przejął, bo od razu zaczął sie tłumaczyć.
-Yyy... nie chciałem Cie urazić, ani obrazić. Przepraszam.
-Hahaha!- odwróciłam się do niego i zaczęłam się śmiać.- Nie obraziłam się! Chciałam zobaczyć jak zareagujesz.
-Jesteś cwana.- powiedział i zaczął mnie gonić.
Wszyscy śmiali się z nas, nie mogąc złapać tchu. Po chwili przyjechała limuzyna.
-To nie idziemy na miasto?
-Możemy jutro? Jestem strasznie zmęczony.- mówił Zayn.
-Dobrze, to podwieźcie nas do domu i jutro umówimy się  na wieczór.- powiedziała Jennifer.
Weszliśmy wszyscy do pojazdu i ruszyliśmy w stronę naszego miejsca noclegu.
Byliśmy pod drzwiami i wchodziliśmy do domu. Wszyscy.
-A wy czego tutaj?- droczyła się z chłopakami Katy.
-A co? Nie możemy?
-No dobra, możecie.- zaśmiała się.
W środku wszyscy bez zastanawiania powyciągaliśmy z lodówki i barku przekąski. Usiedliśmy przy stole i gadaliśmy jeszcze trochę, lecz nie dużo pamiętam...

Nareszcie napisałam! Kilka osób mi nie dawało spokoju. To przez nich ten rozdział nie jest za dobry, ale obiecałam, że wstawię, to dotrzymałam słowa :)