środa, 21 listopada 2012

Rozdział 7: Co to za dziwoląg?

poniedziałek 2 lipca 11:15
*Lena*
Obudziły mnie głośne dźwięki dobiegające z korytarza. Szybko wstałam z łóżka, pobiegłam do ewen do części kuchennej i złapałam coś do ewentualnej obrony. Przedmiotem chwyconym przeze mnie była... patelnia. Cicho otworzyłam drzwi prowadzące na korytarz. Sceną, którą zobaczyłam była Julia śmiejąca się, a przed nią stał jakiś nawet przystojny brunet. Moja przyjaciółka stała do mnie plecami. Na widok mojej różowej piżamy w marchewki chłopak wybuchnął śmiechem.
-Ha ha ha! Co to za dziwoląg?
Jula odwróciła się do mnie i sama zaczęła się śmia. Po chwili doszło do niej to, jak nazwał mnie jej kolega.
-Że co?! Dziwoląg?! To moja najlepsza przyjaciółka. Masz coś do niej?-powiedziała ze zdenerwowaniem w głosie.
-Yyy... nie. Tylko ona ma śmieszną piżamę i trzyma w ręce patelnie. Czy to nie jest dziwne?
-Nie. My tak mamy, a co do piżamy dostała ją ode mnie na swoje 17 urodziny.
-Oj przepraszam. To może ja już pójdę.
-To idź.
Poszedł. Weszłyśmy z Julią spowrotem do naszego pokoju.
-Po co do nas wyszłaś? I to jeszcze w piżamie i z patelnią? Ale to był widok!-zaśmiała się Jula.
-Obudziłam się i usłyszałam hałas z korytarza, więc wzięłam patelnie i wyszłąm zobaczyć co się dzieje, a co to za chłopak? Znowu jakiś Polak?
-Tak. Jest to syn recepcjonistki. Przyszedł się przywitać. Znają się z Malwiną dobrze, bo byli sasiadami, gdy ona mieszkała jeszcze w Łodzi. Weź, a miałam u niego szanse, a ty z tą piżamą wyskoczyłaś.
-Aha. Przepraszam, ale bałam się o swoje życie! A tak wogóle gdzie Malwina?
-Żartowałam głupku! Poszła zmówić nam śniadanie. Może pościelimy łóżka i przygotujemy stół do śniadania?
-Pewnie.
Po 10 minutach do pokoju weszła Malwina.
-Ooo, przygotowałyście stół. Jak miło.
-Nie gadaj tyle tylko dawaj żarcie! Gdzie ono jest?
Malwina klasnęła w dłonie, a do pokoju weszło 3 kelnerów z tacami.
To naprawdę jest hotel 5-gwiazdkowy!
Kelnerzy weszli i położyli przed nami tace z jedzeniem.
-Smacznego.-powiedzieli wszyscy razem. Ukłonili się i wyszli.
-Wow! Ale exstra!-krzyknęłam szczęśliwa.
-Musimy się przyzwyczaić. To będzie teraz normalka.
-No to smacznego!-powiedziała Malwina siadając na krzesło przed swoim posiłkiem.
Po zjedzeniu śniadania, które było naprawdę królewskie, poszłam sie ubrać.
*Jula*
Kiedy Lena poszła się szykować my zadzwoniłyśmy po obsługę, aby zabrała puste tace. I tak zaczął się nasz tydzień wypełniony zakupami! No i oczywiście zwiedzaniem.

Mam nadzieje, że czytacie xDD Podoba się blog?xDD ;*

1 komentarz:

  1. uwielbiam tego bloga.jestem ciekawa jak dalej rozwinie się akcja, więc czekam na nn, pozdrawiam M.Payne:-)

    OdpowiedzUsuń