niedziela, 23 grudnia 2012

Życzenia

W związku z tym, że już przed końcem roku nie dodam żadnego rozdziału( chyba;) ) chciałabym życzyć Wam wesołych świąt, dużo zdrowiai szczęścia, oraz szczęśliwego nowego roku.                           Do zobaczenia w 2013 roku, może wsześniej;)                          Horanowa ;*

środa, 19 grudnia 2012

Rozdział 11: Chcielibyśmy zaśpiewać wam kilka piosenek, jeśli nie macie nic przeciwko.

sobota 7 lipca 9:26
*Jula*
Obudziłam się wypoczęta. Jak nigdy. Po raz pierwszy od naszego przyjazdu tutaj wstałam tak wcześnie. Zawsze, gdzy dziewczyny próbowały mnie obudzić odwracałam się do nich plecami i dalej szłam spać. Usłyszałam dźwięk odkręcanwgo kranu w łazience. Najwyraźniej to nie ja wstałam pierwsza. Usiadłam na łóżku i rozejrzałam się po pokoju. Łóżko Leny puste. Czyli to ona siedzi w łazience. Nagle cisze przerwał śpiew.
-You don't know you're beautiful!- usłyszałam.
Podeszłam do drzwi od łazienki i zapukałam w nie.
-Aaa! Czego?!- odezwała się Lena.
-Ładnie śpiewasz.
-Przestań. To tylko...yyy... mój telefon dzwonił.
-Tsaaa, jasne. Rozpoznałam twój głos.
-No dobra. To ja.- przyznała się otwierając drzwi łazienki.
-Gdzie Malwina?
-Śpi jeszcze chyba.
-Ona? Śpi? O tej porze? Nieee. Niemożliwe.
Podeszłyśmy do łóżka Malwiny. Żeczywiście. Nie było jej.
-Czemu ona zawsze tak wcześnie wstaje?- zapytałam zdziwiona.
-Ona odwrotnie jak ty.
-Oj tam. Nie śpie tak długo.
-Nie, wogóle.- odpowiedziała ze śmiechem Lena.
-Gdzie ona jest? Zawsze trzeba jej szukać.
-Tu jestem!- krzyknęła wychodząc z szafy.
-Dlaczego siedziałaś w szafie?!- zapytałam zdziwiona.
-Chciałma zobaczyć jak zareagujecie.
-Długo tam siedziałaś?
-Jakieś pół godziny. Od kąd Lena weszła do łazienki.
-Ha ha. Ty to masz pomysły.
-No wiem. Zdarzają się. Co powiecia na pójście dzisiaj do tego wielkiego parku rozrywki i do restauracji na obiad?
-jakiego parku rozrywki?
Malwina odsłoniła rolete, a naszym oczom ukazał się ogromny park rozrywki.
-Wow.
-To jak, idziemy?
-Pewnie!- odpowiedziałyśmy z Leną.
-Śniadanie macie na stole. Omlet z serem. Smacznego.
-Pomyślałaś o wszystkim.
-No, a jak.
Usiadłyśmy przy stole, a Malwina poszłą się szykować. Po 20 minutach już byłysmy gotowe i wychodziłyśmy z hotelu. Droga zajęła nam 5 minut.
-Teraz najważniejsze pytanie. Na co idziemy?
-Na wszystko!
-Bez przesady. Tu jest tego pełno. Nie zdążymy w 4 godziny wejść na wszystko.
-Założysz się?
-Dobra kupujemy narazie bilety na jedną atrakcje, a później się wróci.
-Okey.
Tak też zrobiłyśmy. Nie wiadomo kiedy nasze zegarki wskazały godzinę 14:00.
-Pora wybrać miejsce na obiad. Zgłodniałam.
-Dobrze. Może chodżmy do tej restauracji koło tego wielkiego placu?
-Okey. Tylko jak się tam dostaniemy?
-Taksówką.- powiedziała Malwina i wyjęła telefon. Odeszła od nas kilka kroków i przyłożyła telefon do ucha.
*Lena*
Dobrze, że Jula zaproponowała już obiad. Bardzo zgłodniałam po tych wszystkich karuzelach.
-Załatwione. Taksówka zaraz będzie. Mamy podejść do ulicy.
Stanęłyśmy w wyznaczonym miejscu, a taksówka podjechała. Wsiadłyśmy i po 25 minutach byłysmy przy owym placu. Zapłaciłyśmy kierowcy i wyszłyśmy z samochodu. Przeszłysmy przez plac, weszłyśmy do restauracji i zajęłyśmy stolik przy oknie. Kelnerka od razu przyniosła nam menu. Zdecydowałyśmy się na dużą pizze. Po 15 minutach dostałyśmy nasze zamówienie. Byłyśmy tak łodne, żę całą pizze zjadłyśmy w niecałe 10 minut.
-Nie uwierzycie, ale się najadłam.- powiedziałam.
-Ha ha. Masz racje. Nie wierzymy.
Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam ludzi, prawie same dziewczyny, które stały w kółku i krzyczały. Oczywiście musiałam sprawdzić co się dzieje, więc przeprosiłam dziewczyny i wyszłam na zewnątrz. Pobiegłam zobaczyć czemu zrobiło się tam takie zbiorowisko. Zamurowało mnie. Nie, to niemożliwe. W kole stali chłopcy z One Direction! Wepchnęłam się na początek, aby zobaczyć ich z bliska.
{A}
-Przejeżdżaliśmy tędy, gdy Niall zaproponował, aby wyjść tu i zobaczyć, czy są tu jakieś nasze fanki. Jest was tu sporo.- opowiadał Louis.
-Chcialibyśmy zaśpiewać wam kilka piosenek, jeśli nie macie nic przeciwko.- mówił Harry.
Odpowiedział mu krzyk.
-Czyli mamy śpiewać? Dobrze.- Niall wyjął gitare  i zaczął się mini koncert. Nie mogłam uwierzyć, że widze ich na żywo. Są jeszcze ładniejsi niż w telewizji. Nie chciałam, żeby dziewczyny to ominęło, więc napisałam Juli SMS-a : "Chodźcie!" i słuchałam koncertu. Nie mogłam się opanować. Bez przerwy krzyczałam. Nie wiem kiedy zrobiło się ciemno, a  chłopcy przestali śpiewać.
-Przepraszamy, ale robi się ciemno, a my musimy już wracać.- powiedział smutnym głosem Liam.
-Ale mamy dla was bilety na poniedziałkowy koncert w tym miejscu. Tym razem taki profesjonalny.- powiedział Zayn i chłopcy zaczęli rzucać biletami. Niall podszedł do mnie, uśmiechnął się i podał bilet. Odwzajemniłam uśmiech. Następnie pomachali nam i uciekli do samochodu. Gdy tłum się rozszedł wreszcie znalazłam Jule i Malwine.
-Dziewczyny, nie uwierzycie!- mówiłam płacząc ze szczęścia.
-Teraz to już we wszystko uwierzymy.
-Niall podszedł do mnie i się uśmiechnął. Podał mi bilet!
-Naprawdę?! Ale masz szczęście. My stałyśmy z tyłu. Nie mogłyśmy sie dopchać do przodu, ale też mamy bilety.
-Jestem taka szczęśliwa. Mamy już fantastyczne plany na poniedziałek.
-My tu gadu gadu, a robi się coraz ciemniej. Wracajmy już.
-Dobrze.
Zadzwoniłyśmy po taksówkę i pojechałyśmy do hotelu. Na miejscu opowiadałyśmy sobie nasze wrażenia po zobaczeniu na żywo chłopaków z 1D. Oczywiście płakałyśmy ze szczęścia. Ciągle zastanawiam się nad zachowaniem Niall'a. Pewnie po prostu chciał, abym to ja dostała bilet. Ale czemu? Koło 23:00 zasnęłyśmy.

Przepraszam za długą przerwe, ale prowadze 2 blogi, stronkę na fb o 1D z przyjaciółkami i jeszcze szkoła to nie mam kiedy pisać i dodawać. Teraz coś o rozdziale: chyba najdłuższy jaki napisałam. Starałam się, żeby był ciekawy. Dużo się w nim dzieje, aż za dużo chyba, ale mam nadzieje, że przeczytacie z chęcią.                                                                                    
                                                                                                       Pozdrawiam :)

sobota, 8 grudnia 2012

Rozdział 10: Pamiętaj. Nigdy się nie poddawaj.

piątek 6 lipca 13:29
*Lena*
Szłam korytarzem w stronę sceny. To, na co czekałam prawie miesiąc zaraz się spełni. O nie, już słysze oklaski, zaraz zje mnie trema. Może nie powinnam? Nie! Obiecałam! Śpiewanie to moja pasja. Wejdę tam, zaśpiewam i zobacz co się stanie. Wchodze na scene. Widze blask reflektorów skierowanych prosto na mnie, a także 4 jury, którymi są Simon Cowell, L. A. Reid, Britney Spears oraz Demi Lovato. Stanęłam na środku sceny. Pierwszy odezwał się Simon.
{A}
-Dzień dobry. To ty jesteś Lena Lipińska?
-Tak.- odpowiedziałaś stremowana.
-Widze, że się denerwujesz. Nie masz powodu. Nie będzie aż tak strasznie, zobaczysz. Tak poza tym super koszulka.- próbowała dodać mi otuchy Demi.
-Dziękuję. Postaram się zaśpiewać tak, żebyście nie byli zawiedzeni.
-Dobrze, a co zaśpiewasz?- zapytał L. A. Reid.
-Piosenkę One Direction "What Makes You Beautiful".
-Ooo, dobrze, zaczynaj.
Muzyka została włączona. Nie ma już odwrotu. Śpiewam.
-You're insecure...- zaczęłam.
Potem już wczułam się w piosenkę i nie zwracałam uwagi na nikogo. Słowa same ze mnie wypływały. Gdy muzyka ucichła stanęłam spokojnie patrząc na jurorów. Usłyszałam głośne brawa i krzyki. Spojrzałam na publiczność. Wszyscy stali. Nagle odezwał się Simon.
-Dziewczyno, ale ty masz głos!
-Rewelacyjny! Nie wiem dlaczego wcześniej się tak denerwowałaś. Byłaś wspaniała!- dodała Britney.
-Dziękuję.
-To my dziękujemy Tobie, że mogliśmy Cię posłuchać.- to była Lovato.
-Na pewno nie było, aż tak dobrze.
-Masz rację. Nie było dobrze. Było cudowanie!- L. A. Reid
-Naprawdę? Dziękuję.
-Tak, naprawdę. To jak, głosujemy?
-Nie musimy, znasz nasze zdanie.
-Okey. Przechodzisz dalej!
Rozpłakałam się. Demi Lovato podbiegła do mnie i mnie przytuliła. Potem szepnęła mi do ucha:
-Pamiętaj. Niegdy sie nie poddawaj. Rozwijaj swój talent.
{koniecA}
Wróciła na swoje miejsce, a ja pożegnałam sie i poszłam do dziewczyn. Gdy wróciłam w miejsce, gdzie wcześniej z przyjaciółkami czekałam na swoją kolej ujrzałam dziewczyny tańczące nasz taniec zwycięstwa. Kiedy mnie zobaczyły podbiegły do mnie i przytuliły z całej siły.
-I co? Było aż tak źle?- zapytała Malwina.
-Nie. Stresowałam się rozmową z jury, potem jakoś poszło.
-Byłaś niesamowita! Śpiewałaś jeszcze ładniej niż na próbach.
-Oj tam. Po prostu wyszłam na scene, zaśpiewałam i po wszystkim.
-To po co tak przeżywałaś występ?
-No przecież po raz pierwszy wystąpiłam przed tak wielką publicznością.
Wtedy zadzwonił do mnie telefon. Mama.
-Halo?- odebrałam.
-Cześć córciu. Jak tam casting? Śpiewałaś już?
-Tak.
-Jak ci poszło? Opowiadaj.
-No wiesz... raz się wygrywa, a raz przegrywa.- próbowałam zmylić mamę.
-Co? Nie przeszłaś? Ja im zaraz dam! Twój głos jest piękny, jak mogli cię nie wziąść?!
-Mamo, ja jeszcze nic nie powiedziałam. Chciałam cię zmylić. Przeszłam!
-Naprawdę? Wiedziałam! Nie mogli cię odrzucić.
-Jak chcesz się upewnić to ogladaj dzisiaj.
-Dobrze, obejrzymy.
-Pozdrów tatę.
-Dobrze, a ty Jule i Malwine. Pa pa.
-Pa.
Zakończyłam rozmowe.
-Macie pozdrowienia od mojej mamy.
-Dzięki.
-To jak dziewczyny? Trzeba to uczcić. Chodźmy na lody.- zaproponowała Jula.
-Okey. Widziałam lodziarnie tu obok jak wychodziłyśmy z taksówki.
-To chodźmy.
Po drodze ciągle myślałam o tym, że to, że przeszłam jest niemożliwe. Taka zwykła dziewczyna jak ja pojechała do Londynu, do X-Factor i urzekła jurorów swoim głosem. Może ja w końcu przestane w siebie nie wierzyć. Widać, że nie jestem, aż taka beznadziejna. Tak, zaczne bardziej wierzyć w siebie i swój talent. Doszłyśmy do lodziarni.
{A}
-Dzień dobry. Jakie lody panie chciałyby zamówić?
-Wezme dzwie gałki. Jedna czekoladowa, druga waniliowa.- ogłosiła swój wybór Malwina.
-Ja 2 czekoladowo-miętowe.
-Hmmm... a ja jedną ciasteczkową i jedną toffi.
-Razem 6 funtów.
-Proszę. Do widzenia.
{koniec A}
Szczęśliwe zadzwoniłyśmy po taksówkę, aby wrócić. Przyjechała szybko i po 15 minutach  byłyśmy już pod hotelem. Weszłyśmy do pokoju, gdy Malwina zaproponowała:
-Może pójdziemy do hotelowego parku rozrywki zobaczyć co tam mają? Wrócimy przed 20:00, żeby obejrzeć X-Factor. Co wy na to?
-Nie byłyśmy tam jeszcze, masz rację. Idziemy.
-Zgoda.
Całe po południe zleciało nam na różnego rodzaju grach. O 19:40 wróciłyśmy do pokoju. Umyłyśmy sie i przebrałyśmy w piżamy.
-Idę zrobić pop corn. Szykuje się fajny wieczór.
-Ok, my pościelimy łóżka.
*Malwina*
Gdy zaczął się X-Factor wszystkie leżałyśmy już w łóżkach. Oglądałyśmy i oceniałyśmy uczestników. Wtedy nadszedł czas występu Leny. Pięknie zaśpiewała. Ona ma naprawdę wielki talent. Po niej śpiewała jakaś dziewczyna. Nie podobał nam się jej występ i gdy zaczęła śpiewać 2 zwrotkę zasnęłyśmy.

No i macie rozdział o X-Factor. :) Mam nadzieje, że się podoba. Teraz będzie ciekawiej, ponieważ pojawi się temat One Direction. :) Nie powiem w którym rozdziałe, ale niedługo;)
                                                                                                                   Pozdrawiam;*


wtorek, 4 grudnia 2012

Rozdział 9: Wyjdziesz jako dziewczyna- sumerman.

piątek, 6 lipca 11:07
*Lena*
Nadszedł ten dzień. Dzisiaj o 13:00 są castingi. Boje się. Może by tak udawać, że zachorowałam i nie iść tam? Wiem, głupie mam pomysły, ale naprawdę boje się tam iść, a jak wyśmieją mnie? Lub pomyle tekst? Albo się potkne idąc na scene?
Z rozmyślań wyrwała mnie Malwina.
-Wstawaj śpiochu!
-Nie śpie.
-Co się stało? Dzisiaj wielki dzień. Możesz stać się gwiazdą.
-Wiem, że to dzisiaj. Niestety. Nie, nie bęę gwiazdą.
-Skąd wiesz? Może urzeknie ich twój głos?
-Tsaaa... w bajki wierzysz?
-Lena, ogarnij się. Pamiętasz jak w 6 klasie zgłosiłam cię na "Idola" w szkole? Nie chciałaś iść, ale ja cię wepchnęłam na scene. Zaśpiewałaś i wygrałaś. Powiedziałaś wtedy, że nieprzestaniesz śpiewać i, że będziesz rozwijać swój talent. Pamiętasz?
-Ale to było dawno i nie pawda. Byłyśmy wtedy małe i ja gadałam dziwne rzeczy.
-Lena, obiecałaś mi to, jesteśmy przyjaciółkami. Zrób to chociaż dla mnie. Proszę, nie marnuj swojego talentu. Idź tam. Proszę. Ostatni raz, nie będę już o inne rzeczy cię prosić.
-Dobrze, zrobię to dla ciebie.
-Ufff... już się bałam, że będę musiała Julie prosić, żeby powiedziała ci to samo.
-No ej!
-Lenko, wiesz, że cię kocham.
-No dobra, nie gniewam się.
-My tu gadu gadu, a za niecałe 2 godziny masz casting. Szybko ubieraj się i chodźmy na śniadanie. Jula już na nas czeka.
-Okey.
Chwyciłam jakieś ubrania, które leżały w szafie i wbiegłam do łazienki. Po 10 minutach z niej wyszłam.
-No to chodź, bo Jula sama siedzi, biedna.
-Oki, biegniemy.
-Leć sumermanie!
-Co?
-Ubrałaś bluzkę supermana.
Spojrzałam na swoją bluzkę. Faktycznie. Nawet nie zauważyłam.
-No to lecimy.
Zjechałyśmy windą do restauracji, gdzie czekała już na nas Jula. Zajęła stolik pod ścianą.
-Nareszcie! Co tak długo? Namówiłaś ją?- zapytała Malwine
-Oj, nie przesadzaj. Namówiłam. Co zamówiłaś dla nas?
-Naleśniki z truskawkami i bitą śmietaną.
-Na śniadanie?
-Kelner też o to pytał. Słyszałam, że tu są najlepsze.
-Dlatego zamówiłaś tu pokój, tak?- zapytałam żartobliwie.
W tym momencie do stolika podszedł kelner.
{A}-Proszę i życzę smacznego.
-Dziękujemy.{koniec A}
Z wielkim apetytem zjadłyśmy śniadanie zamówione przez naaszą przyjaciółkę. Miała rację. Naleśniki były wyśmienite.
*Jula*
Nie wiedziałam, że te naleśniki będą tak pyszne. Do tego jeszcze dziewczyną smakowały. To widać. Aż im się uszy trzęsły. To taki żarcik. Wstałyśmy od stołu. Poszłam zapłacić za pyszne śniadanie. Później z dziewczynami wróciłyśmy do pokoju. Była 11:45. Idziemy szykowąć naszą Lenkę na występ!
-My poszukamy ci ubrać, a ty siadaj i mów co ci sie podoba.
-W nic się nie przebieram!
-Może i masz racje. Wyjdziesz ajko dziewczyna- superman. Dobry pomysł.
-Ale mi chodzi o to, że ja nie chce iść!
-Obiecałaś mi! Teraz nie ma odwrotu.
-Malwina, nie krzycz na nią! Przecież wiesz jak ona się stresuje.
-Dobrze, przepraszam.
-Okey. Niech Lena zostanie w tym. Będzie się wyróżniać. Poza tym ładnie jej w tej koszulce.
-Jedziemy taksówką?-zapytała Lena nieco już spokojniejsza.
-Tak. Właśnie idę zadzwonić po nią.
*Malwina*
Jula wyszął na korytarz z telefonem. Nie wiem po co wychodziła, ale już niech jej będzie. W tym czasie z Leną szykowałyśmy się do wyjścia. Lena pomalowała się, po chwili Jula weszła do pokoju ogłosić, że taksówka już czeka. We 3 zbiegłyśmy na dół i wsiadłyśmy do samochodu. Jula podała kierowcy kartkę z adresem i pieniądze. Zastanawiam się skąd ona bierze te kartki. Ruszyliśmy.
*Lena*
W samochodzie siedziałam i nic nie mówiłam. Gdy taksówka się zatrzymała pierwsza wyszłąm z niej. Zobaczyłam budynek, w którym bęe śpiewać, a przed nim ogromną kolejkę ludzi, którzy przyszli tu z tego samego powodu co ja.
-Wow. Trochę ludzi przyszło na przesłuchanie.
-Nom. Może my wócimy do hotelu, bo po co tu tyle czekać?
-Przestań!-krzyknęły razem moje przyjaciółki.
-Ok, ok.
Weszłyśmy do środka, żeby usiąść. Czeka nas trochę siedzenia. Chyba, że wyczytają moje imię gdzieś na początku. Oglądałyśmy w telewizorze to, co się dzieje na scenie. Właśnie teraz słychać krzyki i oklaski, bo jurorzy wchodzą na swoje miejsca. Usiedli. No i zaczęło się. Ludzie wchodzili na scenę i z niej schodzili. Siedziałam znudzona na kanapie razem z moimi przyjaciółkami, aż tu nagle słyszę swoje imię i nazwisko. Zerwałam się na równe nogi. Dziewczyny też.
-Lena, nadszedł ten moment. Idź.
-Dobrze, trzymajcie kciuki.

Rozdział 9 zakończony. Przepraszam, że tak długo nie dodawałam, ale nie miałam czasu napisać rozdziału. Proszę komentujcie i zajrzyjcie do posta "Pytanko(ważne!!!)". Ono jest naprawde ważne, ponieważ, jak nie odpowiecie, to nie bęe mogła dalej pisać.
                                            Pozdrawiam, Horanowa ;*

Pytanko (ważne!!!)

Cześć, to znowu ja. Mam do Was baaardzo ważne dla was pytanie. Czy mogłabym  w moim opowiadaniu jako jury brytyjskiegi X-Factora dać jury z amerykańskiego? (Simon Cowell, L.A.  Reid, Britney Spears, Demi Lovato). Prosże o szybką odpowiedź.

poniedziałek, 26 listopada 2012

Rozdział 8: Wachania...

poniedziałek-czwartku 2-5 lipca
*Lena*
Codziennie chodziłyśmy po tym pięknym, a przede wszystkim ogromnym mieście. Zwiedzałyśmy, chodziłyśmy po sklepach oraz podziwiałyśmy widoki. Często wchodziłyśmy do sklepów, brałyśmy pełno ubrań, przymierzałyśmy, robiłyśmy sobie zdjęcia i wycodziłyśmy. Oczywiście ubrania odkładałyśmy na miejsce. Sprzedawcy nie koniecznie byli szczęśliwi z tego powodu. Nie wiem po co kupiłam tyle ubrań, tu już chyba sobie kupiłam tyle rzeczy co zabrałam ze sobą. Mogłam tyle nie brać, ale nie mogłam sie oprzeć, to przecież Londyn! Tydzień minął nam bardzo szybko. Zanim się zorientowałyśmy był już czwartek, a więc to już jutro dowiemy się, czy umiem śpiewać, czy nie. Boje się, że od razu będę musiała opóścić X-Factor, bez poznania chłopaków z 1D. Dziewczyny się już na to tak nastawiły. Ja z resztą też. Teraz myśle tylko o tym. Dożyjemy, zobaczymy...

Wiem, wiem, krótki, ale to miał być tlyko taki opisujący ich tydzień na zakupach oraz emocje, które odczuwa główna bohaterka, przepraszam za długość.:(

sobota, 24 listopada 2012

Z mojego życia

Od dzisiaj do jutra jestem w Szczecinie. Byłam dzisiaj u babci, a teraz siedze u cioci i wujka. Pojechałam do Galaxy do empika. KUPIŁAM SOBIE YEARBOOKA!!! Strasznie się cieszę, nie mogę się uspokoić. Yearbook jest super!
                                                                           Pozdrawiam, Wasza Horanowa (bo kto innyxDD);***

środa, 21 listopada 2012

Rozdział 7: Co to za dziwoląg?

poniedziałek 2 lipca 11:15
*Lena*
Obudziły mnie głośne dźwięki dobiegające z korytarza. Szybko wstałam z łóżka, pobiegłam do ewen do części kuchennej i złapałam coś do ewentualnej obrony. Przedmiotem chwyconym przeze mnie była... patelnia. Cicho otworzyłam drzwi prowadzące na korytarz. Sceną, którą zobaczyłam była Julia śmiejąca się, a przed nią stał jakiś nawet przystojny brunet. Moja przyjaciółka stała do mnie plecami. Na widok mojej różowej piżamy w marchewki chłopak wybuchnął śmiechem.
-Ha ha ha! Co to za dziwoląg?
Jula odwróciła się do mnie i sama zaczęła się śmia. Po chwili doszło do niej to, jak nazwał mnie jej kolega.
-Że co?! Dziwoląg?! To moja najlepsza przyjaciółka. Masz coś do niej?-powiedziała ze zdenerwowaniem w głosie.
-Yyy... nie. Tylko ona ma śmieszną piżamę i trzyma w ręce patelnie. Czy to nie jest dziwne?
-Nie. My tak mamy, a co do piżamy dostała ją ode mnie na swoje 17 urodziny.
-Oj przepraszam. To może ja już pójdę.
-To idź.
Poszedł. Weszłyśmy z Julią spowrotem do naszego pokoju.
-Po co do nas wyszłaś? I to jeszcze w piżamie i z patelnią? Ale to był widok!-zaśmiała się Jula.
-Obudziłam się i usłyszałam hałas z korytarza, więc wzięłam patelnie i wyszłąm zobaczyć co się dzieje, a co to za chłopak? Znowu jakiś Polak?
-Tak. Jest to syn recepcjonistki. Przyszedł się przywitać. Znają się z Malwiną dobrze, bo byli sasiadami, gdy ona mieszkała jeszcze w Łodzi. Weź, a miałam u niego szanse, a ty z tą piżamą wyskoczyłaś.
-Aha. Przepraszam, ale bałam się o swoje życie! A tak wogóle gdzie Malwina?
-Żartowałam głupku! Poszła zmówić nam śniadanie. Może pościelimy łóżka i przygotujemy stół do śniadania?
-Pewnie.
Po 10 minutach do pokoju weszła Malwina.
-Ooo, przygotowałyście stół. Jak miło.
-Nie gadaj tyle tylko dawaj żarcie! Gdzie ono jest?
Malwina klasnęła w dłonie, a do pokoju weszło 3 kelnerów z tacami.
To naprawdę jest hotel 5-gwiazdkowy!
Kelnerzy weszli i położyli przed nami tace z jedzeniem.
-Smacznego.-powiedzieli wszyscy razem. Ukłonili się i wyszli.
-Wow! Ale exstra!-krzyknęłam szczęśliwa.
-Musimy się przyzwyczaić. To będzie teraz normalka.
-No to smacznego!-powiedziała Malwina siadając na krzesło przed swoim posiłkiem.
Po zjedzeniu śniadania, które było naprawdę królewskie, poszłam sie ubrać.
*Jula*
Kiedy Lena poszła się szykować my zadzwoniłyśmy po obsługę, aby zabrała puste tace. I tak zaczął się nasz tydzień wypełniony zakupami! No i oczywiście zwiedzaniem.

Mam nadzieje, że czytacie xDD Podoba się blog?xDD ;*

poniedziałek, 19 listopada 2012

Informacja

Cześć. Jak wiecie z przeczytanych rozdziałów dziewczyny są za granicą. Nie chce mi sie pisać tam dialogów i myśli po Angielsku, więc będę pisąc po Polsku. Myślę, że nie będzie Wam to przeszkadzać. W momentach w których będą posługiwać się tym językiem przed fragmentem będzie,,{A}" Mam nadzieje, że tak może być.:)
                                          

niedziela, 18 listopada 2012

Uwaga!

Cześć, to znowu ja. Mam dla was wiadomość. Dodałam 2 nowe bohaterki. Pierwsza jest to najlepsza przyjaciółka Nialla, a druga Harrego. Reszte doczytacie w zakładce heroes. Przypominam o komentowaniu tego i 2 bloga.
                                                            Pozdrawiam;***

Rozdział 6: Nareszcie na miejscu!

niedziela 1 lipca 15:00
Wylądowaliśmy! Jesteśmy w Londynie! Otworzyli drzwi od samolotu. Wyszłyśmy, szukałyśmy bagaży. Nie było problemu z ich znalezieniem. Taksówka już na nas czekała.
-Zamówiłyście taksówkę, żeby nas do hotelu zawiozła?!-zapytałam zdziwiona.
-Tak, Londyn to duże miasto, nie trafiłybyśmy. Poza tym nawet nie wiem gdzie znajduje się nasz hotel. Widziałyśmy tylko zdjęcia pokoju.
-Aha.-zaczęłam się śmiać, chociaż gdybym ja była na ich miejscu też bym nie wiedziała.
Malwina dała taksówkarzowi kartkę z adresem i pojechałyśmy. Po 30 miutach byłyśmy na miejscu. Jula zapłaciła kierowcy, a on odjechał.
-Oto hotel, w którym będziemy spać przez najbliższe 2 miesiące.-powiedziała Malwina pokazując mi budynekjakby występowała w reklamie nieruchomości.
-Wow, jest piękny! Ale zaraz, zaraz, wy pokój tu wynajęłyście  na 2 miesiące? Przecież ja nie przejdę castingów, a co dopiero do finału!
-Na pewno przejdziesz, a nawet jak wcześniej odpadniesz to pozwiedzamy.
-Okey, a bilety powrotne kupiłyście już?
-Nie, no co ty. Przecież jak wygrasz to będziesz pisać i nagrywać z chłopakami piosenkę, nie wiadomo ile to może zająć czasu.
-Dziewczyny, ja przecież z Polski, nie mam szans, żeby wygrać! Tutejsi mają łatwiej!
-No to co, że z Polski? Postaraj się zaśpiewać jak najlepiej i wszystko.
-No dobra.
Moją i Malwiny rozmowę przerwała Jula.
-Może pojdziemy już do pokoju hotelowego? Nogi mnie bolą i też chce się trochę odświeżyć po locie.
-Aaa, zapomniałam.
Weszłyśmy do wielkiego holu. Wszędize były kwiaty i obrazy. Malwina poszła do recepcji.
-Dzień dobry. Mogłabym klucz do naszego pokoju? Na nazwisko Latos.
-Dzień dobry. Oczywiście. Pokój 3-osobowy numer 69.
Juhu! Ale mamy fajny numer pokoju!
-Dziękuję. Do widzenia.
-Do widzenia. Jakbyście czegoś potrzebowały dzwońcie do mnie pod numer 4 na telefonie hotelowym.
-Dobrze.
-Czemu rozmawiałaś z recepcjonistką po Polsku?
-Bo to znajoma mojej mamy i u niej pokój zamawiałam.
-Aha.
Malwina wzięła klucz i poszłyśmy do windy. Nasz pokój znajdował się na 3 piętrze. Weszłyśmy do niego. Zamurowało mnie. Pokój był niebieski. Stały w nim 3 łóżka, kanapa, telewizor, a nawet laptop! W drugiej części były drzwi do łazienki.
-Ten... ten pokój jest cudny. Dziękuję.
-Nie ma za co. Nie wiem jak wy, ale ja jestem padnięta i idę się umyć i spać. Nie wyspałam się dzisiaj.
-Ja też.-odpowiedziałyśmy ja i Malwina.
-Okey, ale ja pierwsza zajmuje łazienkę!
-No dobra.
Umyłyśmy się i poszłyśmy spać. Nazajutrze czeka nas zwiedzanie miasta i sklepów.;)

 Kolejny rozdział dodany. Proszę komentujcie!!!;( Mam nadzieje, że czytacie.

wtorek, 13 listopada 2012

Rozdział 5: Dzień wylotu

niedziela 1 lipca 6:10
Obudził mnie budzik, który nastawiłam na 6:10, aby się nie spóźnić. Dzisiaj jest dzień, na który czekałam od kąd dowiedziałam się o wakacyjnych planach dziewczyn. Szybko wstałam z łóżka i zjadłam 2 kanapki. Weszłam pod prysznic. Następnie ubrałam się, pomalowałam i uczesałam. Gdy była 6:30 zaczął dzwonić mój telefon. Oczywiście osobą dzwoniącą była Malwina.
-Siemka, po co dzwonisz?-zapytałam.
-Cześć. Chciałabym, żebyś już pomału wychodziła.
-Okey, gdzie się spotykamy?
-Może na lotnisku obok wejścia do środka?
-Dobra, to ja już idę ubierać buty.
-Ok. Pa.
-Do zoba.
Jak powiedziałam, tak zrobiłam. Zeszłam na dół, ubrałam buty i bluze. Wzięłam walizkę i ostatni raz spojrzałam na dom. Przecież nawet jeśli nie dostane się dalej to i tak tydzień mnie nie będzie. Wyszłam z domu. Szłam w stronę lotniska.
*Malwina*
Gdzie one są?! Jest już 6:50, a ich nie ma. Boje się, że na samolot się spóźnimy. Ufff... Jula już idzie. Tylko gdzie Lena? Ona też biegnie. Jest za Julią. Na szczęście są, bo juą myślałam, że nie polecimy.
-Nareszcie! Wiecie, że już jest za 10?!
-Serio? Ale długo się idzie z naszych domów.
-Dobra, chodźmy już n aodprawę.
Na odprawie zleciały nam chyba 3 godziny. Mogłyśmy wsiąść do samolotu. Na szczęście były siedzenia dla 3 osób.
-No i za jakieś 4 godziny będziemy w londynie!
-Super! Zapomniałam Was zapytać o noclegi. Macie jakiś załatwiony, czy musimy na miejscu poszukać?
-Pewnie, że mamy załatwiony!
-Jak ja was za to kocham.
Jak Lena mogła pomyśleć, że nie załatwiłyśmy noclegu?! Przecież jak coś załatwiać to do końca.
Po godzinie lotu zobazczyłam, że Lena i Jula już śpią. Ja nie miałam jakoś na to ochoty, więc wyjęłam MP3, włożyłam słuchawki do uszu i słuchałam muzyki.
niedziela 1 lipca 14:30
*Lena*
Obudziła mnie Malwina.
-Lena wstawaj!
-Co jest?- zerwałam się z miejsca.
-Lądujemy. Jesteśmy w Londynie!
-Jeju, serio? Ale się cieszę.
-Ale jeszcze nie wstawaj, bo dopiero lądujemy!
-Proszę zapiąć pasy. Za chwilę lądujemy.-oznajmiła stewardessa.
-Dobrze.
Wszytskie trzy w tym momencie zapiełyśmy pasy.

 Przepraszam, żę tak żadko dodaje rozdziałay, ale nie mma czasu na to i na pisanie, obiecuję poprawę;P
                                                Pozdrawiam;***

środa, 7 listopada 2012

Rozdział 4: Szkoła, szkoła i po szkole.

poniedziałek do czwartku 25-28 czerwiec 7:07
 W poniedziałek  wstałam wypoczęta jak nigdy. Zjadłam śniadanie, umyłam się, ubrałam i przygotowałam na zajęcia. Ostatni tydzień w szkole minął na testach końcowych itp. Wszystkie zdałam na szczęście. Jutro dzień kończoncy rok szkolny. Ostatni raz ide do szkoły. Oczywiście przed wakacjami. Nie mogę się już doczekać wyjazdu. Ciągle o nim myślę. 1 lipca jedziemy, to już niedługo. Jakoś wytrzymam.
piątek 29 czerwca 10:32
Zakończenie roku. Właśnie teraz pani dyrektor wygłasza przemowę. Nie wiem o czym jest, bo ciągle myślami jestem w Londynie. Koniec. Każą iść do domu. Nareszcie! Pod drzwiami wyjściowymi czekam na Julie i Malwine. Wreszcie przyszły.
*Julia*
Szykałyśmy Leny po całej szkole, a ona stała koło drzwi wejściowych.
-Co tak długo?- zapytała Lena.
-Szukałyśmy cię.
-Mogłam wam powiedzieć, że będę tu czekać. Nie pomyślałam.
-Dobra, ważne, że cię znalazłyśmy.
-Jak podobało się zakończenie roku?- zapytała Julia.
-Super. Bardzo fajna była przemowa pani dyrektor, a tobie co się podobało?- zapytała Malwina Lene.
-Nie słuchałam. Myślami byłam gdzieś indziej.
-Ciągle myślisz o wyjeździe?
-No. Strasznie się cieszę. Już w niedzielę wylatujemy!
Doszłyśmy właśnie do parku.
-Dobra, to pora się żegnać. Zobaczymy się w niedziele. Pamiętajcie, już o 7:00 rano musimy być na lotnisku.
-Pamiętamy!
Pożegnałysmy się i poszłyśmy do naszych domów.
sobota 30 czerwca
*Lena*
Pół dnia szykowałam się na jutrzejszy wyjazd. Pakowałam wszystko jeszcze raz. Weszłam na swojego meila, bo mieli mi przysłać daty wszystkich występów. Wiem, nawet castingunie przejdę, ale chciałabym wiedzieć. I jeszcze jak długo to będzie trwać. Hmmm... napisali, że ogólnie cały X-Factor będzie trwał 2 miesiące. W każdy piątek będę eliminacje. Fajnie, ale nagroda najlepsza: napisanie i nagranie piosenki z chłopakami z One Direction. Tych 150.000 mogłoby nie być w nagrodzie, mi wystarczyłaby tylko część z 1D. Fajnie by było gdybym doszła do finału, bo wtedy chłopcy są w jury. Dobra, za bardzo sie roamarzyłam. Wyłączyłam laptopa. Reszta dnia upłynęła mi na powtórnym pakowaniu się, bo nie ma to jak pakować się 10 razy.

niedziela, 4 listopada 2012

rozdział 3: Przygotowania

niedziela 24 lipca 11:32
Dzisiaj rano Malwina i ja obudziłyśmy się i próbowałyśmy obudzic także Jule.
-Wstawaj śpiochu-szeptała jej do ucha Malwina.
Budzenie sposobem Malwiny nie dawało efektów, więc ja wkroczyłam do akcji.
-Julia wstawaj!-krzyczałam skacząc po łóżku.
Poskutkowało, bo Julia zerwała się z niego.
-Już nie spie, jejku, co tak krzyczycie?!
-Chciałyśmy Cie obudzić.-odpowiedziałam z uśmiechem.
-Tylko po co?
-Nie wiem. Nudziło nam się, to obudziłyśmy ciebie.
-Co?! Ja chce spać!-krzyczała niezadowolona Jula.
-Oj, nie przesadzaj. Wpadłam na pomysł, żeby zacząć się już na wyjazd pakować.
-Ooo, dobry pomysł Malwina. Chodźmy.
-Ale ja jeszcze śpie!-protestowała ciągle Jula.
-Jejku. Idziesz, czy nie?
-A mogę jeszcze pospać?
-Okey, ty śpij, a my w tym czasie pójdziemy do Leny ją spakować. Potem wrócimy po ciebiei pójdziemy do twojego domu. Na końcu wrócę do mojego domu i sama się spakuje.
-Dobra, to chodź. Idziemy sie ubrać, a ten śpioch niech dalej śpi.
-Dziękuję- westchneła Jula i wróciła do przerwanego przez nas zajęcia.
Wzięłam jakies pirewsze, lepsze ubrania i kosmetyczkę z mojej torby i poszłam do łazienki. Umyłam się, ubrałam i pomalowałam. Wyszłam z łazienki.
-No nareszcie. Ile można sie szykować?
-Nie przesadzaj.
Gdy Malwina szykowała sie w łazience ja postanowiłam posprzątać trochę po nas. N apodłodze leżało pełno opakowań po chipsach, żelkach, ciastkach i dwie puste butelki po koli. Malwina wyszła z łazienki.
-Ooo, posprzątałaś? Dziękuję, ale nie musiałaś.
-Wiem, ale czego nie robi się dla przyjaciółek.
Przytuliłyśmy się.
Właśnie za to kocham Malwine. Umie sie cieszyć z małych rzeczy.
-Dobra, chodźmy.
Koło godziny 14:00 wróciłyśmy do domu po Julie, a tu niespodzianka. Nie koniecznie miła. Julia zniknęła!
-Boże, gdzie ona jest?!
-Nie wiem, dzwonie do niej.
Wyjęłam telefon i szybko wybrałam numer Juli. Odebrała.
-Halo?
-Gdzie ty jesteś?! Martwimy sie o ciebie z Malwiną!
-Nie macie powodu. Jestem już u siebie w domu. Nie martwcie się, już się spakowałam na nasz wakacyjny wyjazd.
-Czemu nic nie napisałaś, ani nie zadzwoniłaś, żeby powiedzieć, że już idziesz do domu?
-Jakoś wyleciało mi z głowy.
-Okey, ale więcej tak nie rób.
-Dobrze.
Koniec rozmowy.
-I co z nią?!-pytała gorączkowo Malwina.
-Nic, po prostu juz poszłam do domu.
-Ufff... mogła chociaż powiedzieć.
-Nom. Ja też już pójdę. Jutro szkoła.
-Spoko. To pa pa.
Przytuliłyśmy się na pożegnanie. Wyszłam z domu Malwiny i poszłam do swojego. Gdy byłam już na miejscu spakowałam się na poniedziałek. Potem wyszłam jeszzce na długi spacer. Wróciłam koło 22:00. Wykompałam się i poszłam spać.

No i 3 rozdzial. Wiem, że wolno dodaje, ale staram się pisać jak najlepiej, może mi to nie wychodzi najlepiej, ale się staram. Proszę komentujcie, bo nwm czy ktos czyta.
Piosenka od której nie mogę się oderwać(oczywiście od 1D też, słycham wszystkie;)) -http://www.youtube.com/watch?v=cOQDsmEqVt8

wtorek, 30 października 2012

rozdział 2: No i wszystko jasne!

 sobota 23 lipca 10:03
To już ranek? Ooo, i kalendarzu jest napisane, że dziś Dzień Ojca. No właśnie! Trzeba zadzwonić do taty.
-Halo?
-Wszytstkiego najlepszego z okazji dnia ojca!
-Lena? Dziękuję ci bardzo za pamięć.
-Nie ma za co. Ja kończe, bo wiem, że masz dzisiaj na 11:00 do pracy. Przepraszam, że tak późno dzwonie, mogłam wcześnie, to byśmy dłużej pogadali.
-Nieszkodzi. Pamiętasz.
-No pewnie, pa pa.
-Pa córciu.
Ojej, zapomniałam o 13 umówiłam się z dziewczynami na zakupy. Chyba, że odwołały wyjście. Zero  SMS-ów. Czyli jednak idziemy. To trzeba wstać i zacząć się szykować. Ubrałam się w dżinsowe rurki i niebieska bluzkę. Teraz czas na śniadanie, czyli płatki z mlekiem. Okey, teraz idę umyć zęby. Dobra, włączam TV. Nic ciekawego? Jak na złość. To idę na facebooka. Ooo, Jula dostępna, napiszę coś do niej.
-Cześć, to jak z tymi zakupami?
-Siemka. No, idziemy,  amogłabyś iśc już teraz?
-Pewnie, tlyko powiedz Malwinie.
-Malwina to zaproponowała. Ja idę się szykować. Papatki.
-Pa pa.
Też powinnam się już szykować. Pomaluje się, uczesze i wychodze. Okey, gotowa, wychodzę. Idę na miejsce spotkania, a jest nim park, czyli 10 minut drogi od każdej z nas. Malwina już siedzi na ławce.
-Hej.
-Siemka.
-Gdzie Jula?
-Juz idzie.Ooo, tam jest!
-Dziewczyny, sorki za spóźnienie, ale nie wiedziałam w co się ubrać.
-Dobra, ważne, że doszłaś.
-To gdzie idziemy?
-Chodźcie najpierw kupić buty.
-Okey.
Cztery godziny chodziłyśmy po mieście szukając fajnych ciuchów.  W drodze powrotnej Malwina zaproponowała:
-Może wpadniecie dzisiaj do mnie na noc? Oczywiście najpierw pójdziemy do was po potrzebne rzeczy.
-Ja się zgadzam!-krzyknęła Julia.
-Okey, to ja też.
I takim cudem wylądowałam z tymi wariatkami w jednym domy. Tańczyłyśmy, śpiewałyśmy, wygłupiałyśmy się.
-Został już tylko tydzień szkoły i wakacje. Macie już plany na wakacje?-zapytałam.
Dziewczyny spojrzały na siebie i uśmiechnęły się. U, coś się święci.
-Co jest?
*Malwina*
Byłyśmy takie podekscytowane! Powiemy Lenie teraz o naszych planach. Ciekawe jak zareaguje.
-No wiesz...
-Co?!
Raz kozie śmierć!
-Zgłosiłyśmy cię do brytyjskiego X-Factora! Wiemy, że masz śliczny głos, więc masz szanse wygrać, a w finale w jury zasiądą chłopaki z One Direction i jak wygrasz to będziesz mogła napisać i nagrać z nimi piosenkę oraz 150.000! Cieszysz się?
-Co? Jak? Czemu mnie zgłosiłyście, i to jeszcze do brytyjskiego?
-Ty pięknie śpiewasz i chciałyśmy, żebyś poznała 1D. Przy okazji poznasz mnie z Harrym.
-A mnie  z Zaynem!
-O to wam chodzi. Ale ja na pewno nie wygram. Poza tym moi rodzice pewni się nie zgodzą.
-Wygrasz, musisz. Twoi rodzice już się zgodzili i wszystko juz jest załatwione.
-Narpawdę? Nie wierzę.
-To uwierz.
-Dziękuję-powiedziała Lena i łza spłynęła jej po policzku. Grupowy uścisk.
-To kiedy ja mam tam jechać?
-Jak ty? Lecimy wszystkie razem.
-Tak. Lecimy 1 lipca, ponieważ 6 juz będzie pierwszy odcinek.
-To będzie w telewizji?
-No, a co myślałaś?
-Zapomniałam o tym.
-Co zaśpiewasz?
-Nie myślałam o tym. Dowiedziałam sie 5 minut temu!
-No tak. Może wiesz już jaką byś chciała?
-Hmmm... może na początek One Direction ,,What makes you beautiful"?
-Ooo, może być, Tobie to bardzo dobrze wychodzi.
-Okey, wybieram to, a teraz zadzwonie do rodziców i im podziękuję.
*Lena*
Nie mogę uwierzyć, że one to zrobiły. Kiedyś mówiły, że mnie zgłoszą, ale myślałam, że to tylko żarty.
-Cześć mamo.
-Cześć córciu.
-Dowiedziałam się przed chwilą o tym, że jadę do X-Factora.
-Powiedziały ci już dziewczyny? Cieszysz się?
-No pewnie! Dziękuję wam, że mi pozwoliliście. Zawsze chciałam być w X-Factor.
-Nie ma za co dziękować. My z tatą wiemy od dawna, że masz talent. Dlatego się zgodziliśmy.
-Bardzo się cieszę i jeszcze raz dziekuję, ja juz kończe, papa.
Wtedy trzymając jeszcze telefon przy uchu rozpłakałam się ze szczęścia. Dziewczyny podbiegły do mnie i przytuliły. Później poszłyśmy położyć się, rozmawiałyśmy jeszcze o naszym wyjeździe do 4:00 i poszłyśmy spać.

   Uff, nareszcie napisałam. Trzochę długi, ale mam nadzieje, że przeczytacie. Proszę, komentujcie.
                                                                                                     Pozdrawiam;***

poniedziałek, 29 października 2012

Nowinki

Siemka. Co jakiś czas będę wstawiać takie coś xD. Będę tu pisąc takie nowinki jak się dowiem coś o One Direction. To takie krótkie wytłumaczenie;).
Podoba się? Mam pisać ,,Nowinki"? Piszcie  wkomentarzach. Mam nadzieje, że ktos napisze.
                                                                                                Pozdrawiam;)

rozdział1: Niespodzianka 2

piątek, 22 czerwca, 22:00
Dobra, starczy tej nauki. Wchodze na facebooka. Ooo, kolejny ciekawy post od Malwiny do Julii:
,,Wszytsko ustalone. Tylko nie mów Lenia!;) "
No nie! Ustalają coś beze mnie?!
Ze wściekłością zatrzasnęłam laptopa. Poszłam umyć się, przebrać w piżamę i spać.



Przepraszam, że tak dodaje, ale koleżanka mnie poganiała jak przepisywałam tu rodziała i nie zdążyłam przepisąć do końca, ale obiecuję, że to sie nie powtórzy;)

Tutaj macie nową piosenkę One Direction- Little Things:http://www.youtube.com/watch?v=w71ZG4Bn78Q

piątek, 26 października 2012

Rozdział 1: Niespodzianka

 piątek, 22 czerwca, 8:30
*Lena*
Wchodzę do szkoły, na korytarzu spotykam moje przyjaciółki Julie i Malwine.
-Siemka dziewczyny!
-Cześć Lena, co tak późno przyszłaś?
-Spóźniłam się na autobus i musiałam iść piechotą.
-Ojej, biedctwo.
-Ale spaliłam przynajmniej śniadanie.
-Ha ha ha.
Drynnn!!!
Dzwonek na lekcje.
Po kilku godzinach nauki wracam zmęczona do domu, odkładam plecak i rzucam się na lóżko. Po godzinie obudziłam się i dopiero zorientowałam, że zasnęłam. Cała ja. Usiadłam na łóżku, wzięłam laptopa i weszłam na facebooka. Przeglądałam posty. Znalazłam bardzo ciekawy od Malwiny do Julii:
,,Julia, dzisiaj spotkanie, pamiętaj!"
Jakie spotkanie? Zawsze spotkania robiłyśmy we trzy. Coś mi tu nie pasuje. Dzwonie do Malwiny.
-Halo?
-Malwina, co to za spotkanie planujecie beze mnie?!
-Jula Ci powiedziała?!
-Nie,czytałam posty na facebooku geniuszu.
-Aha...
-No więc, o co chodzi?
-Nieważne.
-Co?! Jak nieważne?!
-Lena, dowiesz się w swoim czasie.
*Malwina*
Rozłączyłam się. Ufff... co będzie jak Lena dowie się wcześniej o niespodziance? Trzeba jakoś wytzrymać do jutra.
*Lena*
Rozłączyła się. O co z tym wszystkim chodzi? Dobra, nie ma co się zastanawiać, i tak nie zgadnę. Hmmm... tylko co ja teraz będę robić? Wiem! Zadzwonię do rodziców, ponieważ żeby uczyć się w tej szkole z przyjaciółkami musiałam wyprowadzić się tu sama, tak jak one.
-Halo?
-Cześć mamo!
-O, Lena, co u Ciebie nowego? Jak w szkole? Niedługo koniec roku, pamiętasz?
-W szkole jest dobrze, uczę się. Mamo, pamiętam! Jula i Malwina coś kombinują.
-Dlaczego tak myślisz?
-Robią jakieś spotkania beze mnie.
-Może szykują jakąś niespodziankę dla Ciebie? Przecież niedługo po wakacjach masz urodziny, a żeby wymyślić i przygotować coś fajnego trzeba trochę czasu.
-Tak myślisz? Może chcą po prostu wyrzucić mnie z naszej paczki i się właśnie naradzają?
-Na pewno nie! Przecież przyjaźnicie się od przedszkola.
-No tak.
-Nie martw się, wszystko będzie dobrze. Ja kończę, bo umówiłam się z mamą Julii na kawę.
-Okey, papa.
-Pa.
*mama*
Prawie się wygadałam z ta niespodzianką. Muszę się bardziej pilnować. Mam nadzieje, że dziewczyny szybko powiedzą Lenie o tym, bo nie wiem ile jeszcze wytrzymam z utrzymywaniem tej tajemnicy.
*Lena*
Może mama ma racje? Dobra, idę się uczyć. Ooo, zapomniałam, jutro idę z Julia i Malwiną na zakupy. Chyba,że to odwołają.

 Mój pierwszy rozdziała, mam nadzieje, że się spodoba i będziecie czytać wszystkie. Teraz idę spać.
                                                                              Dobranoc;**

Wstęp

 Cześć, mam na imię Lena i opowiem Wam moją historie.
Jestem zwyczajna nastolatką. Mam 17 lat i chodzę do 1 liceum. Mieszkam w Warszawie. Kocham One Direction. To wszystko co powinniście o mnie wiedzieć, więc zaczynamy!

Sorki, że wstęp taki krótki, ale nie wiedziałam co w nim umieścićxD

Coś o mnie;)

 Cześć, mam na imię Magda. Mam 13 lat. Kocham One Direction, a najbardziej lubię Nialla Horana<3. Na tym blogu będę umieszczać rozdziały książki, którą piszę. Oprócz tego bloga prowadze też 2 z moją przyjaciółką. Tamten blog jest z imaginami o chłopakach z mojego ulubionego zespołu. Tu macie link: http://onedirection-standup.blogspot.com/. Zachęcam do wchodzenia na oba blogi.

Teraz życzę wam miłej lektury. ;***