poniedziałek 16 lipca 12:21
*Katy*
Oni byli tacy szczęśliwi. Tylko czy musieli okazywać to publicznie? Teraz cała uwaga fotoreporterów była skierowana na nich, więc jak mam stać się sławna? Grr, te dziewczyny przyjechały sobie z Polski i już myślą, że mogą sobie stać się od tak ulubienicami mediów. Przecież to ja znam ich dłużej! Znaczy ja i Jennifer. Na początku naszej znajomości z One Direction nie było wokół nas takiego szumu jak wokół nich. Mam już serdecznie dosyć udawania przyjaciółki Leny...
*Lena*
-Lena mogę cię na słówko?-poprosiła mnie Katy.
-Pewnie.-odpowiedziałam i niechętnie uwolniłam się z objęć mojego chłopaka.- zaraz wrócę miśku.- cmoknęłam Niall'a w policzek i poszłam za Katy w stronę ławki. Dziewczyna usiadła. Uczyniłam to co ona.
-O czym chciałaś porozmawiać?- zapytałam uśmiechnięta.
-Nie szczerz się tak. Nie lubię cię.
Słowa dziewczyny bardzo mnie zaskoczyły, więc musiałam sprawdzić, czy na pewno dobrze usłyszałam.
-Słucham?- zapytałam zaskoczona.
-Dobrze usłyszałaś. NIE. LUBIĘ. CIĘ. Wręcz nienawidzę. Nie wiem co Niall w tobie widzi, a także czemu reszta zespołu cie lubi, lecz to na pewno długo nie potrwa. Już ja się o to postaram.- mówiła dziewczyna z nienawiścią w głosie. Na jej twarzy można było wyczytać złość i to, że dziewczyna mówi serio. Byłam smutna i zaskoczona. Bardzo dobrze udawała moją przyjaciółkę. Myślałam, że po śmierci Malwiny nie zdarzy się nic złego. Jednak się myliłam.
Łzy zaczęły mi napływać do oczu.
-Teraz nie rycz idiotko. To nic nie da.- rzuciła w moja stronę i ruszyła w stronę kawiarni, w której siedzieli moi przyjaciele. Postanowiłam zostać jeszcze kilka minut na ławce i się uspokoić. Nie chciałam przecież, żeby ktokolwiek zobaczył że płacze. Gdy widziałam, że ktoś się zbliżał automatycznie zakrywałam twarz lub odwracałam głowę w inną stronę.
*Niall*
Widziałem powracająca do nas Katy, lecz nigdzie nie było widać mojej dziewczyny. Trochę się zmartwiłem, więc podbiegłem do dziewczyny, aby ją wypytać.
-Gdzie jest Lena?- zapytałem licząc na szybka odpowiedź i zakończenie tej rozmowy, ponieważ nie przepadałem za Katy.
-Nie martw się. Poszła na chwile do sklepu, bo mówiła, że musi kupić makaron. Potrzebuje, bo robi dzisiaj na obiad spagetti.
-Serio? Akurat teraz musiała iść po makaron? Przecież dzisiaj jedziemy wszyscy razem na obiad do nas. Nie mówiłaś jej?
-Ojej. Wypadło mi z głowy. Ale przecież nic się nie stało.- powiedziała ze swoim głupim uśmieszkiem.
Żeby nie ciągnąc tej rozmowy wróciłem do przyjaciół licząc, że moja ukochana zaraz wróci.
*Lena*
Minęło 5 minut. Postanowiłam wrócić do moich przyjaciół. Pewnie już się martwili bo nie wierze, że Katy powiedziała im o całym zdarzeniu.
Szłam opanowana w stronę kawiarni. Ktoś z siedzących przy stoliku naszej paczki osób odwrócił się w moja stronę. Podchodząc bliżej spostrzegłam, że ten ktoś ma blond włosy. To musiał być Niall.Gdy podeszłam do stolika od razu pytaniami zaczął zasypywać mnie mój chłopak.
-Kochanie gdzie byłaś?
-Katy nic nie mówiła?
-Aaa, czyli to jednak prawda z tym makaronem?
-Jakim makaronem?- nie wiedziałam co o tym myśleć. Z twarzy chłopaka zniknął uśmiech. Spojrzałam na Katy, która robiła do mnie groźna minę. Zrozumiałam o co jej chodzi. Dziewczyna liczyła, że będę wszystkich okłamywać. Nie miałam innego wyjścia. Musiałam jej posłuchać.
-Aaa. O to wam chodzi. Tak, musiałam kupić makaron.
Niall spojrzał na mnie zdziwiony. Przeprosiłam go wzrokiem. Postanowiłam powiedzieć mu prawdę, gdy tylko zostaniemy sam na sam.
-No. I wszystko wyjaśnione, więc możemy zrobić to, co zaplanowaliśmy.- powiedziała zadowolona z siebie Katy.
-No tak! Zapomniałem.- powiedział Louis.- planowaliśmy dzisiaj zabrać was na obiad do nas. Zamówimy coś dobrego.- teraz spojrzał na mnie.- Lena, niepotrzebnie kupowałaś makaron.
Uśmiechnęłam się zawstydzona nie chcąc dłużej ciągnąć tego tematu.
poniedziałek 16 lipca 14:48
*Louis*
Kierowaliśmy się do naszego domu, ponieważ wszystkim już doskwierał głód. Było to jak najbardziej zrozumiałe o tej porze.
Po drodze spotkaliśmy tylko 7 fanek, które chciały z nami zdjęcie. Nie tylko z zespołem, ale także z Leną, Julą, Jennifer i Katy. Gdy zapytaliśmy skąd znają dziewczyny, odpowiadały, że Lene i Jule z X-Factora i wiedzą, że ja chodzę z Jennifer. Kiedy pytałem o Katy milczały. Ciekawe dlaczego...
Po 20 minutach drogi znaleźliśmy się u nas w willi. Weszliśmy do środka. Wszyscy od razu usiedlismy na kanapach i fotelach w salonie. Pierwszy odezwał się Niall, który obejmował Lene.
-To jak? Co zamawiamy?
*Lena*
Mój kochany łakomczuszek oczywiście odezwał się pierwszy. To, że wiecznie był nienajedzony wydawało mi się takie słodkie. Heh.
Nie brałam udziały w dyskusji dotyczącej co będziemy dzisiaj jeść. Szczerze to nie za bardzo czułam głód. Bardziej przejmowałam się nagłą zmianą nastawienia Katy do mnie. Jestem osobą bardzo przejmującą sie opinia innych co do mnie.
Odwróciłam się w stronę jedynej wrogo nastawionej co do mnie osoby. Patrzyła na mnie. Gdy zobaczyła, że ja uczyniłam to samo obrzuciła mnie swoim piorunującym wzrokiem. Szybko spojrzałam na mojego chłopaka. Poważnie dyskutował z resztą zgromadzonych od czasu do czasu wybuchając śmiechem, który tak strasznie kochałam. Po chwili odwrócił się w moją stronę i uśmiechnał się tylko do mnie pokazując przy tym swoje śnieżnobiałe zęby.
-Lenka, co zamawiasz?
Zupełnie zapomniałam, że miałam sobie coś wybrać.
-Hmm, chyba postawię na sałatkę. Wybierz mi jakąś.
-Dobrze kochanie.- powiedział cmokając mnie w czoło.
Nagle odezwał się mój od dzisiaj wróg.
-Lena, zapomniałam ci czegoś powiedzieć. Mogę cię prosić?
Przeszedł mnie dreszcz.
-Dobrze.- powiedziałam i obie skierowałyśmy się schodami w górę.
Dotarłyśmy do pokoju gościnnego. Dziewczyna usiadła na dużym czarnym fotelu zakładając nogę na nogę i zaczęła monolog.
-Myślałam, że wytrzymam z tobą jeszcze trochę, ale jak na ciebie patrze to od razu psuje mi się humor. To, jak przytulasz się do Niallera jest wkurzające. Musicie ciągle okazywać sobie czułości? Żałosna jesteś. Myślisz, że on na prawdę cie kocha? Ha! Na pewno nie. On jest gwiazdą, a ty zwyczajną dziewczyną z jakiegoś małego kraju. Takie rzeczy dzieją się tylko w filmach. Zrozum. On nie jest tobą zainteresowany. Przecież ten chłopak może mieć każdą. Tysiące dziewczyn marzą, żeby być dziewczyną Horan'a. Nie możliwe, żeby z pośród nich wybrał właśnie ciebie. Nie sądzisz? Więc lepiej daj sobie z nim spokój. Taka rada.
Stałam zszokowana tym, co dziewczyna właśnie mi powiedziała. Chociaż mogłam się tego spodziewać. Jednak nie postąpiłam tak jak najczęściej postępują dziewczyny w podobnej sytuacji.
-Ja nie wątpie w uczucia Niall'a. Ja wiem, po prostu jestem przekonana, że on mnie na prawdę kocha. To da się wyczuć.Wierzę, że on taki nie jest, jeśli by był to widać by to było w jego zachowaniu.
Zaskoczyła ją moja odpowiedź. Dalej próbowała mi wmówić, że uczucia mojego partnera są nieodwzajemnione.
-Ja chce ci tylko oszczędzić bólu. Nie chce, żeby cie zranił.
-Hahaha, przecież ty mnie nienawidzisz! Wiem, że nie zależy ci na tym.
Rozgryzłam ją. Katy wstała zdenerwowana z fotela. Zaskoczyła mnie tym. Podeszła do mnie i uderzyła z całej siły w twarz. Zachwiałam się i... zemdlałam...
piątek, 6 września 2013
piątek, 26 lipca 2013
Nowy wygląd bloga ;)
Hejka,
jak widzicie wygląd mojego bloga trooche się zmienił. Może nie trochę, a nawet bardzo. Szablon i resztę ustawiła mi moja przyjaciółka za co jej bardzo dziękuję <3
Napiszcie tu jak Wam się podoba i czy coś jeszcze zmienić. Może macie pomysły jak ulepszyć tego bloga to śmiało piszcie.
Z góry dziękuję za wszystko<3 Zwłaszcza za to, że czytacie.
KOCHAM WAS ; )
jak widzicie wygląd mojego bloga trooche się zmienił. Może nie trochę, a nawet bardzo. Szablon i resztę ustawiła mi moja przyjaciółka za co jej bardzo dziękuję <3
Napiszcie tu jak Wam się podoba i czy coś jeszcze zmienić. Może macie pomysły jak ulepszyć tego bloga to śmiało piszcie.
Z góry dziękuję za wszystko<3 Zwłaszcza za to, że czytacie.
KOCHAM WAS ; )
czwartek, 25 lipca 2013
Rozdział 24: A więc od dzisiaj jestem dziewczyną Horan'a. Woow.
poniedziałek 16 lipca 9:43
*Lena*
Obudził mnie dźwięk przychodzącego sms'a:
Pisaliśmy dogadując się w sprawie spotkania.
Taki właśnie sposobem miałyśmy już plany na dzisiejszy dzień. Musiałam jeszcze o wszystkim poinformować Jule, która smacznie spała. Niestety musiałam ją obudzić.
-Wstawaj śpioszku!- budziłam moja przyjaciółkę.
-Jeszcze 5 minut mamo.
-Mamo? Jesteśmy w Londynie!
Dziewczyna otworzyła jedno oko, potem drugie.
-No fakt.- roześmiała się.- dlaczego budzisz mnie-spojrzała na zegarek stojący na szafce nocnej.- o tak wczesnej porze?
-Nie budziłabym cię bez powodu. Obiecałam chłopakom z 1D, Jennifer i Katy, że przyjdziemy na 12:00 do tej kawiarni na dole.
-Aaa, no to super. Nie mogłaś mi tego przekazać później? Może koło 11:00? Pospałabym jeszcze trochę.
-Nie ma takiej opcji. Wstajesz teraz, normalnie pójdziemy zjeść śniadanie w hotelu i ubierzemy się bez pośpiechu.
-No dobra.-dziewczyna zwlokła się z łóżka.
-Tylko masz pecha, bo ja pierwsza zajmuje łazienkę.- krzyknęłam wbiegając do tego miejsca.
Usłyszałam tylko za sobą westchnienie Juli.
Po wyjściu z łazienki ubrana od razu zobaczyłam Jule. Nie chciało jej się czekać zanim wyjdę. Sprytne. Weszła jednak jeszcze na chwile do toalety ogarnąć się trochę. Po 10 minutach wyszłyśmy z pokoju.
Po drodze do hotelowej restauracji zrobiono nam kilka zdjęć. Widocznie już uznawane byłyśmy za kogoś wartego uwagi. Gdy schodziłyśmy po schodach podszedł do nas jakiś chłopak. Mniej więcej 16 lat.
-Cześć dziewczyny. Mogę zrobić sobie z wami zdjęcie? Proszę, bradzo mi na tym zależy.
-Pewnie.- odpowiedziałyśmy od razu. i ustawiłyśmy się przy chłopaku robiąc głupie miny. Nasz nowy kolega wziął z nas przykład. Zdjęcie wyszło całkiem ładne.
-Dziękuję wam, bardzo. Tak poza tym to nazywam się Kyle.
-Miło nam cie poznać. Ja jestem Lena, a to Jula.
-Wiem. Jestem waszym fanem.- spojrzałyśmy na siebie z Julą.
-Jak to fanem? Skąd nas znasz?
-Ciebie widziałem w X-Factor. Ładnie śpiewasz.-powiedział wskazując na mnie.- Poza tym wy dwie znacie się chyba z chłopakami z boybandu One Direction.
-Dziękuję. Można powiedzieć, że jesteśmy przyjaciółkami One Direction.-zaśmiałam się.
Chłopak się uśmiechnął.
-Ooo, jeszcze jedno. Nie byłyście 3?
Spojrzałyśmy na siebie z Julą.
-Tak, ale niestety Malwina zginęła w wypadku samochodowym.
-Na prawdę?! Czytałem w gazecie o jakiejś dziewczynie, ale nie rozpoznałem Malwiny. Przykro mi.- chłopak posmutniał.
-Możemy już o tym nie rozmawiać?
-Dobrze przepraszam. To ja już uciekam. Jak coś to ma pokój na przeciwko was. Papa.- powiedział i odszedł.
-Ale mamy fajnego sąsiada.- powiedziała Jula.
-No, a jak.- odpowiedziałam puszczając oczko i poszłyśmy już prosto do restauracji. Ja zamówiłam naleśniki z truskawkami, a Jula omlet. Nie obyło się bez spojrzeń ludzi oraz zdjęć. Szczerze to ja nie wiem co ci ludzie w nas widzieli.
poniedziałek 16 lipca 11:46
*Jula*
Byłyśmy już niedaleko kawiarni. Wszyscy czekali na nas siedząc przy jednym, wielkim stoliku. Na nasz widok uśmiechnęli się. Jak miło.
-Hej.- przywitała się z entuzjazmem Lena.
-Tęskniliśmy!- odpowiedział jej Niall i czule przytulił. Aww to było takie słodkie! Ci dwoje do siebie pasują. Musimy ich zeswatać. Koniecznie!
-My też i to bardzo.- odpowiedziała moja przyjaciółka.
Lena i Niall stali na środku chodnika przytulając się. Nastała niezręczna cisza. Nagle Lena wyrwała się z objęć chłopaka.
-Może usiądźmy?
-Tak, dobry pomysł.- odparł Niall rozumiejąc o co chodzi Lenie.
Dosiedliśmy się do wielkiego stołu, który zajmowali wcześniej One Direction, Jannifer i Katy.
-To o czym porozmawiamy?- zaczęła chciejąca odwrócić uwage od sytuacji mającej miejsce przed chwilą.
Wszyscy spojrzeliśmy po sobie. Tak, myśleliśmy o tym samym.
-Więc tak, wszyscy zgodnie uważamy, że wy dwoje- mówiła Jennifer wskazując palcem Niall'a i Lene.- pasujecie do siebie. Poza tym wasze zachowanie pokazuje, że jesteście sobą zainteresowani, więc dlaczego nic nie zrobicie w tym kierunku?
*Lena*
Trochę mnie zamurowało. Spojrzałam na mojego towarzysza w tym samym czasie co on. Nasze spojrzenia się spotkały. Chłopak uśmiechnął się i przejął inicjatywe.
-Macie racje. Kocham Lene. Od pierwszego dnia, gdy ją zobaczyłem wiedziałem, że ją kocham. Do teraz to uczucie się jeszcze umocniło. Więc Leno, czy zechciałabyś być moją dziewczyną?-zapytał bardzo oficjalnie Niall, a mi mowę odjęło. Stałam jak słup. Nie mogłam w to uwierzyć. Kolejne moje marzenie się spełnia. Wreszcie wróciłam na ziemię.
-Tak. Ja też ciebie kocham.- odpowiedziałam ze łzami szczęścia.
Chłopak uśmiechnął się złapał mnie i podniósł do góry. Następnie przyciągnął moja twarz do swojej i zaczęliśmy się całować. Po chwili nasi przyjaciele i ludzie widzący całą sytuacje zaczęli bić brawo. A więc od dzisiaj jestem dziewczyną Horan'a. Woow.
Nagle Lou podszedł do nas.
-Korzystając z okazji chciałbym coś powiedzieć.
Teraz wszystkie oczy były skierowane w jego strone.
-Jennifer, już dawno chciałem ci to powiedzieć, ale nie wiedziałem czy czujesz to samo co ja. Już teraz wiem. Więc chce się na pewno upewnić. Kochasz mnie tak mocno, żeby zacząć ze mną chodzić?
Biedna Jennifer. Słysząc to od razu się rozpłakała.
-Tak.- powiedziała przez łzy.
Nie wierze. Tyle wrażeń, a to dopiero początek dnia. Uff, muszę trochę ochłonąć nim gdzieś pójdziemy.
*Lena*
Obudził mnie dźwięk przychodzącego sms'a:
Pisaliśmy dogadując się w sprawie spotkania.
Taki właśnie sposobem miałyśmy już plany na dzisiejszy dzień. Musiałam jeszcze o wszystkim poinformować Jule, która smacznie spała. Niestety musiałam ją obudzić.
-Wstawaj śpioszku!- budziłam moja przyjaciółkę.
-Jeszcze 5 minut mamo.
-Mamo? Jesteśmy w Londynie!
Dziewczyna otworzyła jedno oko, potem drugie.
-No fakt.- roześmiała się.- dlaczego budzisz mnie-spojrzała na zegarek stojący na szafce nocnej.- o tak wczesnej porze?
-Nie budziłabym cię bez powodu. Obiecałam chłopakom z 1D, Jennifer i Katy, że przyjdziemy na 12:00 do tej kawiarni na dole.
-Aaa, no to super. Nie mogłaś mi tego przekazać później? Może koło 11:00? Pospałabym jeszcze trochę.
-Nie ma takiej opcji. Wstajesz teraz, normalnie pójdziemy zjeść śniadanie w hotelu i ubierzemy się bez pośpiechu.
-No dobra.-dziewczyna zwlokła się z łóżka.
-Tylko masz pecha, bo ja pierwsza zajmuje łazienkę.- krzyknęłam wbiegając do tego miejsca.
Usłyszałam tylko za sobą westchnienie Juli.
Po wyjściu z łazienki ubrana od razu zobaczyłam Jule. Nie chciało jej się czekać zanim wyjdę. Sprytne. Weszła jednak jeszcze na chwile do toalety ogarnąć się trochę. Po 10 minutach wyszłyśmy z pokoju.
Po drodze do hotelowej restauracji zrobiono nam kilka zdjęć. Widocznie już uznawane byłyśmy za kogoś wartego uwagi. Gdy schodziłyśmy po schodach podszedł do nas jakiś chłopak. Mniej więcej 16 lat.
-Cześć dziewczyny. Mogę zrobić sobie z wami zdjęcie? Proszę, bradzo mi na tym zależy.
-Pewnie.- odpowiedziałyśmy od razu. i ustawiłyśmy się przy chłopaku robiąc głupie miny. Nasz nowy kolega wziął z nas przykład. Zdjęcie wyszło całkiem ładne.
-Dziękuję wam, bardzo. Tak poza tym to nazywam się Kyle.
-Miło nam cie poznać. Ja jestem Lena, a to Jula.
-Wiem. Jestem waszym fanem.- spojrzałyśmy na siebie z Julą.
-Jak to fanem? Skąd nas znasz?
-Ciebie widziałem w X-Factor. Ładnie śpiewasz.-powiedział wskazując na mnie.- Poza tym wy dwie znacie się chyba z chłopakami z boybandu One Direction.
-Dziękuję. Można powiedzieć, że jesteśmy przyjaciółkami One Direction.-zaśmiałam się.
Chłopak się uśmiechnął.
-Ooo, jeszcze jedno. Nie byłyście 3?
Spojrzałyśmy na siebie z Julą.
-Tak, ale niestety Malwina zginęła w wypadku samochodowym.
-Na prawdę?! Czytałem w gazecie o jakiejś dziewczynie, ale nie rozpoznałem Malwiny. Przykro mi.- chłopak posmutniał.
-Możemy już o tym nie rozmawiać?
-Dobrze przepraszam. To ja już uciekam. Jak coś to ma pokój na przeciwko was. Papa.- powiedział i odszedł.
-Ale mamy fajnego sąsiada.- powiedziała Jula.
-No, a jak.- odpowiedziałam puszczając oczko i poszłyśmy już prosto do restauracji. Ja zamówiłam naleśniki z truskawkami, a Jula omlet. Nie obyło się bez spojrzeń ludzi oraz zdjęć. Szczerze to ja nie wiem co ci ludzie w nas widzieli.
poniedziałek 16 lipca 11:46
*Jula*
Byłyśmy już niedaleko kawiarni. Wszyscy czekali na nas siedząc przy jednym, wielkim stoliku. Na nasz widok uśmiechnęli się. Jak miło.
-Hej.- przywitała się z entuzjazmem Lena.
-Tęskniliśmy!- odpowiedział jej Niall i czule przytulił. Aww to było takie słodkie! Ci dwoje do siebie pasują. Musimy ich zeswatać. Koniecznie!
-My też i to bardzo.- odpowiedziała moja przyjaciółka.
Lena i Niall stali na środku chodnika przytulając się. Nastała niezręczna cisza. Nagle Lena wyrwała się z objęć chłopaka.
-Może usiądźmy?
-Tak, dobry pomysł.- odparł Niall rozumiejąc o co chodzi Lenie.
Dosiedliśmy się do wielkiego stołu, który zajmowali wcześniej One Direction, Jannifer i Katy.
-To o czym porozmawiamy?- zaczęła chciejąca odwrócić uwage od sytuacji mającej miejsce przed chwilą.
Wszyscy spojrzeliśmy po sobie. Tak, myśleliśmy o tym samym.
-Więc tak, wszyscy zgodnie uważamy, że wy dwoje- mówiła Jennifer wskazując palcem Niall'a i Lene.- pasujecie do siebie. Poza tym wasze zachowanie pokazuje, że jesteście sobą zainteresowani, więc dlaczego nic nie zrobicie w tym kierunku?
*Lena*
Trochę mnie zamurowało. Spojrzałam na mojego towarzysza w tym samym czasie co on. Nasze spojrzenia się spotkały. Chłopak uśmiechnął się i przejął inicjatywe.
-Macie racje. Kocham Lene. Od pierwszego dnia, gdy ją zobaczyłem wiedziałem, że ją kocham. Do teraz to uczucie się jeszcze umocniło. Więc Leno, czy zechciałabyś być moją dziewczyną?-zapytał bardzo oficjalnie Niall, a mi mowę odjęło. Stałam jak słup. Nie mogłam w to uwierzyć. Kolejne moje marzenie się spełnia. Wreszcie wróciłam na ziemię.
-Tak. Ja też ciebie kocham.- odpowiedziałam ze łzami szczęścia.
Chłopak uśmiechnął się złapał mnie i podniósł do góry. Następnie przyciągnął moja twarz do swojej i zaczęliśmy się całować. Po chwili nasi przyjaciele i ludzie widzący całą sytuacje zaczęli bić brawo. A więc od dzisiaj jestem dziewczyną Horan'a. Woow.
Nagle Lou podszedł do nas.
-Korzystając z okazji chciałbym coś powiedzieć.
Teraz wszystkie oczy były skierowane w jego strone.
-Jennifer, już dawno chciałem ci to powiedzieć, ale nie wiedziałem czy czujesz to samo co ja. Już teraz wiem. Więc chce się na pewno upewnić. Kochasz mnie tak mocno, żeby zacząć ze mną chodzić?
Biedna Jennifer. Słysząc to od razu się rozpłakała.
-Tak.- powiedziała przez łzy.
Nie wierze. Tyle wrażeń, a to dopiero początek dnia. Uff, muszę trochę ochłonąć nim gdzieś pójdziemy.
poniedziałek, 24 czerwca 2013
Przeprosiny
Przepraszam Was, za to, że nie pisze już na blogu. Nie, nie kończe go. Po prostu nie miałam czasu. Następny rozdział postaram się napisać w tym tygodniu, a kolejne już postaram się pisać normalnie. Jeśli czegoś ode mnie oczekujecie piszcie tu w komentarzach.
poniedziałek, 10 czerwca 2013
Rozdział 23: Gadałam z Louis'em i mówił, że coś do mnie czuje!!!
niedziela 15 lipca 19:15
*Lena*
Było już po wszystkim. Malwina leży już w grobie... Nie, nie zacznę płakać. Chociaż teraz się powstrzymam. Doszłam wreszcie do wniosku, że moje łzy i tak nie przywrócą życia mojej dawnej przyjaciółce.
Jechałam taksówka razem z Julą wpatrując się nieobecnym wzrokiem we wszystko, co znajdowało się poza pojazdem. Nie zwracałam uwagi na świat poza mną.
*Jula*
Byłyśmy już z powrotem. Otworzyłam drzwi od swojej strony i już chciałam kierować się w stronę wejścia do hotelu, lecz gdy odwróciłam się, aby zobaczyć Lene okazało się, że ona siedzi jak zahipnotyzowana w samochodzie.
-Lena, wychodź!
Dziewczyna pomału otworzyła drzwi i w końcu niechętnie wysiadła z niego.
Poczłapałyśmy do pokoju. Po drodze zrobiono nam kilka zdjęć, ale żadna z nas jakoś nie zareagowała na to z większym entuzjazmem.
*Lena*
Od razu rzuciłam się na łóżko i wzięłam do ręki telefon. Ostatnio rzadko z niego korzystam. Na wyświetlaczu 2 nowe wiadomości.
1.
2.
Czytając oba uśmiechałam się. W końcu to Przede wszystkim dzięki mnie Jennifer odważyła się i wyznała Louis'owi co do niego czuje. Kto wie, może kiedyś będę opiekowała się ich dziećmi hihi ^.^
Poinformowałam o wszystkim Jule i poszłam pod prysznic.
niedziela 15 lipca 19:30
*Lena*
Obie siedziałyśmy już w łóżkach oglądając wywiad. Właśnie się zaczynało. Chłopaki właśnie się przedstawiali. Zamurowało mnie...
Początek wywiadu
Czy tylko ja usłyszałam tam "Jennifer"? To musiało coś znaczyć!!! Właśnie w tym momencie zadzwonił mój telefon.
-No hej- odebrałam.
-Cześć.- mówiła płacząc Jennifer.
-Ej, nie płacz kochana. To musi coś znaczyć.
-Wiem właśnie. O matko!!! Oglądasz?!
-W tym momencie wyszłam na balkon, a co się stało?
-Pytali Louis'a czy kogoś kocha, a on odpowiedział, że mnie! O matko!
-Naprawdę?! Cieszę się razem z Tobą.
-Tak, dobra ja kończę i będę męczyć tym Katy. Papa.-rozłączyła się.
Czyli będziemy mieć parkę w naszej paczce. To wszystko jest takie słodkie. Mam nadzieję, że już jutro zobaczymy ich już oficjalnie razem.
Prawie zapomniałam! Wróciłam do Juli oglądać dalszą część wywiadu. Po takiej wiadomości na pewno nie będzie łatwo mi zasnąć.
Przepraszam, że rozdział krótki i z opóźnieniem, ale nie miałam czasu:c Myślę, że kolejny będzie o wiele szybciej xd
*Lena*
Było już po wszystkim. Malwina leży już w grobie... Nie, nie zacznę płakać. Chociaż teraz się powstrzymam. Doszłam wreszcie do wniosku, że moje łzy i tak nie przywrócą życia mojej dawnej przyjaciółce.
Jechałam taksówka razem z Julą wpatrując się nieobecnym wzrokiem we wszystko, co znajdowało się poza pojazdem. Nie zwracałam uwagi na świat poza mną.
*Jula*
Byłyśmy już z powrotem. Otworzyłam drzwi od swojej strony i już chciałam kierować się w stronę wejścia do hotelu, lecz gdy odwróciłam się, aby zobaczyć Lene okazało się, że ona siedzi jak zahipnotyzowana w samochodzie.
-Lena, wychodź!
Dziewczyna pomału otworzyła drzwi i w końcu niechętnie wysiadła z niego.
Poczłapałyśmy do pokoju. Po drodze zrobiono nam kilka zdjęć, ale żadna z nas jakoś nie zareagowała na to z większym entuzjazmem.
*Lena*
Od razu rzuciłam się na łóżko i wzięłam do ręki telefon. Ostatnio rzadko z niego korzystam. Na wyświetlaczu 2 nowe wiadomości.
1.
2.
Czytając oba uśmiechałam się. W końcu to Przede wszystkim dzięki mnie Jennifer odważyła się i wyznała Louis'owi co do niego czuje. Kto wie, może kiedyś będę opiekowała się ich dziećmi hihi ^.^
Poinformowałam o wszystkim Jule i poszłam pod prysznic.
niedziela 15 lipca 19:30
*Lena*
Obie siedziałyśmy już w łóżkach oglądając wywiad. Właśnie się zaczynało. Chłopaki właśnie się przedstawiali. Zamurowało mnie...
Początek wywiadu
Czy tylko ja usłyszałam tam "Jennifer"? To musiało coś znaczyć!!! Właśnie w tym momencie zadzwonił mój telefon.
-No hej- odebrałam.
-Cześć.- mówiła płacząc Jennifer.
-Ej, nie płacz kochana. To musi coś znaczyć.
-Wiem właśnie. O matko!!! Oglądasz?!
-W tym momencie wyszłam na balkon, a co się stało?
-Pytali Louis'a czy kogoś kocha, a on odpowiedział, że mnie! O matko!
-Naprawdę?! Cieszę się razem z Tobą.
-Tak, dobra ja kończę i będę męczyć tym Katy. Papa.-rozłączyła się.
Czyli będziemy mieć parkę w naszej paczce. To wszystko jest takie słodkie. Mam nadzieję, że już jutro zobaczymy ich już oficjalnie razem.
Prawie zapomniałam! Wróciłam do Juli oglądać dalszą część wywiadu. Po takiej wiadomości na pewno nie będzie łatwo mi zasnąć.
Przepraszam, że rozdział krótki i z opóźnieniem, ale nie miałam czasu:c Myślę, że kolejny będzie o wiele szybciej xd
poniedziałek, 27 maja 2013
Rozdział 22: Nadszedł ten dzień, dzień ostatniego pożegnania z osobą tak bardzo mi bliską.
(włącz dla lepszego nastroju do czytania ; ) piosenka)
niedziela 15 lipca 16:00
*Jula*
Od kilku godzin jesteśmy już na nogach. Szykujemy się do drugiego najsmutniejszego dnia w naszym życiu. Pierwszym był oczywiście dzień śmierci Malwiny. Byłyśmy już ubrane na dzisiejszą uroczystość, zaczynającą się o 17 (Lena, Jula). Obie udawałyśmy, że się trzymamy, ale tak na prawdę byłyśmy w rozsypce.
*Lena*
Przechadzałam się po pokoju stukając obcasami o drewnianą podłogę. Nadszedł ten dzień, dzień ostatniego pożegnania z osobą tak bardzo mi bliską. Nigdy nie spodziewałabym się tego, że odejdzie ona tak szybko. Kiedyś wyobrażałyśmy sobie jak będzie wyglądało nasze życie, gdy będziemy już dorosłe, a wszystko tak nagle się skończyło. Myślałyśmy o wspólnym zamieszkaniu w Londynie, chciałyśmy pracować w sklepie z markową odzieżą i wyśmiewać ludzi, którzy wchodzą do nas, przymierzają ubrania, robią sobie zdjęcia i wychodzą. Tak, jak my to robiłyśmy jeszcze niedawno, lecz jednak wszystko posypało się jak domek z kart. To jest takie niesprawiedliwe. Ona miała marzenia, plany. Teraz już ich nie zrealizuje. Nigdy. Dlaczego akurat ją zabrali, a nie na przykład mnie. Te wszystkie myśli już mnie męczyły. Na usta cisnęły mi się wszystkie możliwe pytania: Dlaczego? Po co?
Siedziałam na kanapie, gdy Jula oznajmiła, że musimy już wychodzić, więc wstałam i wyszłam. Na dworze po raz pierwszy od naszego przyjazdu było chłodno, ale chociaż nie padało, bo przecież w Londynie często pada. Droga zleciała dość szybko. Starałam się wyluzować, ale było to tak trudne, że przestałam się łudzić, że mi się to uda. Gdy byłyśmy już pod kościołem koło drzwi dostrzegłam cały zespół. Wszyscy byli ubrani w czarne, markowe garnitury, a wokół nich oczywiści były fanki. Zauważyłam, że chłopcy byli raczej przybici i nie zwracali na nie zbytnio uwagi. Przecież szli na pogrzeb. Podeszłyśmy do nich. Od razu rzuciłam się w ramiona pierwszego z nich, a tak owym okazał się Harry.
-Lenka, nie płacz. Będzie dobrze.- próbował pocieszać mnie loczek.
-Przestań! Nic nie będzie dobrze! Część mnie odeszła.- krzyczałam przez łzy, a chłopak przytulił mnie jeszcze mocniej. Poczułam zapach jego perfum. Zaciągnęłam się jego wonią i próbowałam się ogarnąć, bo właśnie była pora wchodzić do kościoła. Otarłam łzy i wolnym krokiem weszłam do budynku. Kościół był pięknie przystrojony. Wszędzie pełno białych róż. W końcu były to ulubione kwiaty Malwiny. Trzymałam się jako tako do momentu, w którym zobaczyłam, że koło ołtarza stoi otwarta trumna z ciałem mojej przyjaciółki. Wtedy wszystko we mnie nie wytrzymało.
Przez całą msze płakałam, z resztą nie tylko ja. Chłopcy z One Direction, Katy i Jennifer też. Wychodząc w stronę cmentarza dostrzegłam Daniela. Mojego najlepszego przyjaciela. Nie pytałam go skąd wie o pogrzebie, ani o nic innego. Nie było sensu. Podszedł do mnie. Objął z pasie i w ciszy podążaliśmy razem za karawanem.
Podczas pogrzebu leciało Over Again. Gdy chłopcy to usłyszeli zauważyłam, że Zayn podszedł, do kolesia, który puścił muzykę, ale po chwili odszedł. Zastanawiałam się co oni kombinują. Na odpowiedź nie musiałam czekać długo. Gdy piosenka się zakończyła zauważyłam, że chłopcy podeszli do przodu i zaczęli śpiewać ulubiona piosenkę Malwiny, What Makes You Beautifull. Gdyby to zobaczyła ucieszyłaby się. Na pewno nie chciałaby abyśmy ciągle płakali. Wraz z pierwszymi wersami piosenki pojawiło się słońce. Przeczuwałam, że to dzięki mojej zmarłej przyjaciółce.
Na pewno patrzyła teraz na nas i się uśmiechała. Tak bardzo mi jej brakuje...
:) I oto kolejny rozdział xd Tak jak obiecałam, będę dodawała je częściej.. Mam nadzieję, że chociaż trochę Was wzruszyłam ;) Mi samej było smutno pisząc to.
niedziela 15 lipca 16:00
*Jula*
Od kilku godzin jesteśmy już na nogach. Szykujemy się do drugiego najsmutniejszego dnia w naszym życiu. Pierwszym był oczywiście dzień śmierci Malwiny. Byłyśmy już ubrane na dzisiejszą uroczystość, zaczynającą się o 17 (Lena, Jula). Obie udawałyśmy, że się trzymamy, ale tak na prawdę byłyśmy w rozsypce.
*Lena*
Przechadzałam się po pokoju stukając obcasami o drewnianą podłogę. Nadszedł ten dzień, dzień ostatniego pożegnania z osobą tak bardzo mi bliską. Nigdy nie spodziewałabym się tego, że odejdzie ona tak szybko. Kiedyś wyobrażałyśmy sobie jak będzie wyglądało nasze życie, gdy będziemy już dorosłe, a wszystko tak nagle się skończyło. Myślałyśmy o wspólnym zamieszkaniu w Londynie, chciałyśmy pracować w sklepie z markową odzieżą i wyśmiewać ludzi, którzy wchodzą do nas, przymierzają ubrania, robią sobie zdjęcia i wychodzą. Tak, jak my to robiłyśmy jeszcze niedawno, lecz jednak wszystko posypało się jak domek z kart. To jest takie niesprawiedliwe. Ona miała marzenia, plany. Teraz już ich nie zrealizuje. Nigdy. Dlaczego akurat ją zabrali, a nie na przykład mnie. Te wszystkie myśli już mnie męczyły. Na usta cisnęły mi się wszystkie możliwe pytania: Dlaczego? Po co?
Siedziałam na kanapie, gdy Jula oznajmiła, że musimy już wychodzić, więc wstałam i wyszłam. Na dworze po raz pierwszy od naszego przyjazdu było chłodno, ale chociaż nie padało, bo przecież w Londynie często pada. Droga zleciała dość szybko. Starałam się wyluzować, ale było to tak trudne, że przestałam się łudzić, że mi się to uda. Gdy byłyśmy już pod kościołem koło drzwi dostrzegłam cały zespół. Wszyscy byli ubrani w czarne, markowe garnitury, a wokół nich oczywiści były fanki. Zauważyłam, że chłopcy byli raczej przybici i nie zwracali na nie zbytnio uwagi. Przecież szli na pogrzeb. Podeszłyśmy do nich. Od razu rzuciłam się w ramiona pierwszego z nich, a tak owym okazał się Harry.
-Lenka, nie płacz. Będzie dobrze.- próbował pocieszać mnie loczek.
-Przestań! Nic nie będzie dobrze! Część mnie odeszła.- krzyczałam przez łzy, a chłopak przytulił mnie jeszcze mocniej. Poczułam zapach jego perfum. Zaciągnęłam się jego wonią i próbowałam się ogarnąć, bo właśnie była pora wchodzić do kościoła. Otarłam łzy i wolnym krokiem weszłam do budynku. Kościół był pięknie przystrojony. Wszędzie pełno białych róż. W końcu były to ulubione kwiaty Malwiny. Trzymałam się jako tako do momentu, w którym zobaczyłam, że koło ołtarza stoi otwarta trumna z ciałem mojej przyjaciółki. Wtedy wszystko we mnie nie wytrzymało.
Przez całą msze płakałam, z resztą nie tylko ja. Chłopcy z One Direction, Katy i Jennifer też. Wychodząc w stronę cmentarza dostrzegłam Daniela. Mojego najlepszego przyjaciela. Nie pytałam go skąd wie o pogrzebie, ani o nic innego. Nie było sensu. Podszedł do mnie. Objął z pasie i w ciszy podążaliśmy razem za karawanem.
:) I oto kolejny rozdział xd Tak jak obiecałam, będę dodawała je częściej.. Mam nadzieję, że chociaż trochę Was wzruszyłam ;) Mi samej było smutno pisząc to.
niedziela, 26 maja 2013
Rozdział 21: Pogrzeb odbędzie się jutro o 17:00 tu, w Londynie.
sobota 14 lipca 09:45
*Jula*
Dzisiaj wstałam trochę szybciej od Leny, ponieważ obudził mnie dzwonek mojego telefonu. Szybko wzięłam go w ręce i wbiegłam do łazienki. Osobą dzwoniącą był... Zayn.
-Halo?
-Cześć Jula. Słyszałem o wypadku Malwiny. Czy to prawda?- powiedział moje imię z tym swoim słodkim akcentem... aż na chwilę przestałam myśleć o czymkolwiek i rozpłynęłam się. Rozkoszowałam się dźwiekiem jego jedwabistego głosu... -Jula? Jesteś?- wróciłam na Ziemię.
-Yyy, tak przepraszam. Malwina na prawdę odeszła od nas.
Chłopak na chwilę zamilkł, lecz po niedługim czasie w słuchawce usłyszałam westchnięcie.
-Myślałem, że to nie prawda. Będę musiał przekazać tą smutna wiadomość reszcie zespołu i dziewczyną.- powiedział.- Musi być Wam smutno.
-Nawet nie wiesz jak.- znowu na wspomnienie o zmarłej przyjaciółce jedna, samotna łza spłynęła mi po policzku. Zayn musiał usłyszeć moje pociągnięcie nosem, bo od razu zaczął mnie pocieszać.
-Nie płacz skarbie, wiem, że jest Ci ciężko, ale życie idzie dalej. Nie chodzi mi o to, żebyś zapominała o niej, bo tak nie wolno.
-Wiem, dziękuje Zayn.-lekko zdziwiło mnie określenie, jakim mnie nazwał.
-Nie ma sprawy. Możemy zaraz do Was podjechać z dziewczynami?
-Pewnie. Miło by było.
-Okey, to będziemy za jakieś 20 minut.- powiedział i się rozłączył.
Postanowiłam powiadomić o tym Lene, żeby się chociaż ubrała, więc podeszłam do niej i dość brutalnie, ale po przyjacielsku zrzuciłam ja z łóżka.
-Co ty w ogóle robisz?!-wrzasnęła zdezorientowana moja najlepsza przyjaciółka.
-Ubieraj się, bo zaraz będziemy mieć gości.
Nie musiałam długo jej tego tłumaczyć, bo od razu wstała i wbiegła do łazienki. Po 10 minutach wyszła ubrana. Przypomniałam sobie, że siedzę jeszcze w piżamie, więc teraz moja kolej.
O 10:00 obie byłyśmy już ubrane. (Jula) Właśnie ktoś do nas zapukał. Otworzyłam, a w drzwiach stali, tak jak obiecywali Zayn, Harry, Liam, Niall, Louis, Katy i Jennifer. Przywitaliśmy się.
*Lena*
Gdy zobaczyłam cały zespół, który przyszedł nas pocieszyć od razu się rozkleiłam. Niall to zauważył, podszedł do mnie i przytulił tak, jak tylko on potrafi. Po nim zrobili to pozostali. Nie wierzyłam w nasze szczęście. W to, że poznałyśmy naszych idoli i do tego zaprzyjaźniłyśmy się z nimi. Biedna Malwina, nie zdążyła się tym nacieszyć...
Rozmawialiśmy o wszystkim. Chłopcy starali się nie wspominać o zmarłej przyjaciółce. Głównie wypytywali mnie o X-Factor. Nie dali mi spokoju zanim nie pokazałam im w internecie odcinka ze mną. Oczywiście gratulowali mi i podziwiali mój talent. Mogłam się spodziewać.
-Przestańcie! Nie mam aż takiego talentu!- wykrzyknęłam.
-Masz! Chodziłaś na jakieś lekcje?- ciągnął temat Liam.
-Nie. Nigdy.
-Wow. Dobra jesteś.
Nic nie powiedziałam tylko się uśmiechnęłam.
Gdy stwierdzali, że mam talent wcale nie byłam zła, wręcz przeciwnie. Pochlebiało mi to. Nie chciałam tego pokazywać. Lubiłam się droczyć z chłopcami.
sobota 14 lipca 12:45
Chłopcy musieli już iść, ale obiecali, że niedługo znowu się spotkamy, więc zostałyśmy tylko z Jennifer i Katy.
Gdy chłopcy wyszli zobaczyłam, że Jennifer od razu posmutniała. Postanowiłam wziąć ją na spacer, więc bez pytania o zgodę pociągnęłam ją w stronę drzwi. Krzyknęłam tylko do Katy i Juli "Będziemy za jakiś czas" i zniknęłyśmy w drzwiach. Gdy byłyśmy już przed hotelem Jennifer wyraziła swoje niezadowolenie zaistniałą sytuacją.
-O co chodzi?! Czemu wyciągnęłaś mnie na siłę z pokoju?
-Przepraszam, ale widzę, że gdy wyszli chłopcy coś się z tobą stało.
Dziewczyna zamyśliła się na chwile po czym zapytała.
-Aż tak to widać?
-Ja po prostu takie rzeczy zauważam. Więc co jest?
-No okey, powiem ci, ale obiecaj, że nikomu o tym nie powiesz.
Wystraszyłam się trochę tonem jej głosu, ale przytaknęłam.
-Okey, więc... zakochałam się w Louis'ie. Stało się to pierwszy raz jak go zobaczyłam. Już wtedy wiedziałam, że chce być właśnie z nim. On chyba nic do mnie nie czuje.
-Dlaczego tak myślisz? Musisz spróbować, bo może on czuje to samo do ciebie tylko boi się przyznać.
-Wątpie. On przecież jest sławny. Może mieć każdą, a ja?
-Oj przestań! To, że jest sławny nie znaczy, że nie woli być ze zwykłą dziewczyną. Poza tym ty także jesteś znana, a to wcale nie jest najważniejsze. Jesteś ładna, masz super osobowość i to się właśnie liczy w życiu.
Po moich słowach dziewczyna przytuliła się do mnie. Dopiero teraz zorientowałam się, że jesteśmy już w parku koło którego zginęła Malwina. Brrr. Ciarki przeszły mi po plecach. Jennifer to zauważyła.
-Brakuje ci jej. Wiem.
-Nawet nie wiesz jak bardzo.
W tej chwili poczułam leciutki powiew wiatru na mojej skórze. Lekko potargał moje rozczochrane włosy. Uśmiechnęłam się. Wyczułam obecność Malwiny. Nawet nie wiem jak i dlaczego. Moja przyjaciółka przerwała to uczycie.
-Jak z pogrzebem?
-Wszystko już załatwili rodzice Malwiny. Nie mogą się z tym pogodzić, ale chcieli sami się tym zając. Pogrzeb odbędzie się jutro o 17:00 tu, w Londynie. Ona by tego chciała. Przyjdziecie?
-No jasne! W którym kościele? Tym za parkiem?
-Tak.
Nagle zadzwonił jej telefon. Odeszła ode mnie kilka kroków, a ja oparłam się o rosnące nieopodal drzewo.
Po chwili wróciła i przepraszając oznajmiła, że musi wracać już do domu, bo Katy już w nim jest. Pożegnałyśmy się i poszłyśmy w odwrotne strony.
W drodze powrotnej wyjęłam słuchawki z kieszeni i włączyłam na cały regulator ROOM 94 Chasing The Summer.
Przepraszam, ale ten rozdział nie wyszedł mi za bardzo. Obiecuje poprawę:c
Kolejny rozdział będzie szybciej niż Wam się wydaję xd Mam taką nadzieję;)
*Jula*
Dzisiaj wstałam trochę szybciej od Leny, ponieważ obudził mnie dzwonek mojego telefonu. Szybko wzięłam go w ręce i wbiegłam do łazienki. Osobą dzwoniącą był... Zayn.
-Halo?
-Cześć Jula. Słyszałem o wypadku Malwiny. Czy to prawda?- powiedział moje imię z tym swoim słodkim akcentem... aż na chwilę przestałam myśleć o czymkolwiek i rozpłynęłam się. Rozkoszowałam się dźwiekiem jego jedwabistego głosu... -Jula? Jesteś?- wróciłam na Ziemię.
-Yyy, tak przepraszam. Malwina na prawdę odeszła od nas.
Chłopak na chwilę zamilkł, lecz po niedługim czasie w słuchawce usłyszałam westchnięcie.
-Myślałem, że to nie prawda. Będę musiał przekazać tą smutna wiadomość reszcie zespołu i dziewczyną.- powiedział.- Musi być Wam smutno.
-Nawet nie wiesz jak.- znowu na wspomnienie o zmarłej przyjaciółce jedna, samotna łza spłynęła mi po policzku. Zayn musiał usłyszeć moje pociągnięcie nosem, bo od razu zaczął mnie pocieszać.
-Nie płacz skarbie, wiem, że jest Ci ciężko, ale życie idzie dalej. Nie chodzi mi o to, żebyś zapominała o niej, bo tak nie wolno.
-Wiem, dziękuje Zayn.-lekko zdziwiło mnie określenie, jakim mnie nazwał.
-Nie ma sprawy. Możemy zaraz do Was podjechać z dziewczynami?
-Pewnie. Miło by było.
-Okey, to będziemy za jakieś 20 minut.- powiedział i się rozłączył.
Postanowiłam powiadomić o tym Lene, żeby się chociaż ubrała, więc podeszłam do niej i dość brutalnie, ale po przyjacielsku zrzuciłam ja z łóżka.
-Co ty w ogóle robisz?!-wrzasnęła zdezorientowana moja najlepsza przyjaciółka.
-Ubieraj się, bo zaraz będziemy mieć gości.
Nie musiałam długo jej tego tłumaczyć, bo od razu wstała i wbiegła do łazienki. Po 10 minutach wyszła ubrana. Przypomniałam sobie, że siedzę jeszcze w piżamie, więc teraz moja kolej.
O 10:00 obie byłyśmy już ubrane. (Jula) Właśnie ktoś do nas zapukał. Otworzyłam, a w drzwiach stali, tak jak obiecywali Zayn, Harry, Liam, Niall, Louis, Katy i Jennifer. Przywitaliśmy się.
*Lena*
Gdy zobaczyłam cały zespół, który przyszedł nas pocieszyć od razu się rozkleiłam. Niall to zauważył, podszedł do mnie i przytulił tak, jak tylko on potrafi. Po nim zrobili to pozostali. Nie wierzyłam w nasze szczęście. W to, że poznałyśmy naszych idoli i do tego zaprzyjaźniłyśmy się z nimi. Biedna Malwina, nie zdążyła się tym nacieszyć...
Rozmawialiśmy o wszystkim. Chłopcy starali się nie wspominać o zmarłej przyjaciółce. Głównie wypytywali mnie o X-Factor. Nie dali mi spokoju zanim nie pokazałam im w internecie odcinka ze mną. Oczywiście gratulowali mi i podziwiali mój talent. Mogłam się spodziewać.
-Przestańcie! Nie mam aż takiego talentu!- wykrzyknęłam.
-Masz! Chodziłaś na jakieś lekcje?- ciągnął temat Liam.
-Nie. Nigdy.
-Wow. Dobra jesteś.
Nic nie powiedziałam tylko się uśmiechnęłam.
Gdy stwierdzali, że mam talent wcale nie byłam zła, wręcz przeciwnie. Pochlebiało mi to. Nie chciałam tego pokazywać. Lubiłam się droczyć z chłopcami.
sobota 14 lipca 12:45
Chłopcy musieli już iść, ale obiecali, że niedługo znowu się spotkamy, więc zostałyśmy tylko z Jennifer i Katy.
Gdy chłopcy wyszli zobaczyłam, że Jennifer od razu posmutniała. Postanowiłam wziąć ją na spacer, więc bez pytania o zgodę pociągnęłam ją w stronę drzwi. Krzyknęłam tylko do Katy i Juli "Będziemy za jakiś czas" i zniknęłyśmy w drzwiach. Gdy byłyśmy już przed hotelem Jennifer wyraziła swoje niezadowolenie zaistniałą sytuacją.
-O co chodzi?! Czemu wyciągnęłaś mnie na siłę z pokoju?
-Przepraszam, ale widzę, że gdy wyszli chłopcy coś się z tobą stało.
Dziewczyna zamyśliła się na chwile po czym zapytała.
-Aż tak to widać?
-Ja po prostu takie rzeczy zauważam. Więc co jest?
-No okey, powiem ci, ale obiecaj, że nikomu o tym nie powiesz.
Wystraszyłam się trochę tonem jej głosu, ale przytaknęłam.
-Okey, więc... zakochałam się w Louis'ie. Stało się to pierwszy raz jak go zobaczyłam. Już wtedy wiedziałam, że chce być właśnie z nim. On chyba nic do mnie nie czuje.
-Dlaczego tak myślisz? Musisz spróbować, bo może on czuje to samo do ciebie tylko boi się przyznać.
-Wątpie. On przecież jest sławny. Może mieć każdą, a ja?
-Oj przestań! To, że jest sławny nie znaczy, że nie woli być ze zwykłą dziewczyną. Poza tym ty także jesteś znana, a to wcale nie jest najważniejsze. Jesteś ładna, masz super osobowość i to się właśnie liczy w życiu.
Po moich słowach dziewczyna przytuliła się do mnie. Dopiero teraz zorientowałam się, że jesteśmy już w parku koło którego zginęła Malwina. Brrr. Ciarki przeszły mi po plecach. Jennifer to zauważyła.
-Brakuje ci jej. Wiem.
-Nawet nie wiesz jak bardzo.
W tej chwili poczułam leciutki powiew wiatru na mojej skórze. Lekko potargał moje rozczochrane włosy. Uśmiechnęłam się. Wyczułam obecność Malwiny. Nawet nie wiem jak i dlaczego. Moja przyjaciółka przerwała to uczycie.
-Jak z pogrzebem?
-Wszystko już załatwili rodzice Malwiny. Nie mogą się z tym pogodzić, ale chcieli sami się tym zając. Pogrzeb odbędzie się jutro o 17:00 tu, w Londynie. Ona by tego chciała. Przyjdziecie?
-No jasne! W którym kościele? Tym za parkiem?
-Tak.
Nagle zadzwonił jej telefon. Odeszła ode mnie kilka kroków, a ja oparłam się o rosnące nieopodal drzewo.
Po chwili wróciła i przepraszając oznajmiła, że musi wracać już do domu, bo Katy już w nim jest. Pożegnałyśmy się i poszłyśmy w odwrotne strony.
W drodze powrotnej wyjęłam słuchawki z kieszeni i włączyłam na cały regulator ROOM 94 Chasing The Summer.
Przepraszam, ale ten rozdział nie wyszedł mi za bardzo. Obiecuje poprawę:c
Kolejny rozdział będzie szybciej niż Wam się wydaję xd Mam taką nadzieję;)
wtorek, 14 maja 2013
Rozdział 20: Przez te 4 minuty myślałam tylko o Malwinie i o tym, że już nigdy nie stanie obok mnie...
piątek 13 lipca 11:05
*Lena*
Leżałam nieruchomo na łóżku. Nie spałam długo tej nocy. Ze spaceru wróciłam koło 23:30, a potem nie mogłam zasnąć. Odpłynęłam dopiero koło 2:00 w nocy. Nagle zorientowałam się, że Jula też nie śpi, a to było dziwne, bo ona spała najdłużej z naszej trójki.... no, już teraz dwójki. Znowu wróciły wspomnienia wczorajszego dnia: krew na ulicy, martwa Malwina wywożona na noszach, szpitalne łóżko... to wszystko ciągle wydawało mi się takie nierealne, a jednak.
-Lenka, śpisz?- zapytała z taką sama troską jak wczoraj Jula.
-Nie, już dawno nie śpie.
-Ja też. Wstawaj.
-Po co? Nie możemy dzisiaj cały dzień leżeć w łóżkach i płakać? Dobrze nam to zrobi.
-Nie ma mowy. przecież dzisiaj o 13 masz drugi odcinek X-Factor. Musisz tam być.
No tak, całkiem zapomniałam o tym. Mam ochotę z tego zrezygnować, ale Malwina by tego nie chciała. Przecież to one mnie do tego zgłosiły. Dla Malwiny postaram się dać w tym programie z siebie wszystko. Teraz jeszcze bardziej niż kiedykolwiek pragnęłam wygranej.
-Dobra, ale jak wrócimy to przez resztę dnia nie wychodzimy?
-Okey. Idę zaraz do kiosku po jakąś gazetę. Idziesz ze mną?
-Dobrze, tylko się ubiorę.
Po 15 minutach wyszłam z łazienki już ubrana. Koło drzwi czekała na mnie Jula.Obie ubrałyśmy coś czarnego na znak naszej żałoby.
Kiosk znajdował się po drugiej stronie ulicy, wiec musiałyśmy przejść przez pasy... Malwina na pasach straciła życie. Wszystko mi się z nią kojarzyło.
Gdy byłyśmy już na miejscu szukałyśmy ciekawych gazet. Nagle na półce spostrzegłam coś ciekawego. Gazetę, a na okładce było zdjęcie moje i Niall'a. To, jak trzymał mnie na rękach, gdy się potknęłam i nagłówek "Blondyn z One Direction znalazł sobie dziewczynę!" Gdy to zobaczyłam zrobiłam wielkie oczy. Postanowiłam kupić gazetę i poczytać o tym. Razem z przyjaciółką podeszłyśmy do kasy i zapłaciłyśmy za swoje zakupy. Sprzedawczyni nie mogła oderwać ode mnie wzroku. Pewnie rozpoznała, że ta dziewczyna z okładki to ja, ale powstrzymała się od mówienia czegokolwiek. Skończyło się na "Do widzenia". Wróciłyśmy do domu. Od razu zabrałam się za czytanie artykułu.
Niewiele w nim pisało. Tylko, że podejrzewają, że jestem nową dziewczyną Niall'a i, że życzą nam szczęścia. Czytając to rozmarzyłam się i myślałam, jak by to było fajnie na prawdę z nim być...
Po chwili do pokoju weszła Jula.
-To jak? Gotowa jesteś już? Możemy jechać do X-Factora?
-Tak, zapomniałam.- powiedziałam wstając z łóżka.
Zamówiłyśmy taksówkę i pojechałyśmy.
Tak jak w poprzedni piątek pod studiem stało bardzo dużo ludzi. Przemknęłyśmy pomiędzy ludźmi czekającymi przed studiem, pokazałyśmy ochronie nasze wejściówki i weszłyśmy do budynku. Usiadłyśmy na tej samej kanapie co wcześniej, jeszcze z Malwiną i czekałyśmy na moją kolej. Inni uczestnicy programu dziwnie się na nas patrzyli, ponieważ siedziałyśmy przybite nie odzywając się. Pewnie gdyby przeżyli to co my to by się nie dziwili naszym brakiem entuzjazmu.
piątek 13 lipca 13:48
*Lena*
Simon wezwał mnie na scenę. Znaczy się, że teraz moja kolej. Przypomniałam sobie, że wcale nie ćwiczyłam żadnej piosenki. Postanowiłam zaśpiewać coś wyjątkowego...
-Cześć Lena.- przywitała mnie Demi Lovato.
-Cześć.- odpowiedziałam.
-Hej, co Ci się stało? Na castingu byłaś taka szczęśliwa i pełna pozytywnej energii. Co się teraz z Tobą dzieje?-dołączyła Britney.
-Przepraszam, ale wydarzenia z wczoraj nie dają mi spokoju.
-Co takiego stało się wczoraj?- zapytał z troską Simon.
-Wie pan... wczoraj moja przyjaciółka, wpadła pod samochód i umarła. To miedzy innymi ona zgłosiła mnie do X-Factora.- mówiąc to łza spłynęła mi po policzku, lecz szybko ją starłam. Widać było, że zdziwiłam trochę jury, bo wszyscy otworzyli buzie ze zdziwienia.
-Bardzo nam przykro.
-Wiem, mi też. Mogę zacząć śpiewać zanim zacznę płakać?
-Pewnie.
-Dobrze, to chciałabym zadedykować ten występ mojej zmarłej tragicznie przyjaciółce Malwinie. Zawsze będę o niej pamiętać.
W sali rozbrzmiały pierwsze dźwięki pianina, a ja zaczęłam śpiewać. (Miley Cyrus- When I Look At You)
Przez te 4 minuty myślałam tylko o Malwinie i o tym, że już nigdy nie stanie obok mnie...
Po zaśpiewaniu piosenki i wyłączeniu muzyki nastała dwusekundowa cisza po której cała widownia oraz jury wstała i zaczęła bić brawo. Trochę mnie zamurowało.
Doszłam do wniosku, że śpiewanie to moja pasja. Właśnie to kocham robić i nigdy nie przestane.
Ta dam! xD Jest rozdział;) Przepraszam, że nie dodałam go w niedzielę, ale babcia do nas przyjechała i darła się na mnie, że ciągle siedzę na kompie. Powiedziała nawet, że pisanie bloga to głupoty. Wkurzyłam się na nią (jak zawsze zresztą jak przyjeżdża) ale nie martwcie się. Nie porzuce bloga ;*
*Lena*
Leżałam nieruchomo na łóżku. Nie spałam długo tej nocy. Ze spaceru wróciłam koło 23:30, a potem nie mogłam zasnąć. Odpłynęłam dopiero koło 2:00 w nocy. Nagle zorientowałam się, że Jula też nie śpi, a to było dziwne, bo ona spała najdłużej z naszej trójki.... no, już teraz dwójki. Znowu wróciły wspomnienia wczorajszego dnia: krew na ulicy, martwa Malwina wywożona na noszach, szpitalne łóżko... to wszystko ciągle wydawało mi się takie nierealne, a jednak.
-Lenka, śpisz?- zapytała z taką sama troską jak wczoraj Jula.
-Nie, już dawno nie śpie.
-Ja też. Wstawaj.
-Po co? Nie możemy dzisiaj cały dzień leżeć w łóżkach i płakać? Dobrze nam to zrobi.
-Nie ma mowy. przecież dzisiaj o 13 masz drugi odcinek X-Factor. Musisz tam być.
No tak, całkiem zapomniałam o tym. Mam ochotę z tego zrezygnować, ale Malwina by tego nie chciała. Przecież to one mnie do tego zgłosiły. Dla Malwiny postaram się dać w tym programie z siebie wszystko. Teraz jeszcze bardziej niż kiedykolwiek pragnęłam wygranej.
-Dobra, ale jak wrócimy to przez resztę dnia nie wychodzimy?
-Okey. Idę zaraz do kiosku po jakąś gazetę. Idziesz ze mną?
-Dobrze, tylko się ubiorę.
Po 15 minutach wyszłam z łazienki już ubrana. Koło drzwi czekała na mnie Jula.Obie ubrałyśmy coś czarnego na znak naszej żałoby.
Kiosk znajdował się po drugiej stronie ulicy, wiec musiałyśmy przejść przez pasy... Malwina na pasach straciła życie. Wszystko mi się z nią kojarzyło.
Gdy byłyśmy już na miejscu szukałyśmy ciekawych gazet. Nagle na półce spostrzegłam coś ciekawego. Gazetę, a na okładce było zdjęcie moje i Niall'a. To, jak trzymał mnie na rękach, gdy się potknęłam i nagłówek "Blondyn z One Direction znalazł sobie dziewczynę!" Gdy to zobaczyłam zrobiłam wielkie oczy. Postanowiłam kupić gazetę i poczytać o tym. Razem z przyjaciółką podeszłyśmy do kasy i zapłaciłyśmy za swoje zakupy. Sprzedawczyni nie mogła oderwać ode mnie wzroku. Pewnie rozpoznała, że ta dziewczyna z okładki to ja, ale powstrzymała się od mówienia czegokolwiek. Skończyło się na "Do widzenia". Wróciłyśmy do domu. Od razu zabrałam się za czytanie artykułu.
Niewiele w nim pisało. Tylko, że podejrzewają, że jestem nową dziewczyną Niall'a i, że życzą nam szczęścia. Czytając to rozmarzyłam się i myślałam, jak by to było fajnie na prawdę z nim być...
Po chwili do pokoju weszła Jula.
-To jak? Gotowa jesteś już? Możemy jechać do X-Factora?
-Tak, zapomniałam.- powiedziałam wstając z łóżka.
Zamówiłyśmy taksówkę i pojechałyśmy.
Tak jak w poprzedni piątek pod studiem stało bardzo dużo ludzi. Przemknęłyśmy pomiędzy ludźmi czekającymi przed studiem, pokazałyśmy ochronie nasze wejściówki i weszłyśmy do budynku. Usiadłyśmy na tej samej kanapie co wcześniej, jeszcze z Malwiną i czekałyśmy na moją kolej. Inni uczestnicy programu dziwnie się na nas patrzyli, ponieważ siedziałyśmy przybite nie odzywając się. Pewnie gdyby przeżyli to co my to by się nie dziwili naszym brakiem entuzjazmu.
piątek 13 lipca 13:48
*Lena*
Simon wezwał mnie na scenę. Znaczy się, że teraz moja kolej. Przypomniałam sobie, że wcale nie ćwiczyłam żadnej piosenki. Postanowiłam zaśpiewać coś wyjątkowego...
-Cześć Lena.- przywitała mnie Demi Lovato.
-Cześć.- odpowiedziałam.
-Hej, co Ci się stało? Na castingu byłaś taka szczęśliwa i pełna pozytywnej energii. Co się teraz z Tobą dzieje?-dołączyła Britney.
-Przepraszam, ale wydarzenia z wczoraj nie dają mi spokoju.
-Co takiego stało się wczoraj?- zapytał z troską Simon.
-Wie pan... wczoraj moja przyjaciółka, wpadła pod samochód i umarła. To miedzy innymi ona zgłosiła mnie do X-Factora.- mówiąc to łza spłynęła mi po policzku, lecz szybko ją starłam. Widać było, że zdziwiłam trochę jury, bo wszyscy otworzyli buzie ze zdziwienia.
-Bardzo nam przykro.
-Wiem, mi też. Mogę zacząć śpiewać zanim zacznę płakać?
-Pewnie.
-Dobrze, to chciałabym zadedykować ten występ mojej zmarłej tragicznie przyjaciółce Malwinie. Zawsze będę o niej pamiętać.
W sali rozbrzmiały pierwsze dźwięki pianina, a ja zaczęłam śpiewać. (Miley Cyrus- When I Look At You)
Przez te 4 minuty myślałam tylko o Malwinie i o tym, że już nigdy nie stanie obok mnie...
Po zaśpiewaniu piosenki i wyłączeniu muzyki nastała dwusekundowa cisza po której cała widownia oraz jury wstała i zaczęła bić brawo. Trochę mnie zamurowało.
Doszłam do wniosku, że śpiewanie to moja pasja. Właśnie to kocham robić i nigdy nie przestane.
Ta dam! xD Jest rozdział;) Przepraszam, że nie dodałam go w niedzielę, ale babcia do nas przyjechała i darła się na mnie, że ciągle siedzę na kompie. Powiedziała nawet, że pisanie bloga to głupoty. Wkurzyłam się na nią (jak zawsze zresztą jak przyjeżdża) ale nie martwcie się. Nie porzuce bloga ;*
niedziela, 12 maja 2013
sobota, 11 maja 2013
Libster Award :D
Hej wam ;*
Dostałam 3 nominacje do Libster Award !!! Jeej! xD
Nominacja do Libster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "Dobrze Wykonaną Robotę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, wiec daję możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody, należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie ty nominujesz 11 blogów (informujesz ich o tym) i zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Ciebie nominował.
Moja pierwsza nominacja jest od bloga : http://jednokierunkoweopowiadania.blogspot.com/
Jej pytania i moje odpowiedzi.
1. Jak masz na imię ?
Magdalena, wole Magda ;P
2. Ile masz lat ?
13 września tego roku 14 ^.^
3. Skąd jesteś ?
województwo zachodnio- pomorskie
4. Prowadzisz innego bloga / fanpage na fb ?
tak, mam bloga z imaginami, ale tymczasowo nic na niego nie dodaje :c (http://www.onedirection-standup.blogspot.com/) i jestem adminka na 2 fanpagach : https://www.facebook.com/pages/-Kto-Chce-One-Direction-W-PL-%C5%81apka-W-G%C3%B3r%C4%99-/133147140142315?fref=ts i https://www.facebook.com/OneDirection5Bogow?fref=ts
5. Skąd czerpiesz inspiracje ?
Czasami z życia czasami po prostu mam wene i pisze to co mi przychodzi na myśl
6. Co lubisz robić w wolnym czasie ?
Spotykać się z przyjaciółmi, siedzieć na kompie :)
7. Do jakich fandomów należysz / czyją jesteś fanką ?
Jestem Directionerką jak widać xd Kocham także Justina Biebera. Ich najbardziej :)
8. Jaka jest twoja ulubiona piosenka ?
Zależy jakiego wykonawcy:) Tak ogólnie to chyba nie mam ulubionej.
9. Jaki jest twój ulubiony film ?
Także nie mam ulubionego, ale lubie m.in. Lol, sage Zmierzch i wiele innych
10. Dlaczego postanowiłaś założycz bloga ?
Zaczęłam mieć pomysły na opowiadanie. Najpierw pisałam do zeszytu, ale postanowiłam założyc bloga. Moja przyjaciółka mi pomagała go tworzyć xd
11. Co lubisz w prowadzeniu bloga ?
Najbardziej cieszą mnie motywujące komentarze pod rozdziałami, bo to daje mi kopa żeby pisać dalej xD
Druga nominacje mam od: http://on-the-other-side-of-the-planet.blogspot.com/
Jej pytania i moje odpowiedzi.
1.Ile masz lat?
rocznikowo 14 (13.09)
2.Co cię inspiruje ?
Czasami ze swojego życia, ale częściej wymyślam
3.Jaki jest twój ulubiony kolor?
Czarny
4.Co chciałabyś robić w przyszłości ?
Szczerze... to nie mam pojęcia :)
5.Miejsce do którego chciałabym pojechać to...
LONDYN ! <3
6.Piosenka, którą zabrałabyś na bezludną wyspę?
Jedna... to za mało xD
7.Jakiego/jaką piosenkarza/ piosenkarkę lub zespół chciałabyś spotkać?
Najbardziej chłopaków z One Direction <3
8.W innych ludziach najbardziej nie lubię...
gdy są fałszywi
9. Jaką książkę ostatnio przeczytałaś?
W całości to "Siła marzeń. Życie w One Direction"
10.Twoja najgłupsza wpadka ?
Nie wiem xd Na pewno było ich dużo xD
11.Dlaczego w ogóle piszesz opowiadanie ?
Bo lubię. Mam pomysły i lubię pokazywać je światu. :)
Trzecia nominacja od: http://secret-fanfiction.blogspot.com/p/nominacja-do-liebster.html
Jej pytania i moje odpowiedzi:
1. Jakie jest Twoje Hobby?
Lubie śpiewać. Tylko nwm czy umiem xd
2. Jaka jest Twoja ulubiona książka?
Podoba mi się saga "zmierzch", albo książka "piosenki dla Pauli" ciekawa jest.
3. Masz rodzeństwo?
Nie :P
4. Należysz do jakiegoś fandomu lub kilku fandomów? Jeśli TAK to wymień i podaj od jak dawna.
Jestem tylko directionerką (w maju był chyba dopiero rok) a poza tym to tylko fanką Justina Biebera, Seleny Gomez, Room94 i kilka innych :)
5. Co skłoniło Cię do napisania opowiadania?
Od zawsze lubiłam pisać opowiadania i zaczęłam pisać w zeszycie je. Potem dzięki mojej przyjaciółce założyłam bloga i dzieliłam się z czytelnikami tym, co udało mi się wymyślić. Szczerze mówiąc jakis czas temu doszłam do wniosku, ze pisałam wtedy beznadziejnie xD
6. Jaka jest Twoja ulubiona piosenka?
Zależy jakiego wykonawcy, bo tak ogólnie to nie mam.
7. Wymień swoich ulubionych wykonawców.
One Direction, Justin Bieber
8 Masz Facebooka, Ask'a, Twittera?
Tak, tak (podałam w zakładce "kontakt ze mną" czy coś takiego xd) Też mam, zaraz dodam do tamtej zakładki :)
9. Co byś zrobiła, gdybyś PRZYPADKIEM spotkała na ulicy swojego idola?
Wszyscy mówią, że by zaczęli z nimi gadać lub poprosili by o numer, ale znając siebie wyszłabym na idiotkę, bo darłabym się i pewnie zemdlała :) xD
10. Co cię najbardziej wkurza w ludziach?
To, jak udają przyjaciół, są fałszywi sporo rzeczy xd
11. Masz jakieś marzenia?
Tak, znaczy na pewno jakieś są xd
Blogi, które nominuje:
1.http://razemzawszelepiej.blogspot.com/
2.http://www.its-just-a-scar.blogspot.com/
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.
(będę dodawać jakieś jak mi wpadną w oko;))
Pytania ode mnie:
1.Jak masz na imię?
2.Ile masz lat?
3.Twoje hobby?
4.Skąd jesteś?
5.Ulubiony zespół/piosenkarz/piosenkarka?
6.Co byś zabrał/a ze sobą na bezludna wyspę?
7.Ulubiony kolor?
8.Masz jakiegoś zwierzaka?
9.Kim chcesz być w przyszłości?
10.Skąd bierzesz pomysły na treść bloga?
11. Co Cię natchnęło, aby pisać bloga?
Nie miałam pomysłów na pytania.
Dostałam 3 nominacje do Libster Award !!! Jeej! xD
Nominacja do Libster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "Dobrze Wykonaną Robotę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, wiec daję możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody, należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie ty nominujesz 11 blogów (informujesz ich o tym) i zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Ciebie nominował.
Moja pierwsza nominacja jest od bloga : http://jednokierunkoweopowiadania.blogspot.com/
Jej pytania i moje odpowiedzi.
1. Jak masz na imię ?
Magdalena, wole Magda ;P
2. Ile masz lat ?
13 września tego roku 14 ^.^
3. Skąd jesteś ?
województwo zachodnio- pomorskie
4. Prowadzisz innego bloga / fanpage na fb ?
tak, mam bloga z imaginami, ale tymczasowo nic na niego nie dodaje :c (http://www.onedirection-standup.blogspot.com/) i jestem adminka na 2 fanpagach : https://www.facebook.com/pages/-Kto-Chce-One-Direction-W-PL-%C5%81apka-W-G%C3%B3r%C4%99-/133147140142315?fref=ts i https://www.facebook.com/OneDirection5Bogow?fref=ts
5. Skąd czerpiesz inspiracje ?
Czasami z życia czasami po prostu mam wene i pisze to co mi przychodzi na myśl
6. Co lubisz robić w wolnym czasie ?
Spotykać się z przyjaciółmi, siedzieć na kompie :)
7. Do jakich fandomów należysz / czyją jesteś fanką ?
Jestem Directionerką jak widać xd Kocham także Justina Biebera. Ich najbardziej :)
8. Jaka jest twoja ulubiona piosenka ?
Zależy jakiego wykonawcy:) Tak ogólnie to chyba nie mam ulubionej.
9. Jaki jest twój ulubiony film ?
Także nie mam ulubionego, ale lubie m.in. Lol, sage Zmierzch i wiele innych
10. Dlaczego postanowiłaś założycz bloga ?
Zaczęłam mieć pomysły na opowiadanie. Najpierw pisałam do zeszytu, ale postanowiłam założyc bloga. Moja przyjaciółka mi pomagała go tworzyć xd
11. Co lubisz w prowadzeniu bloga ?
Najbardziej cieszą mnie motywujące komentarze pod rozdziałami, bo to daje mi kopa żeby pisać dalej xD
Druga nominacje mam od: http://on-the-other-side-of-the-planet.blogspot.com/
Jej pytania i moje odpowiedzi.
1.Ile masz lat?
rocznikowo 14 (13.09)
2.Co cię inspiruje ?
Czasami ze swojego życia, ale częściej wymyślam
3.Jaki jest twój ulubiony kolor?
Czarny
4.Co chciałabyś robić w przyszłości ?
Szczerze... to nie mam pojęcia :)
5.Miejsce do którego chciałabym pojechać to...
LONDYN ! <3
6.Piosenka, którą zabrałabyś na bezludną wyspę?
Jedna... to za mało xD
7.Jakiego/jaką piosenkarza/ piosenkarkę lub zespół chciałabyś spotkać?
Najbardziej chłopaków z One Direction <3
8.W innych ludziach najbardziej nie lubię...
gdy są fałszywi
9. Jaką książkę ostatnio przeczytałaś?
W całości to "Siła marzeń. Życie w One Direction"
10.Twoja najgłupsza wpadka ?
Nie wiem xd Na pewno było ich dużo xD
11.Dlaczego w ogóle piszesz opowiadanie ?
Bo lubię. Mam pomysły i lubię pokazywać je światu. :)
Trzecia nominacja od: http://secret-fanfiction.blogspot.com/p/nominacja-do-liebster.html
Jej pytania i moje odpowiedzi:
1. Jakie jest Twoje Hobby?
Lubie śpiewać. Tylko nwm czy umiem xd
2. Jaka jest Twoja ulubiona książka?
Podoba mi się saga "zmierzch", albo książka "piosenki dla Pauli" ciekawa jest.
3. Masz rodzeństwo?
Nie :P
4. Należysz do jakiegoś fandomu lub kilku fandomów? Jeśli TAK to wymień i podaj od jak dawna.
Jestem tylko directionerką (w maju był chyba dopiero rok) a poza tym to tylko fanką Justina Biebera, Seleny Gomez, Room94 i kilka innych :)
5. Co skłoniło Cię do napisania opowiadania?
Od zawsze lubiłam pisać opowiadania i zaczęłam pisać w zeszycie je. Potem dzięki mojej przyjaciółce założyłam bloga i dzieliłam się z czytelnikami tym, co udało mi się wymyślić. Szczerze mówiąc jakis czas temu doszłam do wniosku, ze pisałam wtedy beznadziejnie xD
6. Jaka jest Twoja ulubiona piosenka?
Zależy jakiego wykonawcy, bo tak ogólnie to nie mam.
7. Wymień swoich ulubionych wykonawców.
One Direction, Justin Bieber
8 Masz Facebooka, Ask'a, Twittera?
Tak, tak (podałam w zakładce "kontakt ze mną" czy coś takiego xd) Też mam, zaraz dodam do tamtej zakładki :)
9. Co byś zrobiła, gdybyś PRZYPADKIEM spotkała na ulicy swojego idola?
Wszyscy mówią, że by zaczęli z nimi gadać lub poprosili by o numer, ale znając siebie wyszłabym na idiotkę, bo darłabym się i pewnie zemdlała :) xD
10. Co cię najbardziej wkurza w ludziach?
To, jak udają przyjaciół, są fałszywi sporo rzeczy xd
11. Masz jakieś marzenia?
Tak, znaczy na pewno jakieś są xd
Blogi, które nominuje:
1.http://razemzawszelepiej.blogspot.com/
2.http://www.its-just-a-scar.blogspot.com/
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.
(będę dodawać jakieś jak mi wpadną w oko;))
Pytania ode mnie:
1.Jak masz na imię?
2.Ile masz lat?
3.Twoje hobby?
4.Skąd jesteś?
5.Ulubiony zespół/piosenkarz/piosenkarka?
6.Co byś zabrał/a ze sobą na bezludna wyspę?
7.Ulubiony kolor?
8.Masz jakiegoś zwierzaka?
9.Kim chcesz być w przyszłości?
10.Skąd bierzesz pomysły na treść bloga?
11. Co Cię natchnęło, aby pisać bloga?
Nie miałam pomysłów na pytania.
Rozdział 19: Śniło mi się, że byłyśmy we 3 na jakiejś kolorowej łące.
czwartek 12 lipca 10:20
*Malwina*
Obudziłam się jak zazwyczaj jako pierwsza z naszej trójki. Wstałam, ogarnęłam się trochę i jak codziennie szykowałam się do wyjścia na mały spacerek do pobliskiego parku. Od rana miałam jakieś dziwne uczucie, żeby tego nie robić... może to przez nadmiar wrażeń? Mniejsza o to. Ubrałam trampki, narzuciłam na siebie moją ulubioną czarno-białą basebolówkę, włożyłam słuchawki do uszu i wyszłam. To dziwne uczucie ciągle mi towarzyszyło, wiec podgłośniłam muzykę i starałam się nie myśleć o niczym.
Byłam już prawie w parku. Jeszcze musiałam przejść tylko przez jedne pasy, które znajdowały się jakieś 5 minut drogi stąd. A ja, z natury rozsądna zawsze przed przejściem patrze na boki. Ludzie w szkole zawsze się z tego naśmiewali, ale ja chciałam być ostrożna. Dzisiaj postanowiłam sprawdzić jak to jest nie być "grzeczną dziewczynką". Szłam londyńskimi ulicami nie zwracając uwagi na nic, nucąc sobie pod nosem tekst jakiejś popularnej piosenki. Zajęta przypominaniem sobie słów weszłam na jezdnie. Zanim zdążyłam się obejrzeć coś, podejrzewam, że samochód, uderzyło mnie z wielką prędkością. Zamknęłam oczy tracąc panowanie nad sobą oraz przytomność...
czwartek 12 lipca 10:30
*Lena*
Zerwałam się z łóżka z krzykiem strasząc tym leżącą na 2 łóżku Jule.
-Nieee!!!!!!!
-Co się stało?!- podbiegła i złapała mnie za ręce moja przyjaciółka.
-Miałam straszny sen. To był koszmar! Śniło mi się, że byłyśmy we 3 na jakiejś kolorowej łące. Wszędzie latały różowe jednorożce. Nagle przed oczami pojawił mi się obraz zakrwawionej Malwiny upadającej na ulice. Wtedy się obudziłam.- mówiłam zapłakana.
-Mnie dzisiaj w nocy dręczyły koszmary. Ej, gdzie jest Malwina? Martwię się o nią...
Wstałam z łóżka i odruchowo podeszłam do okna i wyjrzałam przez nie. Niby wszystko wyglądało normalnie, ale to tylko pozory... nagle po ulicy przejechała karetka na sygnale. Czułam, że stało się coś złego, wiec szybko narzuciłam na siebie jakieś ciuchy, Jula zrobiła to samo i wybiegłyśmy z domu. Podążałyśmy za sygnałem syren karetek. Podczas biegu przed oczami ciągle miałam obraz Malwiny całej we krwi. Miałam nadzieję, że to tylko moje głupie urojenia.
Z dziewczynami przyjaźniłyśmy się już długo, zawsze jak jakaś miała kłopoty lub coś się z nią działo pozostałe to czuły. Może to przez nasze związanie się ze sobą.
Sygnał karetki pogotowia był coraz głośniejszy. To znaczy, że byłyśmy już blisko. było już widać stojący samochód i... człowieka leżącego na ulicy. Resztkami sił dobiegłyśmy na miejsce wypadku. Modliłam się, żeby nieruchomą osobą na ulicy nie była Malwina. Podeszłyśmy trochę bliżej.
*Jula*
Nie mogłam nadążyć za Leną. Ona stała już na tyle blisko, że mogła zobaczyć co tam się wydarzyło, więc nie biegłam dalej. Postanowiłam odczytać wszystko z jej twarzy. Na niej malował się ból. Samotna łza spłynęła jej po policzku, po niej była następna i kolejna. Nagle Lena zerwała się i próbowała dostać do karetki do której właśnie przenosili nieprzytomne ciało. Ratownik medyczny jednak ją powstrzymał. Chwile szarpali się, lecz potem podbiegła do mnie, złapała mnie za rękę i zaczęła ciągnąć w stronę taksówki. Wepchnęła mnie na tylne siedzenie, a sama usiadła na przednim koło kierowcy. Wręczyła mu banknot i kazała jechać do szpitala. Domyśliłam się, że osobą zabieraną do szpitala musiała być Malwina.
Przez całą drogę siedzieliśmy cicho. W tym czasie różne myśli przychodziły mi do głowy. Między innymi co się stało tam na drodze, czy Malwina z tego wyjdzie i wiele innych. Po jakiś 10 minutach szybkiej jazdy byłyśmy na szpitalnym parkingu. Obie wyszłyśmy z taksówki i biegłyśmy w stronę szpitala. Na korytarzu Lena po raz pierwszy od rana odezwała się do mnie.
-Zaczekaj tu.- powiedziała załamującym się głosem. Tylko przytaknęłam, a ona pobiegła w głąb korytarza.
*Lena*
Biegłam jak w transie. Szukałam jakiegoś lekarza, aby zapytać czy to wszystko mi się nie przyśniło. Nagle przed salą spostrzegłam ubranego w biały fartuch lekarza. Podbiegłam do niego ledwo wychamowując przed ścianą.
-Jest w tym szpitalu Malwina Latos?-zapytałam lekko zaskoczonego moją obecnością lekarza. Zajrzał w karty, które trzymał w rękach. Modliłam się, aby udział Malwiny w tym wypadku tylko mi się przywidział. Niestety słowa lekarza dobiły mnie jeszcze bardziej.
-Tak. Właśnie walczy o życie na stole operacyjnym.
Kolana się pode mną ugięły. Czułam, że to wszystko mnie przerasta. Oparłam się o ścianę i usiadłam na podłodze.
-Jest pani rodziną?
-Nie...-mówiłam przez łzy.- ale Malwina to jedna z moich najlepszych przyjaciółek. Przyjechałyśmy tu we 3. Na wakacje i ogólnie...- nie wytrzymałam i rozpłakałam się. Jednak lekarz wypytywał dalej.
-Czyli były tu panie tylko we 3? Z Polski?
-Tak i tak.- mówiłam zakrywając rękami twarz.
Lekarz podszedł do mnie i przykucnął.
-Chciałbym móc jakoś pocieszyć, ale... są marne szanse, że pani przyjaciółka przeżyje. Dość mocno została uderzona przez samochód. Jej organizm próbuje walczyć, ale...-przerwałam mu.
-Niech mnie pan nie dołuje jeszcze bardziej. Proszę. Niech pan da jej jakieś szanse.
-Ale ona nie przeżyje. Niestety siła z jaka samochód w nią uderzył była zbyt duża. Dziewczyna podczas upadku mocno uderzył głową w ulice.
Udawałam teraz twardą, ale jak dowiedziałam się, że lekarze nie dają jej szans, nie dałam już rady. Rozpłakałam się jak małe dziecko.
Po chwili podszedł do nas kolejny lekarz. Po jego stroju wywnioskowałam, że właśnie wyszedł z sali operacyjnej.
-Niestety. Pacjentka nie przeżyła.
-Mal..Malwina?- zapytałam.
-Tak.- odpowiedział mi lekarz, którego wcześniej wypytywałam o przyjaciółkę.
W tym momencie przed oczami pojawiały mi się wszystkie wspólne chwile z Malwiną. Te dobre i te złe.
Po chwili z sali obok zaczęli wywozić na noszach pozbawione życia ciało Malwiny. Lekarze złapali mnie , a jeden z nich zakrył mi oczy. Z krzykiem próbowałam się wyrwać. Bezskutecznie. Po jakimś czasie puścili mnie, a ja wbiegłam do sali gdzie wcześniej leżała moja, już nie żyjąca przyjaciółka. Usiadłam na szpitalnym łóżku i zaczęłam płakać.
Strata przyjaciółki strasznie mnie załamała.
Przypomniałam sobie, że Jula też musi dowiedzieć się o tym strasznym fakcie. Wzięłam więc telefon i napisałam do niej krótkiego smsa "Malwina nie żyje". Nie miałam siły iść do niej i powiedzieć jej o tym wprost. Po niedługim czasie Jula była już w sali. Zapłakana także usiadła na łóżku i płakałyśmy razem. Zastanawiałyśmy się, jak mogłyśmy temu zapobiec. Po jakimś czasie do sali wszedł lekarz.
-Jak się trzymacie?
-Nijak.- powiedziałam z płaczem.
-Rozumiem. Ale pamiętajcie. To nie była wasza wina, więc nie obwiniajcie się.
-Łatwo panu mówić.- odezwała się wreszcie nieco grzeczniej ode mnie Jula.
-Ja tez straciłem w podobny sposób przyjaciela, więc wiem co to znaczy. Powiedział i wyszedł.
Trochę mnie zdziwił. Chwile zastanawiałam się co on wtedy mógł czuć, a potem powtórnie wybuchnęłam płaczem. W tym dniu uroniłam zdecydowanie więcej łez niż w jakimkolwiek innym.
...
Była już 20:00, Jula poprosiła, żebyśmy poszły już do domu. Zgodziłam się, ale powiedziałam, że najpierw muszę się przejść i pomyśleć.
-Okey. Tylko nie rób nic głupiego.
-Dobrze. Wiesz przecież, że ja muszę sobie to wszystko poukładać.
-Wiem. Może pójść z Tobą?-zaproponowała z troską.
-Nie, muszę iść sama.
Moja przyjaciółka nie protestowała długo, tylko przytuliła mnie i wstała.
Wyszłyśmy razem ze szpitala rozłączając się na zakręcie. Szłam długo, nie mogąc pozbierać myśli. W końcu byłam na krańcu Londynu.
Usiadłam myśląc co będzie dalej...
No i jest kolejny : D Przepraszam, że tak długo czekaliście, ale nareszcie jest xD Nie spodziewaliście się takiego odwrotu sytuacji? Ja tez nie ;P Wzięło mnie na napisanie czegoś takiego. Mam nadzieję, że się podoba. :)
*Malwina*
Obudziłam się jak zazwyczaj jako pierwsza z naszej trójki. Wstałam, ogarnęłam się trochę i jak codziennie szykowałam się do wyjścia na mały spacerek do pobliskiego parku. Od rana miałam jakieś dziwne uczucie, żeby tego nie robić... może to przez nadmiar wrażeń? Mniejsza o to. Ubrałam trampki, narzuciłam na siebie moją ulubioną czarno-białą basebolówkę, włożyłam słuchawki do uszu i wyszłam. To dziwne uczucie ciągle mi towarzyszyło, wiec podgłośniłam muzykę i starałam się nie myśleć o niczym.
Byłam już prawie w parku. Jeszcze musiałam przejść tylko przez jedne pasy, które znajdowały się jakieś 5 minut drogi stąd. A ja, z natury rozsądna zawsze przed przejściem patrze na boki. Ludzie w szkole zawsze się z tego naśmiewali, ale ja chciałam być ostrożna. Dzisiaj postanowiłam sprawdzić jak to jest nie być "grzeczną dziewczynką". Szłam londyńskimi ulicami nie zwracając uwagi na nic, nucąc sobie pod nosem tekst jakiejś popularnej piosenki. Zajęta przypominaniem sobie słów weszłam na jezdnie. Zanim zdążyłam się obejrzeć coś, podejrzewam, że samochód, uderzyło mnie z wielką prędkością. Zamknęłam oczy tracąc panowanie nad sobą oraz przytomność...
czwartek 12 lipca 10:30
*Lena*
Zerwałam się z łóżka z krzykiem strasząc tym leżącą na 2 łóżku Jule.
-Nieee!!!!!!!
-Co się stało?!- podbiegła i złapała mnie za ręce moja przyjaciółka.
-Miałam straszny sen. To był koszmar! Śniło mi się, że byłyśmy we 3 na jakiejś kolorowej łące. Wszędzie latały różowe jednorożce. Nagle przed oczami pojawił mi się obraz zakrwawionej Malwiny upadającej na ulice. Wtedy się obudziłam.- mówiłam zapłakana.
-Mnie dzisiaj w nocy dręczyły koszmary. Ej, gdzie jest Malwina? Martwię się o nią...
Wstałam z łóżka i odruchowo podeszłam do okna i wyjrzałam przez nie. Niby wszystko wyglądało normalnie, ale to tylko pozory... nagle po ulicy przejechała karetka na sygnale. Czułam, że stało się coś złego, wiec szybko narzuciłam na siebie jakieś ciuchy, Jula zrobiła to samo i wybiegłyśmy z domu. Podążałyśmy za sygnałem syren karetek. Podczas biegu przed oczami ciągle miałam obraz Malwiny całej we krwi. Miałam nadzieję, że to tylko moje głupie urojenia.
Z dziewczynami przyjaźniłyśmy się już długo, zawsze jak jakaś miała kłopoty lub coś się z nią działo pozostałe to czuły. Może to przez nasze związanie się ze sobą.
Sygnał karetki pogotowia był coraz głośniejszy. To znaczy, że byłyśmy już blisko. było już widać stojący samochód i... człowieka leżącego na ulicy. Resztkami sił dobiegłyśmy na miejsce wypadku. Modliłam się, żeby nieruchomą osobą na ulicy nie była Malwina. Podeszłyśmy trochę bliżej.
*Jula*
Nie mogłam nadążyć za Leną. Ona stała już na tyle blisko, że mogła zobaczyć co tam się wydarzyło, więc nie biegłam dalej. Postanowiłam odczytać wszystko z jej twarzy. Na niej malował się ból. Samotna łza spłynęła jej po policzku, po niej była następna i kolejna. Nagle Lena zerwała się i próbowała dostać do karetki do której właśnie przenosili nieprzytomne ciało. Ratownik medyczny jednak ją powstrzymał. Chwile szarpali się, lecz potem podbiegła do mnie, złapała mnie za rękę i zaczęła ciągnąć w stronę taksówki. Wepchnęła mnie na tylne siedzenie, a sama usiadła na przednim koło kierowcy. Wręczyła mu banknot i kazała jechać do szpitala. Domyśliłam się, że osobą zabieraną do szpitala musiała być Malwina.
Przez całą drogę siedzieliśmy cicho. W tym czasie różne myśli przychodziły mi do głowy. Między innymi co się stało tam na drodze, czy Malwina z tego wyjdzie i wiele innych. Po jakiś 10 minutach szybkiej jazdy byłyśmy na szpitalnym parkingu. Obie wyszłyśmy z taksówki i biegłyśmy w stronę szpitala. Na korytarzu Lena po raz pierwszy od rana odezwała się do mnie.
-Zaczekaj tu.- powiedziała załamującym się głosem. Tylko przytaknęłam, a ona pobiegła w głąb korytarza.
*Lena*
Biegłam jak w transie. Szukałam jakiegoś lekarza, aby zapytać czy to wszystko mi się nie przyśniło. Nagle przed salą spostrzegłam ubranego w biały fartuch lekarza. Podbiegłam do niego ledwo wychamowując przed ścianą.
-Jest w tym szpitalu Malwina Latos?-zapytałam lekko zaskoczonego moją obecnością lekarza. Zajrzał w karty, które trzymał w rękach. Modliłam się, aby udział Malwiny w tym wypadku tylko mi się przywidział. Niestety słowa lekarza dobiły mnie jeszcze bardziej.
-Tak. Właśnie walczy o życie na stole operacyjnym.
Kolana się pode mną ugięły. Czułam, że to wszystko mnie przerasta. Oparłam się o ścianę i usiadłam na podłodze.
-Jest pani rodziną?
-Nie...-mówiłam przez łzy.- ale Malwina to jedna z moich najlepszych przyjaciółek. Przyjechałyśmy tu we 3. Na wakacje i ogólnie...- nie wytrzymałam i rozpłakałam się. Jednak lekarz wypytywał dalej.
-Czyli były tu panie tylko we 3? Z Polski?
-Tak i tak.- mówiłam zakrywając rękami twarz.
Lekarz podszedł do mnie i przykucnął.
-Chciałbym móc jakoś pocieszyć, ale... są marne szanse, że pani przyjaciółka przeżyje. Dość mocno została uderzona przez samochód. Jej organizm próbuje walczyć, ale...-przerwałam mu.
-Niech mnie pan nie dołuje jeszcze bardziej. Proszę. Niech pan da jej jakieś szanse.
-Ale ona nie przeżyje. Niestety siła z jaka samochód w nią uderzył była zbyt duża. Dziewczyna podczas upadku mocno uderzył głową w ulice.
Udawałam teraz twardą, ale jak dowiedziałam się, że lekarze nie dają jej szans, nie dałam już rady. Rozpłakałam się jak małe dziecko.
Po chwili podszedł do nas kolejny lekarz. Po jego stroju wywnioskowałam, że właśnie wyszedł z sali operacyjnej.
-Niestety. Pacjentka nie przeżyła.
-Mal..Malwina?- zapytałam.
-Tak.- odpowiedział mi lekarz, którego wcześniej wypytywałam o przyjaciółkę.
W tym momencie przed oczami pojawiały mi się wszystkie wspólne chwile z Malwiną. Te dobre i te złe.
Po chwili z sali obok zaczęli wywozić na noszach pozbawione życia ciało Malwiny. Lekarze złapali mnie , a jeden z nich zakrył mi oczy. Z krzykiem próbowałam się wyrwać. Bezskutecznie. Po jakimś czasie puścili mnie, a ja wbiegłam do sali gdzie wcześniej leżała moja, już nie żyjąca przyjaciółka. Usiadłam na szpitalnym łóżku i zaczęłam płakać.
Strata przyjaciółki strasznie mnie załamała.
Przypomniałam sobie, że Jula też musi dowiedzieć się o tym strasznym fakcie. Wzięłam więc telefon i napisałam do niej krótkiego smsa "Malwina nie żyje". Nie miałam siły iść do niej i powiedzieć jej o tym wprost. Po niedługim czasie Jula była już w sali. Zapłakana także usiadła na łóżku i płakałyśmy razem. Zastanawiałyśmy się, jak mogłyśmy temu zapobiec. Po jakimś czasie do sali wszedł lekarz.
-Jak się trzymacie?
-Nijak.- powiedziałam z płaczem.
-Rozumiem. Ale pamiętajcie. To nie była wasza wina, więc nie obwiniajcie się.
-Łatwo panu mówić.- odezwała się wreszcie nieco grzeczniej ode mnie Jula.
-Ja tez straciłem w podobny sposób przyjaciela, więc wiem co to znaczy. Powiedział i wyszedł.
Trochę mnie zdziwił. Chwile zastanawiałam się co on wtedy mógł czuć, a potem powtórnie wybuchnęłam płaczem. W tym dniu uroniłam zdecydowanie więcej łez niż w jakimkolwiek innym.
...
Była już 20:00, Jula poprosiła, żebyśmy poszły już do domu. Zgodziłam się, ale powiedziałam, że najpierw muszę się przejść i pomyśleć.
-Okey. Tylko nie rób nic głupiego.
-Dobrze. Wiesz przecież, że ja muszę sobie to wszystko poukładać.
-Wiem. Może pójść z Tobą?-zaproponowała z troską.
-Nie, muszę iść sama.
Moja przyjaciółka nie protestowała długo, tylko przytuliła mnie i wstała.
Wyszłyśmy razem ze szpitala rozłączając się na zakręcie. Szłam długo, nie mogąc pozbierać myśli. W końcu byłam na krańcu Londynu.
Usiadłam myśląc co będzie dalej...
No i jest kolejny : D Przepraszam, że tak długo czekaliście, ale nareszcie jest xD Nie spodziewaliście się takiego odwrotu sytuacji? Ja tez nie ;P Wzięło mnie na napisanie czegoś takiego. Mam nadzieję, że się podoba. :)
niedziela, 5 maja 2013
:c
Cześć,
jest mi trochę przykro, bo mam tylko jeden komentarz do rozdziału.. w porównaniu do poprzedniego to.. tragedia:c Ale mam nadzieję, że czytacie.
P.S. Niedługo pojawi się nowy rozdział.
jest mi trochę przykro, bo mam tylko jeden komentarz do rozdziału.. w porównaniu do poprzedniego to.. tragedia:c Ale mam nadzieję, że czytacie.
P.S. Niedługo pojawi się nowy rozdział.
sobota, 27 kwietnia 2013
Rozdział 18: Nie mów, że to się stało podczas krojenia pomidora.
środa 11 lipca 11:20
*Lena*
Otworzyłam oczy. Byłam w domu u Katy i Jennifer. Podniosłam głowę i poczułam przeszywający ból szyi, aż syknęłam. Z trudem obróciłam głowę i zobaczyłam Niall'a. Dopiero doszło do mnie, że spałam na ramieniu blondyna na kanapie. Chyba musiałam być bardzo zmęczona, że usnęłam w takiej pozycji. Wstałam. Byłam ciągle w tych ubraniach, w których chodziłam wczoraj, więc szybko pobiegłam do pokoju na górę po ubrania i kosmetyki do mojej torby, którą przywiozłam wczoraj. W domu było cicho. Widocznie wszyscy spali, więc skorzystałam z okazji i weszłam pod prysznic. Strumienie ciepłej wody masowały moje ciało rozluźniając mięśnie. Po 15 minutach wyszłam z pod prysznica i ubrana w ręcznik doprowadzałam sie do normalnego stanu. Po chwili ktoś wszedł do łazienki. Lekko wystraszona spojrzałam na drzwi w których stał Zayn. Oczy miał ledwo przytomne, lecz gdy zobaczył mnie w ręczniku od razu jakoś się rozbudził. Staliśmy w milczeniu jakieś 2 minuty, aż w końcu chłopak wydukał.
-Yyyy... przepraszam, nie wiedziałem, że tu jesteś...- tłumaczył się spięty.
-Okey, nie szkodzi.
Po kolejnych 2 minutach stania jak kołki znowu się odezwałam.
-Zayn, nie chce być niemiła, ale mógłbyś wyjść? Tylko się ubiorę. To zajmie tylko 5 minut.
Chłopak ocknął się.
-Ups.. przepraszam.- powiedział i szybko zamknął drzwi.
Mimowolnie na mojej twarzy pojawił się uśmieszek.
Szybko ubrałam się, aby nie zdenerwować zbytnio Zayn'a. Był spokojny, ale po co go prowokować. Wyszłam z łazienki. Chłopak stał koło drzwi i gdy zobaczył mnie, tym razem w normalnych okolicznościach uśmiechnął się.
-Już mogę wejść? Nie będzie żadnych niespodzianek?- zapytał podnosząc słodko jeden kącik ust.
-Hah, pewnie.
Może i zachowywałam się normalnie przy swoich idolach, ale tak naprawdę powstrzymywałam się, aby nie zemdleć lub, żeby nie krzyknąć przypadkiem.
Odniosłam torbę do pokoju, w którym dopiero teraz na łóżku dostrzegłam Jule. Poszłam na dół zobaczyć, czy ktoś już nie wstał. Tak jak myślałam po kuchni krzątały się Jennifer i Malwina.
-Hej dziewczyny.- przywitałam je z entuzjazmem.
-No cześć.
-Co robicie?
-Śniadanie. Zaraz te głodomory wstaną i będą domagać się jedzenia. Pomożesz?
-Pewnie. Po to tu przyszłam. Gdzie Katy?
-Poszła do sklepu po mleko i chleb. Wyszła jakąś godzinę temu, ale powinna zaraz być, bo pisała.
-A, okey.- odpowiedziałam i zabrałam się za krojenie pomidora, a oczywiście jestem taką niezdarą, że przecięłam sobie palca.
-Co ci się stało?- zapytał mnie Liam, gdy zszedł na dół.
-Nic takiego..
Do rozmowy włączyła się Jennifer.
-Ej, masz krew na palcu... nie mów, że to się stało podczas krojenia pomidora.
-No tak. Wybacz, ale nie potrafię się skupić, jak jestem w domu z moimi idolami.
-Aaa, rozumiem.- powiedziała uśmiechając się Jennifer. Następnie zwróciła się do Liam'a.- zabierz ją na górę. W pokoju gościnnym w szafce powinny być plastry.
-Okey.- odpowiedział i skierował się w stronę schodów ciągnąc mnie delikatnie za rękę.
Gdy znaleźliśmy się już w pokoju chłopak kazał mi usiąść na fotelu, a sam zaczął szukać plastrów. W końcu zakończył poszukiwania. Uklęknął przede mną i zaczął mnie opatrywać. Po skończonej pracy wstał i uśmiechnął się do mnie.
-Już lepiej?
-O wiele.- odwzajemniłam uśmiech i zeszliśmy na dół.
Przy stole siedzieli już wszyscy. Jak usłyszeli kroki wszyscy odwrócili się w naszą stronę.
-No nareszcie! Siadajcie, bo jajecznica wystygnie. Zrobiła ją Malwina.
Usiedliśmy na krzesłach i wszyscy zabrali się za pałaszowanie śniadania.
środa 11 lipca 13:00
*Malwina*
Było już dawno po śniadaniu. Mieliśmy już plany na dzisiejszy dzień. Chłopcy zamówili autobus i postanowili, że pokażą nam cały Londyn. Bardzo spodobał nam się ten pomysł.
Właśnie siedziałyśmy i oglądałyśmy z dziewczynami jakiś serial i piłyśmy kawę gdy usłyszałyśmy klakson. Lena podeszła do okna.
-Co tam jest?
-Chłopcy przyjechali! Machają, żebyśmy wyszły.
-No to na co czekamy?
Podniosłyśmy się z kanapy, Katy wyłączyła telewizor, ubrałyśmy buty i szybko wyszłyśmy na zewnątrz. Przed domem stało kilkanaście fanek i 2 fotoreporterów. Zaskoczyli mnie trochę, bo nie wiedziałam, że wiadomość o miejscu pobytu chłopców tak szybko się rozejdzie. Szybko wbiegłyśmy do autobusu. Chłopcy pomachali fanom i pojechaliśmy zwiedzać to piękne miasto. Najpierw pojechaliśmy na Tower Bridge
Potem do pałacu Buckingham. Na koniec zostawiliśmy London eye. Byłam zachwycona! Lena i Jula też. Jadąc już do domu, znaczy takie były plany Niall się odezwał.
-Ej, co to za wyjazd i zwiedzanie skoro nie pojechaliśmy do Nando's?
Popatrzyłyśmy na siebie z dziewczynami.
-Możemy pojechać. Szczerze, strasznie zgłodniałem.- powiedział Harry i pojechaliśmy do restauracji.
W środku usiedliśmy przy dużym stoliku, a Niall zamówił każdemu coś do jedzenia. W końcu to on najlepiej się na tym znał.
Cieszę się, że pozwoliliśmy irlandczykowi zamówić jedzenie. Było pyszne.
Oczywiście siedząc tu zauważyło nas kilka fanek i prosiło członków zespołu o autograf.
Koło 20:00 wróciliśmy do domu dziewczyn po rzeczy i mimo próśb przyjaciół postanowiłyśmy wrócić na noc do hotelu. Odwieźli nas. Wymieniliśmy się numerami telefonów, pożegnaliśmy i weszłyśmy do hotelu.
W holu podeszła do nas pewna dziewczyna. Miała na oko 14 lat.
-Oooo, widziałam was wczoraj na podpisywaniu płyt One Direction. Czy... czy mogłabym poprosic was o autografy?
Dziewczyna miała wyraźnie polski akcent, więc odpowiedziałyśmy jej naszym ojczystym językiem.
-Pewnie, nie wiem po co ci autografy od nas, ale skoro tak bardzo ci na tym zależy to proszę.
Podpisałyśmy zdjęcie, na którym byłyśmy my i chłopcy z 1D. Musiała je zrobić wczoraj.
-To wy jesteście z Polski?- zapytała lekko zdziwiona.
-Tak, przyjechałyśmy tu tylko na wakacje i z Leną do X-Factora.
Po tych słowach zamilkła na chwilę, lecz wreszcie się odezwała.
-Faktycznie! Kojarze cię! Mam nadzieję, że uda ci się wygrać i życzę wam miłych wakacji.
Podziękowałyśmy i poszłyśmy do pokoju. Przez całą drogę ludzie zerkali w naszą stronę. Powoli zaczynałam do tego przywykać. Ten dzień był zdecydowanie kolejnym udanym dniem w Londynie.
Hejka!!! Jak widzicie ten rozdział jest dłuższy niż pozostałe. Zdecydowałam, że będę pisać teraz długie rozdziały i postaram się dodawać częściej. Może Was to zachęci do czytania ;*
*Lena*
Otworzyłam oczy. Byłam w domu u Katy i Jennifer. Podniosłam głowę i poczułam przeszywający ból szyi, aż syknęłam. Z trudem obróciłam głowę i zobaczyłam Niall'a. Dopiero doszło do mnie, że spałam na ramieniu blondyna na kanapie. Chyba musiałam być bardzo zmęczona, że usnęłam w takiej pozycji. Wstałam. Byłam ciągle w tych ubraniach, w których chodziłam wczoraj, więc szybko pobiegłam do pokoju na górę po ubrania i kosmetyki do mojej torby, którą przywiozłam wczoraj. W domu było cicho. Widocznie wszyscy spali, więc skorzystałam z okazji i weszłam pod prysznic. Strumienie ciepłej wody masowały moje ciało rozluźniając mięśnie. Po 15 minutach wyszłam z pod prysznica i ubrana w ręcznik doprowadzałam sie do normalnego stanu. Po chwili ktoś wszedł do łazienki. Lekko wystraszona spojrzałam na drzwi w których stał Zayn. Oczy miał ledwo przytomne, lecz gdy zobaczył mnie w ręczniku od razu jakoś się rozbudził. Staliśmy w milczeniu jakieś 2 minuty, aż w końcu chłopak wydukał.
-Yyyy... przepraszam, nie wiedziałem, że tu jesteś...- tłumaczył się spięty.
-Okey, nie szkodzi.
Po kolejnych 2 minutach stania jak kołki znowu się odezwałam.
-Zayn, nie chce być niemiła, ale mógłbyś wyjść? Tylko się ubiorę. To zajmie tylko 5 minut.
Chłopak ocknął się.
-Ups.. przepraszam.- powiedział i szybko zamknął drzwi.
Mimowolnie na mojej twarzy pojawił się uśmieszek.
Szybko ubrałam się, aby nie zdenerwować zbytnio Zayn'a. Był spokojny, ale po co go prowokować. Wyszłam z łazienki. Chłopak stał koło drzwi i gdy zobaczył mnie, tym razem w normalnych okolicznościach uśmiechnął się.
-Już mogę wejść? Nie będzie żadnych niespodzianek?- zapytał podnosząc słodko jeden kącik ust.
-Hah, pewnie.
Może i zachowywałam się normalnie przy swoich idolach, ale tak naprawdę powstrzymywałam się, aby nie zemdleć lub, żeby nie krzyknąć przypadkiem.
Odniosłam torbę do pokoju, w którym dopiero teraz na łóżku dostrzegłam Jule. Poszłam na dół zobaczyć, czy ktoś już nie wstał. Tak jak myślałam po kuchni krzątały się Jennifer i Malwina.
-Hej dziewczyny.- przywitałam je z entuzjazmem.
-No cześć.
-Co robicie?
-Śniadanie. Zaraz te głodomory wstaną i będą domagać się jedzenia. Pomożesz?
-Pewnie. Po to tu przyszłam. Gdzie Katy?
-Poszła do sklepu po mleko i chleb. Wyszła jakąś godzinę temu, ale powinna zaraz być, bo pisała.
-A, okey.- odpowiedziałam i zabrałam się za krojenie pomidora, a oczywiście jestem taką niezdarą, że przecięłam sobie palca.
-Co ci się stało?- zapytał mnie Liam, gdy zszedł na dół.
-Nic takiego..
Do rozmowy włączyła się Jennifer.
-Ej, masz krew na palcu... nie mów, że to się stało podczas krojenia pomidora.
-No tak. Wybacz, ale nie potrafię się skupić, jak jestem w domu z moimi idolami.
-Aaa, rozumiem.- powiedziała uśmiechając się Jennifer. Następnie zwróciła się do Liam'a.- zabierz ją na górę. W pokoju gościnnym w szafce powinny być plastry.
-Okey.- odpowiedział i skierował się w stronę schodów ciągnąc mnie delikatnie za rękę.
Gdy znaleźliśmy się już w pokoju chłopak kazał mi usiąść na fotelu, a sam zaczął szukać plastrów. W końcu zakończył poszukiwania. Uklęknął przede mną i zaczął mnie opatrywać. Po skończonej pracy wstał i uśmiechnął się do mnie.
-Już lepiej?
-O wiele.- odwzajemniłam uśmiech i zeszliśmy na dół.
Przy stole siedzieli już wszyscy. Jak usłyszeli kroki wszyscy odwrócili się w naszą stronę.
-No nareszcie! Siadajcie, bo jajecznica wystygnie. Zrobiła ją Malwina.
Usiedliśmy na krzesłach i wszyscy zabrali się za pałaszowanie śniadania.
środa 11 lipca 13:00
*Malwina*
Było już dawno po śniadaniu. Mieliśmy już plany na dzisiejszy dzień. Chłopcy zamówili autobus i postanowili, że pokażą nam cały Londyn. Bardzo spodobał nam się ten pomysł.
Właśnie siedziałyśmy i oglądałyśmy z dziewczynami jakiś serial i piłyśmy kawę gdy usłyszałyśmy klakson. Lena podeszła do okna.
-Co tam jest?
-Chłopcy przyjechali! Machają, żebyśmy wyszły.
-No to na co czekamy?
Podniosłyśmy się z kanapy, Katy wyłączyła telewizor, ubrałyśmy buty i szybko wyszłyśmy na zewnątrz. Przed domem stało kilkanaście fanek i 2 fotoreporterów. Zaskoczyli mnie trochę, bo nie wiedziałam, że wiadomość o miejscu pobytu chłopców tak szybko się rozejdzie. Szybko wbiegłyśmy do autobusu. Chłopcy pomachali fanom i pojechaliśmy zwiedzać to piękne miasto. Najpierw pojechaliśmy na Tower Bridge
Potem do pałacu Buckingham. Na koniec zostawiliśmy London eye. Byłam zachwycona! Lena i Jula też. Jadąc już do domu, znaczy takie były plany Niall się odezwał.
-Ej, co to za wyjazd i zwiedzanie skoro nie pojechaliśmy do Nando's?
Popatrzyłyśmy na siebie z dziewczynami.
-Możemy pojechać. Szczerze, strasznie zgłodniałem.- powiedział Harry i pojechaliśmy do restauracji.
W środku usiedliśmy przy dużym stoliku, a Niall zamówił każdemu coś do jedzenia. W końcu to on najlepiej się na tym znał.
Cieszę się, że pozwoliliśmy irlandczykowi zamówić jedzenie. Było pyszne.
Oczywiście siedząc tu zauważyło nas kilka fanek i prosiło członków zespołu o autograf.
Koło 20:00 wróciliśmy do domu dziewczyn po rzeczy i mimo próśb przyjaciół postanowiłyśmy wrócić na noc do hotelu. Odwieźli nas. Wymieniliśmy się numerami telefonów, pożegnaliśmy i weszłyśmy do hotelu.
W holu podeszła do nas pewna dziewczyna. Miała na oko 14 lat.
-Oooo, widziałam was wczoraj na podpisywaniu płyt One Direction. Czy... czy mogłabym poprosic was o autografy?
Dziewczyna miała wyraźnie polski akcent, więc odpowiedziałyśmy jej naszym ojczystym językiem.
-Pewnie, nie wiem po co ci autografy od nas, ale skoro tak bardzo ci na tym zależy to proszę.
Podpisałyśmy zdjęcie, na którym byłyśmy my i chłopcy z 1D. Musiała je zrobić wczoraj.
-To wy jesteście z Polski?- zapytała lekko zdziwiona.
-Tak, przyjechałyśmy tu tylko na wakacje i z Leną do X-Factora.
Po tych słowach zamilkła na chwilę, lecz wreszcie się odezwała.
-Faktycznie! Kojarze cię! Mam nadzieję, że uda ci się wygrać i życzę wam miłych wakacji.
Podziękowałyśmy i poszłyśmy do pokoju. Przez całą drogę ludzie zerkali w naszą stronę. Powoli zaczynałam do tego przywykać. Ten dzień był zdecydowanie kolejnym udanym dniem w Londynie.
Hejka!!! Jak widzicie ten rozdział jest dłuższy niż pozostałe. Zdecydowałam, że będę pisać teraz długie rozdziały i postaram się dodawać częściej. Może Was to zachęci do czytania ;*
piątek, 12 kwietnia 2013
Rozdział 17: Lena? Niemożliwe. Nawet jeśli to ona, to i tak jej nie lubię.
wtorek 10 lipca 16:00
*Malwina*
Byłyśmy już prawie na miejscu, o czym poinformował nas nieznajomy kierowca limuzyny. Po chwili zatrzymał się.
-Okey, jesteśmy.- zabrzmiał męski głos.
-Dzięki. Napiszemy ci, jak będziesz miał przyjechać.
-Dobrze, sir.
*Lena*
Gdy wychodziłam z limuzyny oślepiło mnie światło setek aparatów. Słychać było krzyki fanek. Nie przywykłam do tego. Nie wiem kiedy podbiegł w moja stronę paparazzi i zrobił mi zdjęcie z bliska. Zamknęłam oczy i potknęłam się. Myślałam, że ośmieszę się tym, a było odwrotnie. Ktoś podbiegł do mnie złapał mnie w ramiona. Dopiero, gdy otworzyłam oczy zorientowałam, że moim wybawcą był Niall. Szepnęłam tylko "dziękuję", on uśmiechnął się i postawił mnie na ziemię. Po chwili całą paczka ruszyliśmy w stronę wejścia do centrum handlowego. Tym razem bez żadnej przewrotki. W środku stał stół, a za nim pięć krzeseł. Jak się domyślałam, były one dla chłopaków. Podeszli oni do niego i usiedli.
-No, a gdzie miejsca dla dziewczyn? Informowaliśmy was, że przyjedziemy z przyjaciółkami.
Kiedy usłyszałam, że Louis nazwał nas "przyjaciółkami" mimowolnie się zarumieniłam. Chłopak to zauważył i puścił mi oczko. Po chwili przyszli ludzie z obsługi i przynieśli krzesła dla "przyjaciółek" One Direction. Wszyscy uiedliśmy.
-Otwierajcie drzwi.- krzyknął Zayn z uśmiechem na ustach.
Drzwi zostały otwarte. Do pomieszczenia wbiegli Directioners i ustawili się w kolejce po autograf lub zdjęcie chłopców. Czułam na sobie gniewne oraz serdeczne spojrzenia fanów.
Dwie dziewczyny, zgaduję, że przyjaciółki przyszły tu razem, pogadały chwile z chłopcami i poszły dalej. Stanęły za rogiem tak, że mogłam podsłuchać o czym mówią.
-Ej, widziałaś tą dziewczynę? Tą co Niall ja wcześniej złapał?
-Nom, a co z nią?
-Wydaję mi się jakaś sztuczna. Poza tym skąd ona się wzięła u boku naszych idoli? Wcześniej nic nie było o niej słychać.
-Wiem właśnie, ale wydaje mi się, że skąś ją pamiętam... Wiem! Jest podobna do tej dziewczyny z X-Factor!
-Jakiej?
-No tej z Polski. Miała na imię Lena.
-Lena? Niemożliwe. Nawet jeśli to ona, to i tak jej nie lubię.
Poszły w stronę wyjścia.
Po tym co usłyszałam zrobiło mi się trochę przykro, ta dziewczyna mnie obrażała, a wcale mnie nie znała. Nie myślałam, o tym długo, bo Jula szturchnęła mnie w ramię. Szybko odwróciłam się w jej stronę.
-Co?
-Czemu siedzisz taka smutna? Coś się stało?
-Niee. Nic.
-Powinnaś się cieszyć! Jesteśmy na podpisywaniu płyt ze swoimi idolami!!!
-Wiem. Cieszę się. Tylko.. a nie ważne.
-Jak tam chcesz, ale pamiętaj, że jakby coś się działo to z nami możesz porozmawiać.
Jula miała rację... ona zawsze wie kiedy coś jest nie tak.
wtorek 10 lipca 17:00
Coraz bardziej podobało mi się tu. Kilka osób poprosiło mnie, Jule i Malwine o autografy. Nie wiedziałam co napisać więc napisałam zwykłe "Lena;*".
Siedzieliśmy jeszcze godzinę, gdy Liam zaproponował, żebyśmy poszły pomału w stronę miejsca, gdzie przywiozła nas limuzyna i czekały na nich. Zrobiłyśmy to. Przecisnęłyśmy się przez mniejszą niż na początku kolejkę fanów.
Po kilku minutach stałyśmy już w ustalonym miejscu. Wiedziałam, że na pewno poczekamy na nich jeszcze trochę więc wyjęłam telefon, aby zobaczyć, czy nikt nie próbował się ze mną skontaktować. 2 nieodebrane połączenia i 3 wiadomości od jednej osoby. A był nią Daniel.
Wiadomości:
1. "No cześć ;) Co u Ciebie?"
2. "Obraziłaś się czy co? Zawsze odpisywałaś szybciej. Trochę się martwię..."
3. "Rozumiem, że masz tu co robić, ale swojemu staremu przyjacielowi mogłabyś odpisać."
Oczywiście byłam na siebie trochę zła, że nie zauważyłam, że napisał do mnie, więc szybko odpisałam.
"Przepraszam, przepraszam, przepraszam Daniel. Nie mogłam pisać, na prawdę. Poza tym nie zauważyłam, że napisałeś. Sorki. Dużo się dzisiaj działo. Jak będę mogła zadzwonię do Ciebie, lub spotkamy się. Mam nadzieję, że się nie obraziłeś."
Wysłałam. Nie zdążyłam długo pomyśleć o tym, bo ktoś podbiegł i złapał mnie z tyłu za biodra, aż podskoczyłam.
-Buu!
-Aaaa!- krzyknęłam, a dziewczyny i chłopcy z zespołu zaczęli się śmiać. Odwróciłam się. Za mną stał Niall.
-Jestem aż taki straszny?- powiedział nie mogąc powstrzymać śmiechu irlandczyk, a ja po raz kolejny zakochałam się w jego uśmiechu.
-Nie, ale zaskoczyłeś mnie.
-Fajnie podskoczyłaś. Hahaha!- nabijał się ze mnie Louis.
Udałam, że się obraziłam i odwróciłam się do niego plecami. Najwyraźniej się przejął, bo od razu zaczął sie tłumaczyć.
-Yyy... nie chciałem Cie urazić, ani obrazić. Przepraszam.
-Hahaha!- odwróciłam się do niego i zaczęłam się śmiać.- Nie obraziłam się! Chciałam zobaczyć jak zareagujesz.
-Jesteś cwana.- powiedział i zaczął mnie gonić.
Wszyscy śmiali się z nas, nie mogąc złapać tchu. Po chwili przyjechała limuzyna.
-To nie idziemy na miasto?
-Możemy jutro? Jestem strasznie zmęczony.- mówił Zayn.
-Dobrze, to podwieźcie nas do domu i jutro umówimy się na wieczór.- powiedziała Jennifer.
Weszliśmy wszyscy do pojazdu i ruszyliśmy w stronę naszego miejsca noclegu.
Byliśmy pod drzwiami i wchodziliśmy do domu. Wszyscy.
-A wy czego tutaj?- droczyła się z chłopakami Katy.
-A co? Nie możemy?
-No dobra, możecie.- zaśmiała się.
W środku wszyscy bez zastanawiania powyciągaliśmy z lodówki i barku przekąski. Usiedliśmy przy stole i gadaliśmy jeszcze trochę, lecz nie dużo pamiętam...
Nareszcie napisałam! Kilka osób mi nie dawało spokoju. To przez nich ten rozdział nie jest za dobry, ale obiecałam, że wstawię, to dotrzymałam słowa :)
*Malwina*
Byłyśmy już prawie na miejscu, o czym poinformował nas nieznajomy kierowca limuzyny. Po chwili zatrzymał się.
-Okey, jesteśmy.- zabrzmiał męski głos.
-Dzięki. Napiszemy ci, jak będziesz miał przyjechać.
-Dobrze, sir.
*Lena*
Gdy wychodziłam z limuzyny oślepiło mnie światło setek aparatów. Słychać było krzyki fanek. Nie przywykłam do tego. Nie wiem kiedy podbiegł w moja stronę paparazzi i zrobił mi zdjęcie z bliska. Zamknęłam oczy i potknęłam się. Myślałam, że ośmieszę się tym, a było odwrotnie. Ktoś podbiegł do mnie złapał mnie w ramiona. Dopiero, gdy otworzyłam oczy zorientowałam, że moim wybawcą był Niall. Szepnęłam tylko "dziękuję", on uśmiechnął się i postawił mnie na ziemię. Po chwili całą paczka ruszyliśmy w stronę wejścia do centrum handlowego. Tym razem bez żadnej przewrotki. W środku stał stół, a za nim pięć krzeseł. Jak się domyślałam, były one dla chłopaków. Podeszli oni do niego i usiedli.
-No, a gdzie miejsca dla dziewczyn? Informowaliśmy was, że przyjedziemy z przyjaciółkami.
Kiedy usłyszałam, że Louis nazwał nas "przyjaciółkami" mimowolnie się zarumieniłam. Chłopak to zauważył i puścił mi oczko. Po chwili przyszli ludzie z obsługi i przynieśli krzesła dla "przyjaciółek" One Direction. Wszyscy uiedliśmy.
-Otwierajcie drzwi.- krzyknął Zayn z uśmiechem na ustach.
Drzwi zostały otwarte. Do pomieszczenia wbiegli Directioners i ustawili się w kolejce po autograf lub zdjęcie chłopców. Czułam na sobie gniewne oraz serdeczne spojrzenia fanów.
Dwie dziewczyny, zgaduję, że przyjaciółki przyszły tu razem, pogadały chwile z chłopcami i poszły dalej. Stanęły za rogiem tak, że mogłam podsłuchać o czym mówią.
-Ej, widziałaś tą dziewczynę? Tą co Niall ja wcześniej złapał?
-Nom, a co z nią?
-Wydaję mi się jakaś sztuczna. Poza tym skąd ona się wzięła u boku naszych idoli? Wcześniej nic nie było o niej słychać.
-Wiem właśnie, ale wydaje mi się, że skąś ją pamiętam... Wiem! Jest podobna do tej dziewczyny z X-Factor!
-Jakiej?
-No tej z Polski. Miała na imię Lena.
-Lena? Niemożliwe. Nawet jeśli to ona, to i tak jej nie lubię.
Poszły w stronę wyjścia.
Po tym co usłyszałam zrobiło mi się trochę przykro, ta dziewczyna mnie obrażała, a wcale mnie nie znała. Nie myślałam, o tym długo, bo Jula szturchnęła mnie w ramię. Szybko odwróciłam się w jej stronę.
-Co?
-Czemu siedzisz taka smutna? Coś się stało?
-Niee. Nic.
-Powinnaś się cieszyć! Jesteśmy na podpisywaniu płyt ze swoimi idolami!!!
-Wiem. Cieszę się. Tylko.. a nie ważne.
-Jak tam chcesz, ale pamiętaj, że jakby coś się działo to z nami możesz porozmawiać.
Jula miała rację... ona zawsze wie kiedy coś jest nie tak.
wtorek 10 lipca 17:00
Coraz bardziej podobało mi się tu. Kilka osób poprosiło mnie, Jule i Malwine o autografy. Nie wiedziałam co napisać więc napisałam zwykłe "Lena;*".
Siedzieliśmy jeszcze godzinę, gdy Liam zaproponował, żebyśmy poszły pomału w stronę miejsca, gdzie przywiozła nas limuzyna i czekały na nich. Zrobiłyśmy to. Przecisnęłyśmy się przez mniejszą niż na początku kolejkę fanów.
Po kilku minutach stałyśmy już w ustalonym miejscu. Wiedziałam, że na pewno poczekamy na nich jeszcze trochę więc wyjęłam telefon, aby zobaczyć, czy nikt nie próbował się ze mną skontaktować. 2 nieodebrane połączenia i 3 wiadomości od jednej osoby. A był nią Daniel.
Wiadomości:
1. "No cześć ;) Co u Ciebie?"
2. "Obraziłaś się czy co? Zawsze odpisywałaś szybciej. Trochę się martwię..."
3. "Rozumiem, że masz tu co robić, ale swojemu staremu przyjacielowi mogłabyś odpisać."
Oczywiście byłam na siebie trochę zła, że nie zauważyłam, że napisał do mnie, więc szybko odpisałam.
"Przepraszam, przepraszam, przepraszam Daniel. Nie mogłam pisać, na prawdę. Poza tym nie zauważyłam, że napisałeś. Sorki. Dużo się dzisiaj działo. Jak będę mogła zadzwonię do Ciebie, lub spotkamy się. Mam nadzieję, że się nie obraziłeś."
Wysłałam. Nie zdążyłam długo pomyśleć o tym, bo ktoś podbiegł i złapał mnie z tyłu za biodra, aż podskoczyłam.
-Buu!
-Aaaa!- krzyknęłam, a dziewczyny i chłopcy z zespołu zaczęli się śmiać. Odwróciłam się. Za mną stał Niall.
-Jestem aż taki straszny?- powiedział nie mogąc powstrzymać śmiechu irlandczyk, a ja po raz kolejny zakochałam się w jego uśmiechu.
-Nie, ale zaskoczyłeś mnie.
-Fajnie podskoczyłaś. Hahaha!- nabijał się ze mnie Louis.
Udałam, że się obraziłam i odwróciłam się do niego plecami. Najwyraźniej się przejął, bo od razu zaczął sie tłumaczyć.
-Yyy... nie chciałem Cie urazić, ani obrazić. Przepraszam.
-Hahaha!- odwróciłam się do niego i zaczęłam się śmiać.- Nie obraziłam się! Chciałam zobaczyć jak zareagujesz.
-Jesteś cwana.- powiedział i zaczął mnie gonić.
Wszyscy śmiali się z nas, nie mogąc złapać tchu. Po chwili przyjechała limuzyna.
-To nie idziemy na miasto?
-Możemy jutro? Jestem strasznie zmęczony.- mówił Zayn.
-Dobrze, to podwieźcie nas do domu i jutro umówimy się na wieczór.- powiedziała Jennifer.
Weszliśmy wszyscy do pojazdu i ruszyliśmy w stronę naszego miejsca noclegu.
Byliśmy pod drzwiami i wchodziliśmy do domu. Wszyscy.
-A wy czego tutaj?- droczyła się z chłopakami Katy.
-A co? Nie możemy?
-No dobra, możecie.- zaśmiała się.
W środku wszyscy bez zastanawiania powyciągaliśmy z lodówki i barku przekąski. Usiedliśmy przy stole i gadaliśmy jeszcze trochę, lecz nie dużo pamiętam...
Nareszcie napisałam! Kilka osób mi nie dawało spokoju. To przez nich ten rozdział nie jest za dobry, ale obiecałam, że wstawię, to dotrzymałam słowa :)
czwartek, 28 marca 2013
Rozdział 16: Może powinien ją obudzić pocałunek księcia?
wtorek 10 lipca 13:02
*Lena*
...Ale gdy weszłam do środka zatkało mnie. Na kanapie... siedzieli Niall i Harry! Czy ja śnie?!
{A}
-Cze...cze..cześć.- wydusiłam.
-Hejka.- przywitali się i uśmiechnęli na nasz widok.
-No wchodźcie- Poganiała nas Katy.
Weszłyśmy cięgle zdezorientowane do salonu.
-Wiem, że to dziwne, ale znamy chłopców z 1D.
-Znamy to mało powiedziane!- wtrąciła Katy.
-No właśnie. Przyjaźnimy się z nimi. Wiem, że musicie mieć trochę czasu żeby ochłonąć. Mogłam powiedzieć wam wcześniej. Zapomniałam.
Stałam wpatrując się w jasną twarz mojego największego idola. Nigdy nawet przez chwile nie pomyślałam, że mogę stać tak blisko niego... dzieliły nas zaledwie 3 kroki.
Nagle Irlandczyk wstał i podszedł do mnie. Nogi się pode mną ugięły, a on przytulił mnie i dziewczyny. Harry uczynił to samo. Zrobiło mi się słabo...
*Malwina*
Gdy patrzyłam jak Lena upada kompletnie nie wiedziałam co się dzieje. Niall złapał ją i położył na kanapie.
-O matko... Chyba ja zabiłem!
Wszyscy mimowolnie wybuchnęliśmy śmiechem. Jedynie Niall'owi nie było do śmiechu.
-Trzeba coś zrobić.- panikował chłopak.
-Stary, dziewczyny mdleją na nasz widok. To normalne, zaraz powinna się obudzić. Pamietasz jak na podpisywaniu płyt do Zayn'a podeszła dziewczyna, on podął jej rękę, a ta zemdlała? To jest podobny moment.
-No tak, ale... nie ważne.- chłopak wstał z kanapy na której siedział z nieruchomym ciałem Leny i stanął naprzeciwko.
-Może powinien ją obudzić pocałunek księcia?- zaśmiała się Katy.
*Lena*
Poczułam, że ktoś dotyka mojej dłoni. Ocknęłam się. Tą osoba był.. a raczej była Jula. Spodziewałam się kogoś innego.
-Ooo, żyjesz?- wszyscy wybuchnęli śmiechem.
-Tak, zdaję mi się, że tak.- odpowiedziałam zdezorientowana zaistniałą sytuacją.
-Jak się czujesz?- zapytał opiekuńczo Niall.
-Dobrze, tylko ciągle nie wierze, że widzę was na żywo.
-No to uwierz.- powiedział Harry puszczając mi oczko.
Uśmiechnęłam się do niego.
-Skoro już się lepiej czujesz to może zrealizujemy nasze plany?- zaproponowała Jennifer.
-Jakie plany?- zapytała Malwina.
-Aaa, no tak. Wy nic nie wiecie. Przepraszam, mój błąd. Dzisiaj chłopcy mają spotkanie z fanami w centrum handlowym o 16:00. Pojedziecie z nami?
Popatrzyłyśmy na siebie z dziewczynami i pokręciłyśmy głowami na tak.
-Świetnie! To co? My pojedziemy do domu do reszty chłopaków i przyjedziemy po was o 15:30 okey?
-Dobrze, to pa.
Chłopcy podchodzili kolejno do każdej z nas i przytulili nas. Na szczęście tym razem nie zemdlałam.
Gdy chłopcy wyszli usiadłyśmy wszystkie na kanapach i fotelach w salonie i rozmawiałyśmy. Dziewczyny zaproponowały nam nawet nocleg, bo po spotkaniu mają w planach wszyscy wyskoczyć na miasto. Zgodziłyśmy się. Pojechałyśmy po nasze rzeczy do hotelu i wróciłyśmy do domu dziewczyn.
W końcu o 14:00 zaczęłyśmy się szykować.
Ubrałyśmy się w :
-Jennifer
-Katy
-Jula
-Malwina
-Ja (Lena)
Gotowe czekałyśmy na chłopców, którzy mieli przyjechać za 5 minut. Po chwili słychać było klakson. Jennifer wyjrzała przez okno.
-No, dziewczyny. Czeka nas przejażdżka limuzyną.
Wszystkie podeszłyśmy do okna. Stała tam piękna czarna limuzyna. Zaparło mi dech w piersiach. To, co dzisiaj się stało przerosło moje oczekiwania, a to jeszcze nie wszystko.
Wyszłyśmy z domu i szłyśmy w stronę limuzyny. Ludzie się na nas patrzyli. Wydawało mi się to trochę dziwne. W środku czekał cały zespół. Podczas, gdy wchodziłyśmy do pojazdu chłopcy krzyknęli.
-Heej!
-No cześć. - odpowiedziałyśmy starając ukryć podekscytowanie, jakie czułyśmy.
-No to jedziemy.- powiedział Zayn i ruszyliśmy.
W samochodzie gawędziłyśmy z członkami zespołu One Direction. Poznałyśmy ich lepiej. To było niesamowite!!! Nasze marzenie, które wydawało się być niemożliwe do spełnienia, właśnie trwa!
...
No i napisałam xd Mam nadzieję, że nie zawiodłam Was rozdziałem, tym bardziej, że dawno nie dodawałam niczego. Liczę na komy ;P
*Lena*
...Ale gdy weszłam do środka zatkało mnie. Na kanapie... siedzieli Niall i Harry! Czy ja śnie?!
{A}
-Cze...cze..cześć.- wydusiłam.
-Hejka.- przywitali się i uśmiechnęli na nasz widok.
-No wchodźcie- Poganiała nas Katy.
Weszłyśmy cięgle zdezorientowane do salonu.
-Wiem, że to dziwne, ale znamy chłopców z 1D.
-Znamy to mało powiedziane!- wtrąciła Katy.
-No właśnie. Przyjaźnimy się z nimi. Wiem, że musicie mieć trochę czasu żeby ochłonąć. Mogłam powiedzieć wam wcześniej. Zapomniałam.
Stałam wpatrując się w jasną twarz mojego największego idola. Nigdy nawet przez chwile nie pomyślałam, że mogę stać tak blisko niego... dzieliły nas zaledwie 3 kroki.
Nagle Irlandczyk wstał i podszedł do mnie. Nogi się pode mną ugięły, a on przytulił mnie i dziewczyny. Harry uczynił to samo. Zrobiło mi się słabo...
*Malwina*
Gdy patrzyłam jak Lena upada kompletnie nie wiedziałam co się dzieje. Niall złapał ją i położył na kanapie.
-O matko... Chyba ja zabiłem!
Wszyscy mimowolnie wybuchnęliśmy śmiechem. Jedynie Niall'owi nie było do śmiechu.
-Trzeba coś zrobić.- panikował chłopak.
-Stary, dziewczyny mdleją na nasz widok. To normalne, zaraz powinna się obudzić. Pamietasz jak na podpisywaniu płyt do Zayn'a podeszła dziewczyna, on podął jej rękę, a ta zemdlała? To jest podobny moment.
-No tak, ale... nie ważne.- chłopak wstał z kanapy na której siedział z nieruchomym ciałem Leny i stanął naprzeciwko.
-Może powinien ją obudzić pocałunek księcia?- zaśmiała się Katy.
*Lena*
Poczułam, że ktoś dotyka mojej dłoni. Ocknęłam się. Tą osoba był.. a raczej była Jula. Spodziewałam się kogoś innego.
-Ooo, żyjesz?- wszyscy wybuchnęli śmiechem.
-Tak, zdaję mi się, że tak.- odpowiedziałam zdezorientowana zaistniałą sytuacją.
-Jak się czujesz?- zapytał opiekuńczo Niall.
-Dobrze, tylko ciągle nie wierze, że widzę was na żywo.
-No to uwierz.- powiedział Harry puszczając mi oczko.
Uśmiechnęłam się do niego.
-Skoro już się lepiej czujesz to może zrealizujemy nasze plany?- zaproponowała Jennifer.
-Jakie plany?- zapytała Malwina.
-Aaa, no tak. Wy nic nie wiecie. Przepraszam, mój błąd. Dzisiaj chłopcy mają spotkanie z fanami w centrum handlowym o 16:00. Pojedziecie z nami?
Popatrzyłyśmy na siebie z dziewczynami i pokręciłyśmy głowami na tak.
-Świetnie! To co? My pojedziemy do domu do reszty chłopaków i przyjedziemy po was o 15:30 okey?
-Dobrze, to pa.
Chłopcy podchodzili kolejno do każdej z nas i przytulili nas. Na szczęście tym razem nie zemdlałam.
Gdy chłopcy wyszli usiadłyśmy wszystkie na kanapach i fotelach w salonie i rozmawiałyśmy. Dziewczyny zaproponowały nam nawet nocleg, bo po spotkaniu mają w planach wszyscy wyskoczyć na miasto. Zgodziłyśmy się. Pojechałyśmy po nasze rzeczy do hotelu i wróciłyśmy do domu dziewczyn.
W końcu o 14:00 zaczęłyśmy się szykować.
Ubrałyśmy się w :
-Jennifer
-Katy
-Jula
-Malwina
-Ja (Lena)
Gotowe czekałyśmy na chłopców, którzy mieli przyjechać za 5 minut. Po chwili słychać było klakson. Jennifer wyjrzała przez okno.
-No, dziewczyny. Czeka nas przejażdżka limuzyną.
Wszystkie podeszłyśmy do okna. Stała tam piękna czarna limuzyna. Zaparło mi dech w piersiach. To, co dzisiaj się stało przerosło moje oczekiwania, a to jeszcze nie wszystko.
Wyszłyśmy z domu i szłyśmy w stronę limuzyny. Ludzie się na nas patrzyli. Wydawało mi się to trochę dziwne. W środku czekał cały zespół. Podczas, gdy wchodziłyśmy do pojazdu chłopcy krzyknęli.
-Heej!
-No cześć. - odpowiedziałyśmy starając ukryć podekscytowanie, jakie czułyśmy.
-No to jedziemy.- powiedział Zayn i ruszyliśmy.
W samochodzie gawędziłyśmy z członkami zespołu One Direction. Poznałyśmy ich lepiej. To było niesamowite!!! Nasze marzenie, które wydawało się być niemożliwe do spełnienia, właśnie trwa!
...
No i napisałam xd Mam nadzieję, że nie zawiodłam Was rozdziałem, tym bardziej, że dawno nie dodawałam niczego. Liczę na komy ;P
środa, 20 marca 2013
PRZEPRASZAM
Przepraszam za długą nieobecność. Niedługo dodam rozdział. Cierpliwości. Postaram się w tym tygodniu, ale wiecie... SZKOŁA : (
sobota, 2 marca 2013
Rozdział 15: Smsy, smsy wszędzie.
*Lena*
Obudził mnie dźwięk przychodzącego smsa. Szybko wstałam, złapałam telefon oraz natychmiast go wyciszyłam, aby kolejne ewentualne smsy nie obudziły przyjaciółek.. Na wyświetlaczu 2 nowe wiadomości. Pierwsza od Jennifer:
{A}
"Hej. Mam nadzieję, że nie obudziłam. Czy wczorajsze plany są aktualne?"
Odpisałam:
"Obudziłaś, ale nie szkodzi xD Jeszcze nie pytałam, bo wczoraj po koncercie od razu poszłyśmy spać, ale dziewczyny na pewno nie będą miały nic przeciwko. To o 13:00?"
{koniec A}
Otworzyłam drugą wiadomość, była ona od mojego najlepszego przyjaciela:
"Siemka! Tęskniłaś? Przepraszam, że tak długo się nie odzywałem, ale nie miałem czasu, pakowałem się :P Słyszałem, że przeszłaś castingi. Jestem z Ciebie dumny iks de ;)"
Iks de- tak on zastępuje "xD" Fajne, prawda? Dobra, wróćmy do tematu...
Odpisałam mu:
"No cześć! Pewnie, że tęskniłam. Za Tobą zawsze xD. Rozumiem... a dokąd jedziesz? no pewnie, że przeszłam. Sama w to nie wierze, ale okey."
Ucieszyłam się, że napisał do mnie. Ostatnio widziałam go przed zakończeniem roku. Nagle przyszedł do mnie kolejny sms od Jennifer.:
{A}
"Dobrze, to będziemy czekać ;*"
{koniec A}
Nie wierze. Pierwszy raz jesteśmy w Londynie i już poznałyśmy bardzo fajne dziewczyny.
Nie miałam dużo czasu na myślenie o tym, bo przyszła kolejna wiadomość. Teraz od Daniela.
"Heh :). To miała być niespodzianka. Także jadę na wakacje do Londynu. Może się spotkamy? Jak Twoje przyjaciółki nie będą miały nic przeciwko."
Ja:
"Ooo : O Ale super! Mam nadzieję, że tak."
Napisał "Twoje przyjaciółki", ponieważ tlyko ja z naszej trójki się z nim znam lepiej. Jula i Malwina tlyko się z Danielem kolegują.
- Z kim ty tak piszesz od rana?- zapytała Jula strasząc mnie tym, aż podskoczyłam.
-O matko! Ty nie śpisz?
-Nie, już nie. Kto do ciebie smsował?
-Pisałam z Danielem i Jennifer. Umówiłam się, że pójdziemy do Katy i Jennifer o 13:00.
-Aha. Smsy, smsy wszędzie.Okey. Wiedziałaś, że nie odmówimy?- powiedziała puszczając mi oczko.
-No, a jak. Może już zaczniemy się szykować?
-Okey. Gdzie znowu podziała się Malwina?
-Widziałam jak przyniosła śniadanie i zostawiła na stole razem z jakąś kartką. Nie chciało mi się wstawać i jej czytać.
Wstałam i podeszłam do stołu. Odszukałam kartę, było na niej napisane, że musiała na chwilę wyjść, ale będzie koło 10:00. Już jest po 10:00...
Po chwili drzwi do pokoju się otworzyły.
-Ooo, nie spicie już?
-Nie. Właśnie idziemy jeść śniadanie i się szykować, bo Lena umówiła nas z Katy i Jennifer.- wytłumaczyła Jula.
*Malwina*
Po tych słowach dziewczyny wstały z łóżka, zjadły śniadanie i biegały po pokoju. Wtedy ja skorzystałam z okazji i po raz 1 od kilku dni włączyłam laptopa.
O 12:20 wyszłyśmy z domu.
-Ty w ogóle wiesz gdzie one mieszkają?- zapytałam Lene, ona przystanęła.
-Ups...
W tym momencie dostała smsa.
-Kto to?- zapytałam.
-Katy. Napisała, że dziwi się, że nie zapytałam o adres i, że przyjadą po nas pod hotel.
-Ooo, jak dobrze.
Czekałyśmy niecałe 5 minut, gdy po nas podjechał samochód, a w nim przyjaciółki. Dziewczyny pomachały ręką, że mamy wejść. W samochodzie przywitałyśmy się i weszłyśmy. Aby dojechać na miejsce straciłyśmy godzinę z powodu korków na drodze.
*Lena*
Nareszcie. Dojechałyśmy do domu Jennifer. Dowiedziałyśmy się, że Katy tylko przyjechała do niej na trochę.
Popatrzyłam na dom, a raczej na wille. Była ogromna! Jak 1 dziewczyna może mieszkać w takim wielkim domu?! Ale gdy weszłyśmy do środka zatkało mnie. Na kanapie...
Bam ! xD Przerwałam w tym momencie, żeby Was zachęcić do czytania;) Mam nadzieję, że mi się uda : )
Obudził mnie dźwięk przychodzącego smsa. Szybko wstałam, złapałam telefon oraz natychmiast go wyciszyłam, aby kolejne ewentualne smsy nie obudziły przyjaciółek.. Na wyświetlaczu 2 nowe wiadomości. Pierwsza od Jennifer:
{A}
"Hej. Mam nadzieję, że nie obudziłam. Czy wczorajsze plany są aktualne?"
Odpisałam:
"Obudziłaś, ale nie szkodzi xD Jeszcze nie pytałam, bo wczoraj po koncercie od razu poszłyśmy spać, ale dziewczyny na pewno nie będą miały nic przeciwko. To o 13:00?"
{koniec A}
Otworzyłam drugą wiadomość, była ona od mojego najlepszego przyjaciela:
"Siemka! Tęskniłaś? Przepraszam, że tak długo się nie odzywałem, ale nie miałem czasu, pakowałem się :P Słyszałem, że przeszłaś castingi. Jestem z Ciebie dumny iks de ;)"
Iks de- tak on zastępuje "xD" Fajne, prawda? Dobra, wróćmy do tematu...
Odpisałam mu:
"No cześć! Pewnie, że tęskniłam. Za Tobą zawsze xD. Rozumiem... a dokąd jedziesz? no pewnie, że przeszłam. Sama w to nie wierze, ale okey."
Ucieszyłam się, że napisał do mnie. Ostatnio widziałam go przed zakończeniem roku. Nagle przyszedł do mnie kolejny sms od Jennifer.:
{A}
"Dobrze, to będziemy czekać ;*"
{koniec A}
Nie wierze. Pierwszy raz jesteśmy w Londynie i już poznałyśmy bardzo fajne dziewczyny.
Nie miałam dużo czasu na myślenie o tym, bo przyszła kolejna wiadomość. Teraz od Daniela.
"Heh :). To miała być niespodzianka. Także jadę na wakacje do Londynu. Może się spotkamy? Jak Twoje przyjaciółki nie będą miały nic przeciwko."
Ja:
"Ooo : O Ale super! Mam nadzieję, że tak."
Napisał "Twoje przyjaciółki", ponieważ tlyko ja z naszej trójki się z nim znam lepiej. Jula i Malwina tlyko się z Danielem kolegują.
- Z kim ty tak piszesz od rana?- zapytała Jula strasząc mnie tym, aż podskoczyłam.
-O matko! Ty nie śpisz?
-Nie, już nie. Kto do ciebie smsował?
-Pisałam z Danielem i Jennifer. Umówiłam się, że pójdziemy do Katy i Jennifer o 13:00.
-Aha. Smsy, smsy wszędzie.Okey. Wiedziałaś, że nie odmówimy?- powiedziała puszczając mi oczko.
-No, a jak. Może już zaczniemy się szykować?
-Okey. Gdzie znowu podziała się Malwina?
-Widziałam jak przyniosła śniadanie i zostawiła na stole razem z jakąś kartką. Nie chciało mi się wstawać i jej czytać.
Wstałam i podeszłam do stołu. Odszukałam kartę, było na niej napisane, że musiała na chwilę wyjść, ale będzie koło 10:00. Już jest po 10:00...
Po chwili drzwi do pokoju się otworzyły.
-Ooo, nie spicie już?
-Nie. Właśnie idziemy jeść śniadanie i się szykować, bo Lena umówiła nas z Katy i Jennifer.- wytłumaczyła Jula.
*Malwina*
Po tych słowach dziewczyny wstały z łóżka, zjadły śniadanie i biegały po pokoju. Wtedy ja skorzystałam z okazji i po raz 1 od kilku dni włączyłam laptopa.
O 12:20 wyszłyśmy z domu.
-Ty w ogóle wiesz gdzie one mieszkają?- zapytałam Lene, ona przystanęła.
-Ups...
W tym momencie dostała smsa.
-Kto to?- zapytałam.
-Katy. Napisała, że dziwi się, że nie zapytałam o adres i, że przyjadą po nas pod hotel.
-Ooo, jak dobrze.
Czekałyśmy niecałe 5 minut, gdy po nas podjechał samochód, a w nim przyjaciółki. Dziewczyny pomachały ręką, że mamy wejść. W samochodzie przywitałyśmy się i weszłyśmy. Aby dojechać na miejsce straciłyśmy godzinę z powodu korków na drodze.
*Lena*
Nareszcie. Dojechałyśmy do domu Jennifer. Dowiedziałyśmy się, że Katy tylko przyjechała do niej na trochę.
Popatrzyłam na dom, a raczej na wille. Była ogromna! Jak 1 dziewczyna może mieszkać w takim wielkim domu?! Ale gdy weszłyśmy do środka zatkało mnie. Na kanapie...
Bam ! xD Przerwałam w tym momencie, żeby Was zachęcić do czytania;) Mam nadzieję, że mi się uda : )
sobota, 16 lutego 2013
ubrania na koncert : )
Jednak udało mi się stworzyć zestawy, w których dziewczyny poszły na koncert;)
Lena: http://stylistki.pl/lena-1-253536/
Jula: http://stylistki.pl/jula1-253538/
Malwina: http://stylistki.pl/malwina1-253542/
Stylizacje zostały zrobione przeze mnie : ) wiem, że nie są zbyt ładne, ale po raz pierwszy je robiłam xD
Lena: http://stylistki.pl/lena-1-253536/
Jula: http://stylistki.pl/jula1-253538/
Malwina: http://stylistki.pl/malwina1-253542/
Stylizacje zostały zrobione przeze mnie : ) wiem, że nie są zbyt ładne, ale po raz pierwszy je robiłam xD
Ta-dam! : D
Siemka : )
Może zauważyliście, że dodałam 2 nowych bohaterów, powtarzam BOHATERÓW ;) Znam ich naprawdę i jednem z nich (Daniel) zaproponowął mi, żeby ich dodać. Tak chciał zrobić niespodziankę Oskarowi : )
Mam wiadomosc od Daniela dla Oskara:
"Dla ukochanego chłopaka od Daniela dla Oskara<3"
I proszę bez hejtów, bo geje to normalni ludzie.
Dziękuję za uwagę i zachęcam do czytania. Akcja jeszcze bardziej Was wciągnie, mam nadzieję ;P
Może zauważyliście, że dodałam 2 nowych bohaterów, powtarzam BOHATERÓW ;) Znam ich naprawdę i jednem z nich (Daniel) zaproponowął mi, żeby ich dodać. Tak chciał zrobić niespodziankę Oskarowi : )
Mam wiadomosc od Daniela dla Oskara:
"Dla ukochanego chłopaka od Daniela dla Oskara<3"
I proszę bez hejtów, bo geje to normalni ludzie.
Dziękuję za uwagę i zachęcam do czytania. Akcja jeszcze bardziej Was wciągnie, mam nadzieję ;P
Rozdział 14: Witamy Was na naszym koncercie!
poniedziałek 9 lipca 16:03
{A}
-Cześć kochani!- przywitał Liam.
-Witamy Was na naszym koncercie!- krzyknął Harry.
-Wow. Nie wiedzieliśmy, że będzie Was tutaj tak dużo. Bardzo cieszymy się z tego powodu.- kontynuował Zayn.
-Na początek zaśpiewamy Wam "Up All Night", żebyście nam tu nie zasnęli.- zażartował Louis.
-No to miłej zabawy.- zakończył Niall.
Po chwili zespół zaczął grać melodie rozpoznawana przez wszystkich fanów. Publika zaczęła krzyczeć.
{koniec A}
*Lena*
Nie mogłam uwierzyć w to, że jestem tutaj i to do tego z moimi najlepszymi przyjaciółkami. Patrzyłam na nie. Jula skakała i śpiewała na całe gardło słowa piosenki. Nawet Malwina ze spokojnej dziewczyny zmieniła się w wariatkę, oczywiście w tym dobrym znaczeniu tego słowa. Chłopcy wyglądali super. Jak zawsze oczywiście. Patrzyłam na nich ciągle się uśmiechając. Byli tacy szczęśliwi. Widać było, że koncerty sprawiają im przyjemność. W ten sposób są bliżej swoich fanów. Spoglądając na Niall'a zauważyłam, że błądził oczami po publiczności. Jakby kogoś szukał. Nagle jego wzrok zatrzymał się na naszym rzędzie. Serce waliło mi jak szalone. Spojrzał w naszą stronę i pomachał. Uśmiechnęłam się i odmachałam razem z moimi przyjaciółkami oraz Jennifer i Katy.
{A}
-Czemu tak się ucieszył widząc nas.- zapytałam Katy.
-Nie wiem.- odpowiedziała po chwili namysłu nie przekonując mnie zbytnio do swojej odpowiedzi, ale nie chciałam jej teraz przeszkadzać w oglądaniu koncertu. Postanowiłam zapytać ją kiedy indziej telefonicznie, jak będzie okazja.
{koniec A}
...
Koncert trwał już 3 godziny, a po chłopcach nie było widać zmęczenia. Wręcz przeciwnie. Byli pobudzeni i szczęśliwi. Niall robił swoje słynne skoki. Wszystko było wspaniale. No właśnie, wspaniale. Stałam tu, pośród setek directioners śpiewających piosenki naszego ulubionego zespołu oraz innych wykonawców, których piosenki akurat do zaśpiewania wybrali. Nagle odezwała się do mnie Jennifer.
{A}
- Wiem, że znamy się krótko, ale może spotkałybyśmy się jutro u nas w domu? Przyjdź z przyjaciólkami, ja będę z Katy na was czekać.
-Pewnie.- odpowiedziałam bez namysłu.
-Okey. Pasuje wam jutro o 13?
-Raczej tak. Jak nie to napisze ci smsem.
-Dobrze, a teraz wracajmy do koncertu.
{koniec A}
Trochę to dziwne. Prawie ich nie znam, a zapraszają nas do domu, ale co tam. Lubimy z dziewczynami poznawać nowych ludzi, więc się zgodziłam. Szybko wóciłam do oglądania popisów chłopców z One Direction.
*Jula*
Aaaa! Ten koncert jest zawodowy! Kocham ich. Zayn nawet raz spojrzał na mnie i się usmiechnął. Prawie zemdlałam.
...
*Malwina*
Zbliża się 23. Koncert dobiega końca. Miał zakończyć się 3 godziny temu. Wow.
{A}
-Ooo, już tak późno?! Przez Was straciliśmy poczucie czasu. Jesteście wspaniali!- zaczął Louis.
-Niestety. Wszystko co dobre kiedyś się kończy. Musimy już Was opuścić. - powiedział zasmucony Niall.
-Śpiewanie dla Was było, jest i będzie przyjemnością. Macie ochotę kiedyś to powtórzyć?- zapytał Liam.
-Aaaa!!!- odpowiedzieliśmy.
-To chyba znaczy tak.- puścił do nas oczko Zayn.
-Do zobaczenia! Kochamy Was!- krzyknęli razem i zbiegli ze sceny.
{koniec A}
Po tych słowach wszyscy powoli zaczęli kierować się w stronę wyjścia. Przed 1:00 byłyśmy w domu i od razu zasnęłyśmy.
Przepraszam za długie niedodawanie rozdziału. Mam nadzieję, że ten się spodobał : ) Zaraz zaprojektuje ubrania dziewczyn jakie ubrały na koncert. Dodam z nimi nowego posta : )
Bardzo dziękuję za czytanie i komentowanie mojego bloga;* Dodawajcie się do obserwatorów;P
{A}
-Cześć kochani!- przywitał Liam.
-Witamy Was na naszym koncercie!- krzyknął Harry.
-Wow. Nie wiedzieliśmy, że będzie Was tutaj tak dużo. Bardzo cieszymy się z tego powodu.- kontynuował Zayn.
-Na początek zaśpiewamy Wam "Up All Night", żebyście nam tu nie zasnęli.- zażartował Louis.
-No to miłej zabawy.- zakończył Niall.
Po chwili zespół zaczął grać melodie rozpoznawana przez wszystkich fanów. Publika zaczęła krzyczeć.
{koniec A}
*Lena*
Nie mogłam uwierzyć w to, że jestem tutaj i to do tego z moimi najlepszymi przyjaciółkami. Patrzyłam na nie. Jula skakała i śpiewała na całe gardło słowa piosenki. Nawet Malwina ze spokojnej dziewczyny zmieniła się w wariatkę, oczywiście w tym dobrym znaczeniu tego słowa. Chłopcy wyglądali super. Jak zawsze oczywiście. Patrzyłam na nich ciągle się uśmiechając. Byli tacy szczęśliwi. Widać było, że koncerty sprawiają im przyjemność. W ten sposób są bliżej swoich fanów. Spoglądając na Niall'a zauważyłam, że błądził oczami po publiczności. Jakby kogoś szukał. Nagle jego wzrok zatrzymał się na naszym rzędzie. Serce waliło mi jak szalone. Spojrzał w naszą stronę i pomachał. Uśmiechnęłam się i odmachałam razem z moimi przyjaciółkami oraz Jennifer i Katy.
{A}
-Czemu tak się ucieszył widząc nas.- zapytałam Katy.
-Nie wiem.- odpowiedziała po chwili namysłu nie przekonując mnie zbytnio do swojej odpowiedzi, ale nie chciałam jej teraz przeszkadzać w oglądaniu koncertu. Postanowiłam zapytać ją kiedy indziej telefonicznie, jak będzie okazja.
{koniec A}
...
Koncert trwał już 3 godziny, a po chłopcach nie było widać zmęczenia. Wręcz przeciwnie. Byli pobudzeni i szczęśliwi. Niall robił swoje słynne skoki. Wszystko było wspaniale. No właśnie, wspaniale. Stałam tu, pośród setek directioners śpiewających piosenki naszego ulubionego zespołu oraz innych wykonawców, których piosenki akurat do zaśpiewania wybrali. Nagle odezwała się do mnie Jennifer.
{A}
- Wiem, że znamy się krótko, ale może spotkałybyśmy się jutro u nas w domu? Przyjdź z przyjaciólkami, ja będę z Katy na was czekać.
-Pewnie.- odpowiedziałam bez namysłu.
-Okey. Pasuje wam jutro o 13?
-Raczej tak. Jak nie to napisze ci smsem.
-Dobrze, a teraz wracajmy do koncertu.
{koniec A}
Trochę to dziwne. Prawie ich nie znam, a zapraszają nas do domu, ale co tam. Lubimy z dziewczynami poznawać nowych ludzi, więc się zgodziłam. Szybko wóciłam do oglądania popisów chłopców z One Direction.
*Jula*
Aaaa! Ten koncert jest zawodowy! Kocham ich. Zayn nawet raz spojrzał na mnie i się usmiechnął. Prawie zemdlałam.
...
*Malwina*
Zbliża się 23. Koncert dobiega końca. Miał zakończyć się 3 godziny temu. Wow.
{A}
-Ooo, już tak późno?! Przez Was straciliśmy poczucie czasu. Jesteście wspaniali!- zaczął Louis.
-Niestety. Wszystko co dobre kiedyś się kończy. Musimy już Was opuścić. - powiedział zasmucony Niall.
-Śpiewanie dla Was było, jest i będzie przyjemnością. Macie ochotę kiedyś to powtórzyć?- zapytał Liam.
-Aaaa!!!- odpowiedzieliśmy.
-To chyba znaczy tak.- puścił do nas oczko Zayn.
-Do zobaczenia! Kochamy Was!- krzyknęli razem i zbiegli ze sceny.
{koniec A}
Po tych słowach wszyscy powoli zaczęli kierować się w stronę wyjścia. Przed 1:00 byłyśmy w domu i od razu zasnęłyśmy.
Przepraszam za długie niedodawanie rozdziału. Mam nadzieję, że ten się spodobał : ) Zaraz zaprojektuje ubrania dziewczyn jakie ubrały na koncert. Dodam z nimi nowego posta : )
Bardzo dziękuję za czytanie i komentowanie mojego bloga;* Dodawajcie się do obserwatorów;P
niedziela, 27 stycznia 2013
Rozdział 13: Aaa! Dzisiaj zobacze na żywo swojego męża - Harolda!
poniedziałek 9 lipca 9:26
*Malwina*
Wszystkie trzy jesteśmy już na nogach. Wiemy, że dzisiaj jest ten wymarzony koncert, ale staramy się nie zwariować. Jadłyśmy w spokoju śniadanie, ale już nie wytrzymałam. Zwykle jestem spokojna i opanowana, ale bywają wyjątki.
-Aaa! Dzisiaj zobacze na żywo swojego męża Harolda!
My mamy tak zawsze. Naszych ulubieńców z zespołu nazywamy mężami, a pozostałych naszymi chłopakami.
-Noo... a ja Zayn'a! Na pewno jak mnie zobaczy to się zakocha!- dodała rozmarzona Jula.
-Spokojnie dziewczyny. Postarajmy się na koncercie zachowywać normalnie. Może zwrócą na nas uwagę.- uspokajała nas Lena.
-Horan już zwrócił na ciebie uwagę i to nie małą.
*Lena*
-Znowu do tego wracacie? odpuście już.
Próbowałam udawać, że wcale nie zrobiło na mnie wrażenia to, jak Niall patrzył na mnie w sobotę, ale tak naprawdę myśląc o tym czułam motylki w brzuchu.
-Dobra. N aktórą koncert?- przerwała temat Malwina.
-Na 16:00 i przewidywana godzina zakończenia to 20:00.
-Okey, no to fajnie, a potem zabierzemy ich do domu.- zażartowała Malwina.
-Ha ha. Ja się zgadzam.
-Ja też. Potem wrócą z nami do Polski.
-Weźcie przestańcie już z tymi planami. Zobaczymy co się da zrobić.- puściła do nas oczko Jula.
Po rozmowie była godzina 10:00. Śniadanie zjedzone, więc czas się szykować. Najpierw ustaliłyśmy, że każda z nas będzie miała godzinę w łazience na przygotowania, czyli prysznic, umycie zębów, ubranie sie oraz makijaż. Pierwsza weszła Jula, potem Malwina, a ja ustaliłam, że wejdę ostatnia. W końcu co to za różnica. 13:15. Wszystkie już odstrojone i wyszykowane. Zostały nam niecałe 3 godziny do koncertu. Postanowiłyśmy, że o 15:30 wyjedziemy. Teraz usiadłyśmy i rozmawiałyśmy sobie o wszystkim. Nagle niewiadomo dlaczego Malwina się rozpłakała.
-Malwix, co się stało kochana?- zapytała ja Jula.
-Nic. Tak jakoś myślę o tym koncercie. To ze szczęścia. Nie wierze. Dzisiaj spełni się moje marzenie.
-Ooo, my też się z tego strasznie cieszymy. Ile my czekałyśmy na to, aż wreszcie pójdziemy na ich koncert.
-Strasznie długo. Na koncercie mamy się świetnie bawić. Nie myśleć o niczym innym tylko o spełniającym się marzeniu.
Później jeszcze rozmawiałyśmy na wszystkie interesujące nas tematy, aż nagle Malwina przerwała.
-15:25. Wychodzimy?
-Pewnie!
Wszystkie zerwałyśmy się, zabrałyśmy potrzebne rzeczy, w tym bilety i popędziłyśmy do zamówionej wcześniej taksówki. Wsiadłyśmy i pojechałyśmy na miejsce koncertu. Pokazałyśmy bilety i weszłyśmy. Na placu była rozstawiona wielka scena dla naszych idoli. Sporo ludzi już było na swoich miejscach. Poszłyśmy szukać rzędu 6. Dość szybko znalazłyśmy miejsca. Między mną, a przyjaciółkami siedziały już 2 dziewczyny. Przywitałyśmy się. Chciałam, aby wszystkim koncert minął bez kłótni. Porozmawiałyśmy z dziewczynami. Nawet się zakumplowałyśmy i wymieniłyśmy numerami telefonów. Dowiedziałam się, że mają 18 i 19 lat i nazywają się Katy i Jennifer. Po chwili rozległ się ogromny piski na scenę wbiegli chłopcy...
Po raz pierwszy kończe w takim momencie. Mam nadzieje, że zrobiłam tym małe napięcie;) i dzięki temu będziecie czytać kolejne rozdziały.
*Malwina*
Wszystkie trzy jesteśmy już na nogach. Wiemy, że dzisiaj jest ten wymarzony koncert, ale staramy się nie zwariować. Jadłyśmy w spokoju śniadanie, ale już nie wytrzymałam. Zwykle jestem spokojna i opanowana, ale bywają wyjątki.
-Aaa! Dzisiaj zobacze na żywo swojego męża Harolda!
My mamy tak zawsze. Naszych ulubieńców z zespołu nazywamy mężami, a pozostałych naszymi chłopakami.
-Noo... a ja Zayn'a! Na pewno jak mnie zobaczy to się zakocha!- dodała rozmarzona Jula.
-Spokojnie dziewczyny. Postarajmy się na koncercie zachowywać normalnie. Może zwrócą na nas uwagę.- uspokajała nas Lena.
-Horan już zwrócił na ciebie uwagę i to nie małą.
*Lena*
-Znowu do tego wracacie? odpuście już.
Próbowałam udawać, że wcale nie zrobiło na mnie wrażenia to, jak Niall patrzył na mnie w sobotę, ale tak naprawdę myśląc o tym czułam motylki w brzuchu.
-Dobra. N aktórą koncert?- przerwała temat Malwina.
-Na 16:00 i przewidywana godzina zakończenia to 20:00.
-Okey, no to fajnie, a potem zabierzemy ich do domu.- zażartowała Malwina.
-Ha ha. Ja się zgadzam.
-Ja też. Potem wrócą z nami do Polski.
-Weźcie przestańcie już z tymi planami. Zobaczymy co się da zrobić.- puściła do nas oczko Jula.
Po rozmowie była godzina 10:00. Śniadanie zjedzone, więc czas się szykować. Najpierw ustaliłyśmy, że każda z nas będzie miała godzinę w łazience na przygotowania, czyli prysznic, umycie zębów, ubranie sie oraz makijaż. Pierwsza weszła Jula, potem Malwina, a ja ustaliłam, że wejdę ostatnia. W końcu co to za różnica. 13:15. Wszystkie już odstrojone i wyszykowane. Zostały nam niecałe 3 godziny do koncertu. Postanowiłyśmy, że o 15:30 wyjedziemy. Teraz usiadłyśmy i rozmawiałyśmy sobie o wszystkim. Nagle niewiadomo dlaczego Malwina się rozpłakała.
-Malwix, co się stało kochana?- zapytała ja Jula.
-Nic. Tak jakoś myślę o tym koncercie. To ze szczęścia. Nie wierze. Dzisiaj spełni się moje marzenie.
-Ooo, my też się z tego strasznie cieszymy. Ile my czekałyśmy na to, aż wreszcie pójdziemy na ich koncert.
-Strasznie długo. Na koncercie mamy się świetnie bawić. Nie myśleć o niczym innym tylko o spełniającym się marzeniu.
Później jeszcze rozmawiałyśmy na wszystkie interesujące nas tematy, aż nagle Malwina przerwała.
-15:25. Wychodzimy?
-Pewnie!
Wszystkie zerwałyśmy się, zabrałyśmy potrzebne rzeczy, w tym bilety i popędziłyśmy do zamówionej wcześniej taksówki. Wsiadłyśmy i pojechałyśmy na miejsce koncertu. Pokazałyśmy bilety i weszłyśmy. Na placu była rozstawiona wielka scena dla naszych idoli. Sporo ludzi już było na swoich miejscach. Poszłyśmy szukać rzędu 6. Dość szybko znalazłyśmy miejsca. Między mną, a przyjaciółkami siedziały już 2 dziewczyny. Przywitałyśmy się. Chciałam, aby wszystkim koncert minął bez kłótni. Porozmawiałyśmy z dziewczynami. Nawet się zakumplowałyśmy i wymieniłyśmy numerami telefonów. Dowiedziałam się, że mają 18 i 19 lat i nazywają się Katy i Jennifer. Po chwili rozległ się ogromny piski na scenę wbiegli chłopcy...
Po raz pierwszy kończe w takim momencie. Mam nadzieje, że zrobiłam tym małe napięcie;) i dzięki temu będziecie czytać kolejne rozdziały.
piątek, 18 stycznia 2013
Rozdział 12: Patrzcie! Kamera ciągle skierowana jest na Lene!
niedziela 8 lipca 13:23
*Lena*
Na dzisiaj nie miałyśmy żadnych planów. Zrobiłyśmy dzień szykowania się na koncert. Nasz pierwszy koncert One Direction. Słyszałyśmy od znajomych, że jest na nich świetna zabawa. Jutro same tego doświadczymy.
Wstałam z łóżka witając moje przyjaciółki uśmiechem od ucha do ucha i szybko podeszłam do stołu, na którym wczoraj położyłyśmy bilety. Chciałam sprawdzić, czy to mi się nie śniło. Są. Ufff. Już myślałam, że to tylko piękny sen. Wzięłam je do ręki, żeby zobaczyć jakie miejsca dostałyśmy. O dziwo w tym samym rzędzie. 6. Tak blisko sceny... Niestety dziewczyny będą koło siebie, a pomiędzy mną, a nimi będą 2 wolne miejsca. Dobrze, że 2, a nie 20. Po chwili podbiegła do mnie Jula.
-Chodź, szybko! Mówią w telewizji o wczorajszym mini koncercie!
Obie pobiegłyśmy do pokoju, gdzie Malwina klękała na podłodze wlepiając oczy w telewizor.
{A}
-"One Direction. Idole nastolatek wczoraj byli na placu centralnym w Londynie, aby zrobić niespodziankę swoim fanom, którzy akurat wczoraj byli w tamtym miejscu.
{koniec A}
W tym momencie puścili nagranie z wczoraj, nagrywane przez kamere w czapce Niall'a. Ooo, sprytnie wymyślone. Nikt nie wiedział, że ona tam jest, póki prezenterka nie uświadomiła tego.
-Wow, ci to maja pomysły!- zaśmiała się Malwina.
-No co? Pomysłowi są.- odpowiedziałam.
-Patrzcie! Kamera ciągle skierowana jest na Lene!
-Faktycznie. Ale ty masz szczęście!
-Może to nie na mnie patrzył. Po prostu pewnie był zwrócony w tą stronę, bo było mu wygodniej?
-Lena, ty chyba sama nie wierzysz w to, co mówisz. To nie ma sęsu!
-No nie wiem. To jak inaczej wytłumaczysz?
-Po co się zastanawiać i tak nie zgadniemy o czym naprawdę myślał blondas.
-Dziewczyny, przestańcie!- przerwała nam Malwina.
-Ona ma racje, nie ma co się kłócić o to, to nie powód.
-No, tak właśnie ma być. Spokojnie. Przyjechałyśmy tu aby odpocząć, pozwiedzać, a przede wszystkim, aby Lena pokazała światu swój głos.
Przytuliłyśmy się na znak, że jest rozejm.
-Może teraz, aby się trochę odstresowa przyszykujemy sobie wbrania na jutro?
To bło jedno z naszych wspólnych ulubionych zajęć. Zawsze przy tym świetnie się bawiłyśmy.
Podeszłyśmy razem do szafy i otworzyłyśmy ją. Półki pełne ubrań. Będzie problem, żeby cos wybrać, ale damy radę. Szukałyśmy czegos pasującego chyba z 2 godziny. W końcu postanowiłyśmy, że nie będziemy się cackać i wyrzucimy wszystkie ubrania na podłogę. Będzie potem sporo sprzątania, ale damy radę. Około godziny 17:00 miałyśmy już gotowe zestawy, więc pora na posprzątanie bałaganu na podłodze. Po skończonej pracy wyszłyśmy jeszzce na wieczorny spacer po tym pięknym mieście.
Mój pierwszy rozdizał w 2013 roku:) Wydaje mi się, że jest trochę krótki i mało ciekawy, ale sami to oceńcie;) Licze na komentarze;)
Horanowa powraca xD
*Lena*
Na dzisiaj nie miałyśmy żadnych planów. Zrobiłyśmy dzień szykowania się na koncert. Nasz pierwszy koncert One Direction. Słyszałyśmy od znajomych, że jest na nich świetna zabawa. Jutro same tego doświadczymy.
Wstałam z łóżka witając moje przyjaciółki uśmiechem od ucha do ucha i szybko podeszłam do stołu, na którym wczoraj położyłyśmy bilety. Chciałam sprawdzić, czy to mi się nie śniło. Są. Ufff. Już myślałam, że to tylko piękny sen. Wzięłam je do ręki, żeby zobaczyć jakie miejsca dostałyśmy. O dziwo w tym samym rzędzie. 6. Tak blisko sceny... Niestety dziewczyny będą koło siebie, a pomiędzy mną, a nimi będą 2 wolne miejsca. Dobrze, że 2, a nie 20. Po chwili podbiegła do mnie Jula.
-Chodź, szybko! Mówią w telewizji o wczorajszym mini koncercie!
Obie pobiegłyśmy do pokoju, gdzie Malwina klękała na podłodze wlepiając oczy w telewizor.
{A}
-"One Direction. Idole nastolatek wczoraj byli na placu centralnym w Londynie, aby zrobić niespodziankę swoim fanom, którzy akurat wczoraj byli w tamtym miejscu.
{koniec A}
W tym momencie puścili nagranie z wczoraj, nagrywane przez kamere w czapce Niall'a. Ooo, sprytnie wymyślone. Nikt nie wiedział, że ona tam jest, póki prezenterka nie uświadomiła tego.
-Wow, ci to maja pomysły!- zaśmiała się Malwina.
-No co? Pomysłowi są.- odpowiedziałam.
-Patrzcie! Kamera ciągle skierowana jest na Lene!
-Faktycznie. Ale ty masz szczęście!
-Może to nie na mnie patrzył. Po prostu pewnie był zwrócony w tą stronę, bo było mu wygodniej?
-Lena, ty chyba sama nie wierzysz w to, co mówisz. To nie ma sęsu!
-No nie wiem. To jak inaczej wytłumaczysz?
-Po co się zastanawiać i tak nie zgadniemy o czym naprawdę myślał blondas.
-Dziewczyny, przestańcie!- przerwała nam Malwina.
-Ona ma racje, nie ma co się kłócić o to, to nie powód.
-No, tak właśnie ma być. Spokojnie. Przyjechałyśmy tu aby odpocząć, pozwiedzać, a przede wszystkim, aby Lena pokazała światu swój głos.
Przytuliłyśmy się na znak, że jest rozejm.
-Może teraz, aby się trochę odstresowa przyszykujemy sobie wbrania na jutro?
To bło jedno z naszych wspólnych ulubionych zajęć. Zawsze przy tym świetnie się bawiłyśmy.
Podeszłyśmy razem do szafy i otworzyłyśmy ją. Półki pełne ubrań. Będzie problem, żeby cos wybrać, ale damy radę. Szukałyśmy czegos pasującego chyba z 2 godziny. W końcu postanowiłyśmy, że nie będziemy się cackać i wyrzucimy wszystkie ubrania na podłogę. Będzie potem sporo sprzątania, ale damy radę. Około godziny 17:00 miałyśmy już gotowe zestawy, więc pora na posprzątanie bałaganu na podłodze. Po skończonej pracy wyszłyśmy jeszzce na wieczorny spacer po tym pięknym mieście.
Mój pierwszy rozdizał w 2013 roku:) Wydaje mi się, że jest trochę krótki i mało ciekawy, ale sami to oceńcie;) Licze na komentarze;)
Horanowa powraca xD
piątek, 4 stycznia 2013
Wróciłam xD
Siemka moje marcheweczki!!!
Przepraszam, za długą nieobecność, ale wiecie święta, teraz znowu szkoła, nauka, koniec semestru. :/ Teraz już będę pisać. Narazie nie mam nic przygotowaniego, ale dam sobie radę, mam w planach w ciągu weekendu dodać coś na oba blogi, o ile pamiętacie, że mam 2 xD. Mam nadzieje, że będziecie czytać i komentować.
Pozdrawiam i biore się do pracy ;) Horanowa ;*
Przepraszam, za długą nieobecność, ale wiecie święta, teraz znowu szkoła, nauka, koniec semestru. :/ Teraz już będę pisać. Narazie nie mam nic przygotowaniego, ale dam sobie radę, mam w planach w ciągu weekendu dodać coś na oba blogi, o ile pamiętacie, że mam 2 xD. Mam nadzieje, że będziecie czytać i komentować.
Pozdrawiam i biore się do pracy ;) Horanowa ;*
Subskrybuj:
Posty (Atom)